Feministka, pisarka i akademiczka - takie potrójne określenie widnieje w nagłówku bloga Ingi Iwasiów. Wydaje mi się, że najkrócej i najtrafniej charakteryzuje ono tę znaną profesorkę Uniwersytetu Szczecińskiego, literaturoznawczynię, honorową ambasadorkę Szczecina, autorkę m.in. nominowanej do Literackiej Nagrody Nike powieści "Bambino", opowiadań "Smaki i dotyki", prac naukowych o twórczości W. Odojewskiego i L.Tyrmanda, a także z zakresu gender oraz najnowszej książki "Umarł mi. Notatnik żałoby".
Wydane przez Wielką Literę "Blogotony" stanowią zbiór tekstów pogrupowanych w sześciu częściach, których tytuły już wskazują na rodzaj zawartej w nich treści: Zawodowo uczestnicząc, Przełamując fale (feminizmu i wszystkie inne), Tryb podróżny i osiadły, Myślenie jest polityczne, Mijanie, Blog w życiu (raczej nieprywatnym).
Nietrudno wyjaśnić "blogotony" jako formę felietonów publikowanych jako wpisy na blogu. Ta nazwa ma jednak w sobie także coś muzycznego. Podążając za tym skojarzeniem, mogę stwierdzić, że teksty serwowane przez Ingę Iwasiów nie brzmią fałszywie i choć różnorodne tematycznie (m.in. o książkach, filmach, podróżach, feminizmie, polityce i wydarzeniach kulturalnych) nie tworzą kakofonii, a budują harmonijne i mocne akordy.
Można wyróżnić wśród nich ton osobisty, jednak najbardziej prywatne sprawy i wydarzenia z życia autorki nie są na pierwszym miejscu, a jakby "zanurzone" w szeroko pojętej kulturze. To nie jest ekshibicjonistyczny dziennik "celebrytki", zresztą za taką Inga Iwasiów żadną miarą nie uchodzi To osobiste notatki intelektualistki, która może być, i zapewne jest, autorytetem dla wielu osób, nie tylko utożsamiających się z ideą feminizmu, czy krytyką feministyczną.
Zgodnie z tym, co autorka deklaruje we wstępie, jest to autoprezentacja "z majaczącymi w tle przejawami kultury". Taki subiektywny ( bo niby jak inaczej!) zapis uczestniczenia w życiu kulturalnym, zawodowym, codziennym, z wyostrzonym do maksimum zmysłem obserwacji i celnymi, nieraz ciętymi czy ironicznymi uwagami. Trzeba podkreślić, że całość jest napisana przystępnie dla zwykłego odbiorcy, nie naukowym dyskursem pełnym specjalistycznych terminów. Zwyczajnie, a przy tym błyskotliwie, lekko i jednocześnie mądrze ( choć to się przecież nie wyklucza).
Zgodnie z tym, co autorka deklaruje we wstępie, jest to autoprezentacja "z majaczącymi w tle przejawami kultury". Taki subiektywny ( bo niby jak inaczej!) zapis uczestniczenia w życiu kulturalnym, zawodowym, codziennym, z wyostrzonym do maksimum zmysłem obserwacji i celnymi, nieraz ciętymi czy ironicznymi uwagami. Trzeba podkreślić, że całość jest napisana przystępnie dla zwykłego odbiorcy, nie naukowym dyskursem pełnym specjalistycznych terminów. Zwyczajnie, a przy tym błyskotliwie, lekko i jednocześnie mądrze ( choć to się przecież nie wyklucza).
Widoczny jest - wspomniany także na początku - mozaikowy charakter zbiorku. Ta jakże różnorodna mozaika została jednak dobrze ułożona, bo choć najlepiej czytać tę książkę porcjami, to czyta się ją płynnie i z ciągłym apetytem na kolejny fragment. Przeczytamy m. in. o edycjach Nagrody Nike, o wyjazdach do Wilna, likwidacji dwumiesięcznika Pogranicza, o Bałkanach wg Stasiuka, o kobietach u Wajdy, o karierze M. Szwai, o powieści "Na krótko", o filmach nagradzanych na festiwalu w Gdyni, o Euro 2012, wystawach, kongresach, własnych lekturach, o prasie kobiecej, o współczesnym języku... O tym, co dla Iwasiów ważne, ciekawe, zajmujące, irytujące, czy dające do myślenia.
