wtorek, 19 lipca 2011

Ciach i ciuch ;-)

Mówię niedawno do męża:
- Wiesz co, muszę sobie kupić jakąś bluzkę, bo nie mam w czym do ludzi wyjść, ta  poplamiona, ta rozwleczona, a tamta niefunkcjonalna.... Jak myślisz, tak za ile mogę kupić?
- Nie wiem.... tak 60 - 70 złotych ....
- !!!

Jaki mąż hojny! He, he... Tylko że po co mi taka droga bluzka,  planuję wydać w granicach 30 - 40 zł, sądzę że spokojnie znajdę coś odpowiedniego w tej cenie. Się zobaczy. Tymczasem zapraszam na skecz kabaretu Ciach.
Męskie podejście do babskich zakupów. jak widać bywa różne ;-)

7 komentarzy:

  1. A nie masz u siebie jakiegoś fajnego lumpka?
    W tych tczewskich "butikach" na wyprzedażach za zeta można się nieźle obkupić :) A normalne zakupy to już inna bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ann, ciuchów z "lumpków" mam po dziurki w nosie, chcę coś nowego- nowego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, po wypłacie też pójdę szaleć po sklepach :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę tak hojnego męża ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. On nie tyle hojny, co nie zorientowany , a ja nie rozrzutna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnesto- cena 60-70 byla zupełnie normalna w wawie i to kilka lat temu (w sieciówkach). Teraz to juz strach do takiego sklepu wchodzić:).

    OdpowiedzUsuń
  7. ;-) Pewnie, że są sklepy, gdzie za byle kawałek szmatki chcą jak cygan za matkę, ale są i takie całkiem przystępne dla przeciętnego człowieka, ja nie muszę mieć extra marki na metce. Może jakaś wyprzedaż się trafi... Tylko czasu na dłuższe buszowanie nie mam...

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów