Dziś byliśmy w przychodni na kontroli - osłuchowo i oglądowo jest w porządku - małe "wyzdrowiane". Cieszymy się bardzo. Dziękujemy za życzenia zdrowia pod wcześniejszym postem- podziałały ;-)
Po drodze podjechaliśmy na chwilę do biblioteki. Miałam zamiar tylko oddać książki, by skupić się na własnych zbiorach, ale wiecie, jak to jest.... Tylko zerknę na półki....bo może przypadkiem..... No i zerknęłam. Nie miałam czasu na dokładny przegląd, ale na regaliku, gdzie stoją różne różności ( w sensie książki bez wyraźnej specjalizacji typu kryminał/romans/ itp.) stał sobie grzecznie "Saturn" Dehnela. I chociaż "Lala" mi się podobała, a "Balzakianę" odłożyłam, to po "Saturna" sięgnęłam bez mrugnięcia okiem. Po drugiej stronie na "babskich" półkach złowiłam opowiadania K. Enerlich "Oplątani Mazurami". Niewielka książeczka, chciałam poznać twórczość tej autorki, więc się cieszę, że mi się trafiło. Tak więc złamałam postanowienie "nicniebrania" w bibliotece (no chyba to niemożliwe), ale jestem z siebie dumna, bo się ograniczyłam do dwóch. A pokusa była, bo i Sheryl Woods "Niegrzeczy chłopiec" i coś Luanne Rice, czego jeszcze nie czytałam, wystawiało grzbiet.
Pochwalę się, że wygrałam "Zakręty losu"A. Lingas- Łoniewskiej w konkursie na blogu u Sabinki. to będzie moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnesscorpio.
Jeszcze trochę (przesyłki w trakcie realizacji) i może stosik? ;-)
Mam ambitny plan zacząć więcej opowiadać o tym, co czytam, bo wiele lektur przechodzi bez echa na blogu. (Ma ktoś jakieś specjalne życzenie co do recenzji spośród stosikowych tytułów?)
W tym tygodniu chcę też napisać na konkurs JIKowa Tytułomania (zerknijcie do "Projektu Kraszewski' ) i kolejny etap "Zamyśleni w zieleni".
W październikowym numerze Zwierciadła będzie kalendarzyk na 2012 rok - 2 wersje: z Audrey Hepburne i Marylin Monroe. Zgadnijcie, który bym chciała ;-)
Już za 2 dni losowanie w wymiance "Z książką przy kominku", już nie mogę się doczekać, żeby zacząć przygotowywać paczkę, ciekawe dla kogo...
Wam też ten wrzesień tak ucieka? Za chwilę pażdziernik...
Wam też ten wrzesień tak ucieka? Za chwilę pażdziernik...
Pozdrawiam złotojesiennie!
To dobrze, że maleństwo zdrowieje :)
OdpowiedzUsuńUcieka strasznie i jakoś chandrowo, nic mi się nie chce :)
Cieszę się, mała jest już zdrowa:)
OdpowiedzUsuńZnam to, wchodzę na chwilę do biblioteki, w celu oddania książki i przepadam. Dlatego ostatnio wbiegłam, oddałam książki i nie rozglądając się na boki szybko wybiegłam:)
Mój mąż robi takie ścienne kalendarze, więc możesz sobie zamówić taki na nowy rok, z kim chcesz. Z Marylin, z Audrey:))
Biegania po bibliotece jeszcze nie próbowałam. A co do kalendarzy - do ściennych nie przywiązuję wagi, a zależy mi na takim książkowym do torebki ;-) no i przy okazji poczytam "Zwierciadło", bo wieki całe nie kupowałam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Ciekawie się go czyta.
OdpowiedzUsuńZapraszam www.powiescigrozy.blogspot.com
Dziękuję. Zapraszam do dalszego czytania.
OdpowiedzUsuń