-
Włodzimierz Nowak, Serce narodu koło przystanku, Wyd. Czarne 2009
... można by zanucić na melodię zapomnianej ( no ręka w górę, kto kojarzy) piosenki Danuty Stankiewicz.
Zacząć też można od przytoczenia słów Teresy Torańskiej z noty na okładce: "Bo z Nowakiem warto podróżować." Niełatwe, ale wartościowe te wędrówki.
- Na reportaże zawsze jestem łasa. Ten tomik wpadł mi w ręce dość przypadkowo. Szukając czegoś tam innego w sieci znalazłam informację o artykule pt. "Końskie idą do Europy" i po nitce do kłębka trafiłam na niniejszy zbiór. Na szczęście był w lokalnej bibliotece.
- Włodzimierz Nowak - reporter Gazety Wyborczej, laureat licznych nagród dziennikarskich, nominacja do Nike ("Obwód głowy" - zbiór polsko-niemieckich reportaży).
- "Serce narodu..." to zbiór tekstów z lat 1998-2009.
- Z noty: "[W. N.] Chodzi samotnie ścieżkami, które wiodą przez nie zawsze piękne okolice, i szuka miejsc, gdzie bije "serce narodu".
"Z ich [bohaterów rep.] przeciętności maluje przejmujące, dramatyczne obrazy,a z codzienności i z drobnych z pozoru wydarzeń z wielkim talentem tworzy historię ostatnich dziesięciu lat". - Z opinii Muńka Staszczyka: "Mistrzostwo reportażu zabarwione literackim kolorem z najwyższej półki, gdzie ludzka tragedia miesza się z komedią", "cenna prawda o współczesnej Polsce".
Nic dodać, nic ująć, zgadzam się zupełnie. - O czym zatem pisze W. Nowak?
O pakerach z siłowni, o "trzaskaniu" samochodów i wyłudzaniu ubezpieczeń, o Polakach na Greenpoincie, o mieszkańcach byłych pegeerów, o tragicznym wypadku w fabryce cukierków, o samotnych matkach, o młodocianych samobójcach, o dzikich krowach, o społeczniku roku- kobiecie, która motywuje do życia niepełnosprawnych, o tym, jak się mieszka w Oświęcimiu i Kamienicy Polskiej.O ludziach prostych, zwykłych, pasjonatach i nieszczęśnikach. O biedzie, krzywdzie, poświęceniu. O prowincji, o naszej polskiej rzeczywistości, gdzie trochę jest tak jak w filmach Barei, a trochę tak, że serce się kraje... - Tekst "Końskie idą do Europy" (2002) - mieszkam tu od 5 lat, niesamowite wrażenie czytać o znajomych miejscach, o ludziach, których znam ze słyszenia (najwięcej)/ z widzenia/ a nawet osobiście. Reporter spędził w Końskich miesiąc, słuchał "mędrców" wygrzewających się na słonku na skwerku przed Kościołem Św. Mikołaja, korzystał z "Zarysu dziejów" pod red. M. Wikiery. Opisał sprawy polityczne, socjologiczne, kryminalne (krew w żyłach mrożące, prawdę mówiąc), przemysł gł. odlewniczy, branżę muzyczną ( np. P. Salata, Sweet Combo, K. Gaertner, DJ -Feel-X) - sporo treści udało się skondensować w jednym reportażu!
Wiele się dowiedziałam na temat lokalnej historii.
Dziwne to miasteczko. - Reportaże rzeczowe, treściwe, rzetelne, ich autor pojawia się gdzieniegdzie, ale nie wychodzi ze swej roli reportera. Teksty godne uwagi.
Swego czasu zbiór zrobił na mnie piorunujące wrażenie, zwłaszcza tekst "Cała Polska trzaska się", bo nie miałam pojęcia o opisywanym zjawisku. Żałuję, że autor nie publikuje nic nowego.
OdpowiedzUsuńPS. Końskie też znam, kiedyś regularnie tam bywałam.;)
Też pojęcia nie miałam. Bardzo dobre te reportaże. Może coś się ukaże, wierzę w autora. Ciekawostka- mój mąż też ma tak na imię, a z kolei szwagier nosi takie samo nazwisko ;-)
UsuńPrawda, że ianczej się czyta, gdy się zna miasto/miejsca?
Jakby co, to zapraszam na kawę,
Co za zbieg okoliczności.;)
UsuńKońskie od lat nie są mi po drodze, ale wspominam miło. Zwykłe miasto, które świetnie nadawałoby się jako tło wydarzeń powieści lub filmu. Nie mniej za zaproszenie dziękuję.;)
To musi być ciekawe uczucie natrafić nagle na reportaż o miejscowości, w której się mieszka.
OdpowiedzUsuń