Chyba każdy, będąc dzieckiem, marzył o tym, by mieć jakąś supermoc – być niewidzialnym, czy przenikać przez ściany, albo chociaż umieć przewidzieć pytania na klasówce Bohaterowie serii Supercepcja obdarzeni są wyjątkowymi cechami – mają nadzwyczajny wzrok, słuch, smak i dotyk. posiadanie superzmysłów, jakże przydatnych w szczególnych okolicznościach, wiąże się jednak z utrudnieniem codziennego funkcjonowania – noszeniem nauszników, ciemnych okularów czy klamerki na nosie, które chronią przed nadmiarem bodźców. Przez swoje wyczulone zmysły, dzieci znalazły się w niebezpieczeństwie – po piętach depczą im nieprzebierający w metodach naukowcy , którzy chcą przeprowadzać na nich badania i wykorzystać do złych celów.
W piątym tomie zatytułowanym Szósty zmysł
(który można spokojnie przeczytać bez znajomości poprzednich części –
to, co trzeba wiedzieć, jest tu zgrabnie podane) od razu wpadamy w wir
akcji. Trwają poszukiwania porwanego Tymona. Przeszukanie starej
fabryki przez policję skończyło się fiaskiem. Dzielna Julka zaczyna
działać na własną rękę. Ale i ona sama wpada w pułapkę. Klara wyjeżdża.
Wszystko zostaje więc w rękach Zosi i Janka. Wpadają oni na ciekawy
trop, zanosi się na to, że nie tylko oni mają superzmysły i ktoś do nich
dołączy… O tym mówi nam już prolog, który rozgrywa się w… Australii.
Więcej nie mogę zdradzić. Powiem krótko – dużo się dzieje, akcja trzyma w
napięciu, z każdym rozdziałem rośnie ciekawość, a niebagatelną rolę
odgrywa szczur o imieniu Pieprz.
ciąg dalszy recenzji:
http://zycieipasje.net/2021/05/szpieg-w-ksiegarni-supercepcja-szosty-zmysl-katarzyna-gacek-recenzja/#more-13895
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)