Przy "Blogotonach" dobrze mieć pod ręką coś do pisania, by zanotować sobie a to interesującą uwagę ( np. że "Dziennik" Pilcha jest z Tyrmandowego ducha), a to wymieniony tytuł książki lub filmu (np powieść. "Numer zerowy" Pauliny Grych) - jako inspirację. Nie z każdą jednak myślą musimy się zgadzać, ale przynajmniej pole do rozmyślań mamy otwarte.
Inga Iwasiów jawi się jako "trzcina myśląca"; osoba zaangażowana w pełni w to, co robi, bezkompromisowa, krytyczna, szczera. Przyznam, że intuicyjnie czuję wobec niej sympatię ( nie tylko za rozmiar buta 35 slim), ale i pewien... respekt. Z duszą na ramieniu poszłabym na egzamin do prof. Iwasiów i pewnie z wrażenia odebrałoby mi głos. Zdecydowanie wolę pisać niż mówić, a już najbardziej - wolę czytać.
Do "Blogotonów", które uważam za inspirującą i wartościową lekturę - jeszcze wrócę, tymczasem czuję się zmobilizowana, by wreszcie zmienić status stojących od dawna na półce powieści "Bambino" i "Ku słońcu" z "jeszcze nieprzeczytane" na "już poznane".
Za impuls do poznawania twórczości Ingi Iwasiów dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
Druga recenzja tej książki, która popycha mnie ku temu by po nią sięgnąć, ale z drugiej strony obawiam się, że mogę nie podołać lekturze...
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć, czy odpowiadałaby Ci ta książka, biorąc pod uwagę to, co najczęściej czytujesz. To jakby zupełnie w inną stronę, ale nic nie szkodzi spróbować. Najlepiej zrób sobie mały test i poczytaj teksty na blogu autorki:
Usuńhttp://www.ingaiwasiow.pl/
Masz racje, poczytam bloga i wtedy zdecyduję, dzięki.
UsuńPo raz pierwszy słyszę o autorce, która jest mi zupełnie nieznana. Oczywiście, mam szanse to zmienić.
OdpowiedzUsuńZawsze warto rozszerzać horyzonty ;-)
UsuńAutorka jest jedną z ważniejszych postaci nurtu polskiej krytyki feministycznej.
Dla mnie również zupełnie obce nazwisko
OdpowiedzUsuńOdsyłam do mojej odpowiedzi wyżej i zachęcam do poznawania nowych czytelniczych ścieżek.
UsuńBardzo rzetelna recenzja. Całkowicie się z Tobą zgadzam, że książka inspiruje do dalszych lektur - może wreszcie sięgnę po Odojewskiego.;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo, starałam się napisać rzetelnie, ale i tak mam wrażenie, że średnio mi to wyszło.
UsuńOdojewskiego czytałam dawno temu "Zasypie wszystko, zawieje...", baaardzo długie zdania, pamiętam, że warta uwagi lektura, ale jakoś mi się zatarła ogólnie w natłoku innych.
Zamierzam ułatwić sobie zadanie i zacząć od opowiadań.;) Nie mówiąc o zgłębianiu powieści Iwasiów.;)
UsuńPowieści Iwasiów zgłębię na pewno, bo na półce czekają i pięknie się bielą w serii 'nowa proza polska',Odojewski - na razie nie planuję, ale może tę Grych kiedyś upoluję...
UsuńMnie zaciekawiła również Helbig, zwłaszcza żę niedawno wydała nową książkę pt. "Niebko".
UsuńZanim przeczytałam I. I. słyszałam o "Niebku" i też mnie zaciekawiło.
UsuńAgnesto
To jakiś znak... Nie czytam refleksji, dopiero po lekturze, książka juz stoi w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam później, by porównać wrażenia z lektury.
Usuń