sobota, 23 lutego 2013

Opowiadania do zapamiętania - krótko o "Korytarzu".


"Korytarz" Marka Ławrynowicza (W.A.B 2006) to zbiór siedmiu opowiadań, których wspólny mianownik stanowi motyw śmierci i przemijania. Wbrew pozorom nie jest to lektura smutna i przygnębiająca, bo teksty są utrzymane w nieco ironicznym tonie i poetyce absurdu, zaprawione czarnym humorem, a wspomniany w nocie na okładce "hrabalowski duch" rzeczywiście jest wyczuwalny. Podobnie jak  - moim zdaniem - "duch czechowowski". 

Trudno zachować powagę w obliczu spraw ostatecznych, gdy pracownik kostnicy wygłasza teorię, ze najlepszym deseniem ubioru do trumny są prążki, bo mają charakter horyzontalny, albo gdy krewny mówi, że ulubioną melodią zmarłego była piosenka "Czyżyk -pyżyk, gdzieś ty był". ("Czarne oczy nie chcą spać"). Puenta tego samego opowiadania jest z kolei refleksyjna i głęboko mądra. Dedykowałabym ją zwolennikom ekshumacji i ponownych pogrzebów.
"Miejsce" w iście barejowskim stylu pokazuje ponadczasową rywalizację między ludźmi różnych statusów społecznych o splendor i sławę - tu akurat o najatrakcyjniejsze miejsce wiecznego spoczynku.
Opowiadanie "Nafta" zamieszczałabym w szkolnych podręcznikach obok "Mendla Gdańskiego". Dotyczy  masowej eksterminacji ludności żydowskiej  i zawiera ważne pytanie. 
"Trasa" przedstawia tragiczny los artystów estrady, w moim odczuciu -podszyte Gombrowiczem.
"Wielka sława to żart..." chciałoby się zanucić po lekturze "Retrospektywy" - tekstu  o tym, jak polityczne układy wpływały (wpływają?) na sztukę i jej twórców.
Tytułowy "Korytarz" - rozgrywajacy się w poczekalni wydziału onkologicznego kliniki - niesie nutę melancholii.
Na koniec słowo o moim ulubionym utworze z tego tomu - "Książę Krokodyl". Autor przenosi nas do carskiej Rusi, gdzie obserwujemy jak cieśla i malarz wznoszą makietę dworu "ku chwale ojczyzny", by "mateczka" - caryca, miała co oglądać, gdy będzie przepływała obok statkiem. Rzemieślnicy dokonują cudów, poświęcają się,  kto inny zaś spija śmietankę i brnie po trupach do sukcesu, ale łaska pańska na pstrym koniu jeździ...

 Marek Ławrynowicz - literat, satyryk, autor licznych słuchowisk, imający się w życiu rozmaitych zawodów, niekoniecznie związanych z wykształceniem - znakomicie włada kunsztem pisania opowiadań. Teksty zawarte w "Korytarzu"  są zgrabnie i różnorodnie skonstruowane, niosą paletę uczuć i nastrojów, osadzone w konkretnej sytuacji dają się umieścić w ponadczasowej perspektywie, są uniwersalne. Zapadają w pamięć i skłaniają do refleksji. 

Ta literacka perełka stała u mnie na półce ładnych kilka lat. Sama nie wiem, dlaczego tak długo po nią nie sięgałam. Mam do tej niewielkiej objętościowo książeczki ogromny sentyment - dostałam ją w nagrodę za poprawną odpowiedź na zagadkę w Literackim Biurze Śledczym na antenie Trójki. Teraz cenię ją podwójnie - jako wyjątkową pamiątkę i wartościową literaturę.

6 komentarzy:

  1. Przede wszystkim gratuluję Ci rozwiązania zagadki, no i jeszcze dodzwonienia się do Trójki, co też zadaniem łatwym nie jest. :)
    Opowiadania Ławrynowicza bardzo mnie zaciekawiły, mam nadzieję, że kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wówczas to sam nie wiem jak to się stało, że się udało, dodzwonić znaczy się, bo z zagadkami nieraz było tak, że odpowiedź znałam, ale zawsze ktoś był szybszy...Pamiętam, że to akurat ostatnia zagadka była, a chodziło o Brzechwę (albo o Tuwima, w każdym razie podałam właściwe nazwisko, tylko teraz mi się miesza)
      Wtedy to miałam tylko książki do szukania potwierdzenia skojarzeń i telefon, teraz niby można szybciej via internet sprawdzić, czy wpadłam na dobry trop...ale niestety, mimo prób usilnych ostatnio kiepsko idzie nawet zgadywanie,
      W ostatnim LBŚ tylko 1 trafiłam ( satysfakcja przynajmniej), jedno, co miałam szanse wiedzieć- przegapiłam (wyszłam akurat pilnie), a pozostałych nie czytałam, nie kojarzyłam wcale. Zabawa jednak miła.

      Ławrynowicza szczerze polecam, krótka książeczka, nawet na jeden wieczór do opanowania.

      Pozdrawiam niedzielnie!
      PS. Kuncewiczową czytać znów zaczęłam, ach................ ;-)

      Usuń
    2. Ja chyba nigdy nawet nie próbowałam się dodzwonić i najwyraźniej to był błąd. :) Mój brat kiedyś z zapałem uczestniczył w radiowych konkursach muzycznych i nawet odniósł na tym polu kilka sukcesów. :)
      Faktycznie, w tej chwili jest zdecydowanie łatwiej, internet to skarbnica wiedzy. :)
      A z Kuncewiczowej ogromnie się cieszę. :)

      Usuń
  2. Zainteresowałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak w ogóle to bardzo podoba mi się okładka tej książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka mi akurat nie przypadła do gustu, w przeciwieństwie do zawartości. Cieszę się, że wzbudziłam Twoje zainteresowanie tymi opowiadaniami.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów