W kubeczku miała być widoczna herbata, ale zapomniałam się i prawie całą wypiłam :-) |
Oto świeżutka, słoneczna i pachnąca konfiturą z fiołków pierwsza część cyklu "Stacja Jagodno" Karoliny Wilczyńskiej, której twórczość zaczęłam poznawać dopiero w tym roku i już wiem, że pozostanę na wieki wierną czytelniczką.
Tytuł może niektórych zwieść na manowce. "Zaplątana miłość" to jednak nie romans. Nie jest to też wcale taka sielska i romantyczna opowieść, jaką sugerować może widoczek na okładce.
To mądra, ciepła, wciągająca, nie unikająca trudnych tematów powieść obyczajowa. Opowiada o trzech, a właściwie czterech pokoleniach kobiet, których wzajemne relacje zaplatane są niczym kłębek włóczki. Błękitnej jak niebo nad Jagodnem....
Tamara w ramach zawodowych obowiązków, jako specjalistka od marketingu w agencji reklamowej, prowadzi kampanię wyborczą kandydata na wójta gminy Jagodno. Na spotkaniu z wyborcami ktoś z sali zarzuca jej, że mówi o wartościach, o rodzinie, a sama o nią nie dba, nie pomaga. Pada tu nazwisko Marciszowej, mieszkającej pod lasem w pobliskiej Borowej. Ale przecież ona nie ma tam żadnych krewnych! Przynajmniej tak twierdzi Ewa Dobrosz, emerytowana lekarka - matka Tamary. Kobieta trochę jakby celowo, trochę mimochodem trafia jednak do Borowej, do białego domku pani Róży, gdzie zawsze zostanie wysłuchana, otoczona serdecznością, gościnnie przyjęta i uraczona konfiturą z fiołków, która stanowi remedium na wszelkie troski. A zmartwień i problemów Tamara ma niemało....
Tytuł może niektórych zwieść na manowce. "Zaplątana miłość" to jednak nie romans. Nie jest to też wcale taka sielska i romantyczna opowieść, jaką sugerować może widoczek na okładce.
To mądra, ciepła, wciągająca, nie unikająca trudnych tematów powieść obyczajowa. Opowiada o trzech, a właściwie czterech pokoleniach kobiet, których wzajemne relacje zaplatane są niczym kłębek włóczki. Błękitnej jak niebo nad Jagodnem....
Tamara w ramach zawodowych obowiązków, jako specjalistka od marketingu w agencji reklamowej, prowadzi kampanię wyborczą kandydata na wójta gminy Jagodno. Na spotkaniu z wyborcami ktoś z sali zarzuca jej, że mówi o wartościach, o rodzinie, a sama o nią nie dba, nie pomaga. Pada tu nazwisko Marciszowej, mieszkającej pod lasem w pobliskiej Borowej. Ale przecież ona nie ma tam żadnych krewnych! Przynajmniej tak twierdzi Ewa Dobrosz, emerytowana lekarka - matka Tamary. Kobieta trochę jakby celowo, trochę mimochodem trafia jednak do Borowej, do białego domku pani Róży, gdzie zawsze zostanie wysłuchana, otoczona serdecznością, gościnnie przyjęta i uraczona konfiturą z fiołków, która stanowi remedium na wszelkie troski. A zmartwień i problemów Tamara ma niemało....
Poświęca bardzo dużo czasu i energii na pracę, od tego jednak zależy jej etat i środki na utrzymanie. Ma świadomość, że odbywa się to kosztem czasu spędzonego z dorastającą córką, którą wychowuje samotnie. Marysia ma 16 lat, uczy się w prestiżowej anglojęzycznej klasie, będzie zdawać międzynarodową maturę. Nauka zwłaszcza przedmiotów ścisłych po angielsku nie należy do najłatwiejszych. Dziewczyna stara się, bardzo dużo się uczy. Czuje się osamotniona, odstająca od reszty klasy. Nie ułatwia matce kontaktu, w izoluje się, wypomina jej wieczór spędzony na kolacji z mężczyzną, jest taka "najeżona". Kumpluje się z Justyną, koleżanką o znacznie wyższym statusie materialnym. Gdy poznaje Oskara - z szarej myszki zmienia się w "wampa", bryluje w lokalach, nosi ekstra ciuchy. Oczywiście ukrywa to przed matką.... Tamara ma do córki zaufanie, chce z nią rozmawiać, spędzać więcej czasu. To jednak nie bardzo im wychodzi. Za to wychodzą na jaw występki dziewczyny...
W dużym skrócie: Marysia vel Majka napyta sobie biedy i dostanie brutalną lekcję życia. Tamara z kolei przewartościuje swoje życie, ważną rolę odegra tu ta "stara Marciszowa". Kim ona naprawdę jest? Coś na ten temat wie Ewa, ale ta tajemnica nie zostaje rozwikłana. Odrobinę można domyślać się, czytając między wierszami, ale to chyba historia przeznaczona na odrębny tom. Podobnie jak dzieje pomagającego staruszce Łukasza, intrygującej postaci. Jego wątek zasługuje na rozwinięcie. Ale konia z rzędem temu, kto zna plany i zamiary autorki...
Wyjątkowo sporo napisałam o treści, ale i tak o wielu zdarzeniach nie wspomniałam, a dużo się działo. Nie sposób przecież streścić całości, by nie odebrać przyjemności czytania i przeżywania fabuły. Wystarczy "dotknąć" wybranych zagadnień. I tak, skoro już przybliżyłam nieco bohaterów i zarysowałam sytuację, czas na słówko o miejscu, w którym rzecz się rozgrywa.
Jagodno - to gmina fikcyjna, lecz krajobrazy są jak najbardziej realne, osadzone ma malowniczej ziemi świętokrzyskiej - "Ach, Kieleckie jakie cudne/gdzie jest taki drugi kraj/ Tu przeżyjesz chwile cudne tu przeżyjesz życia maj" - można zanucić folklorystycznie. Autorka umieściła akcję w Kielcach i okolicach. Pojawia się np. słynne liceum im. Juliusza Słowackiego, ulica Sienkiewicza- kielecki deptak, rezerwat "Kadzielnia", szpital na Czarnowie, Bilcza, czy "Piekarnia Pod Telegrafem" (na marginesie - robią pyszne torty - testowałam i polecam). Mamy więc do czynienia z lokalnym patriotyzmem i promocją regionu. To dodaje powieści kolorytu. Patronat honorowy nad książką objął Prezydent Kielc.
Oprócz kolorytu nadanego przez
konkretną przestrzeń, mamy jeszcze "magię" smaków i zapachów, wywołaną
przez tartę ze szpinakiem (przepis w książce), konfitury z fiołków
(prawdę mówiąc, spotkałam się z takimi po raz pierwszy), czy regionalny
zimiocorz.
"Zaplątana miłość" fascynuje i trzyma w napięciu. Z niecierpliwością przewraca się kartki, przeżywając wraz z bohaterami dramatyczne nieraz chwile. Nie brak emocji, nie brak przykładów z życia. To też trochę taka historia matkom i córkom ku przestrodze. Daleka jednak od natrętnego moralizatorstwa.
Nic nie jest tu czarno-białe, żadnej postaci nie można osądzić jednoznacznie. Ani Tamara nie jest złą matką, ani Marysia nie jest idealną córką. Ewa też ma swoje za uszami. Róża bywa niczym wróżka z bajki, ale najwyraźniej dźwiga jakiś sekret. Skomplikowane relacje, nawarstwione problemy nie są "zasługą" tylko jednej ze stron. Aby rozplątać kłębek- trzeba cierpliwości i dobrej woli ze strony każdego.
Ta powieść porusza ważne i aktualne tematy, zwłaszcza związane z dorastaniem młodzieży i zagrożeniami współczesnego świata, sytuacją na rynku pracy, zanikaniem relacji rodzinnych, czy nieodpowiedzialnością. Mimo trudnej problematyki - ma w sobie lekkość. Czytelnikom łatwo się przenieść do powieściowego świata i raz z Tamarą, raz z Marysią przeżywać wątpliwości, obawy, rozterki, radości, smutki itp.
"Stacja Jagodno" urzeka i wciąga już od pierwszego tomu. O miłości, szczęściu, rodzinie, własnym miejscu na ziemi - napisano już ładnych parę półek powieści. Bardzo łatwo wpaść w schemat, ale akurat ta autorka potrafi zaskoczyć czytelnika i przemówić do niego.
Wilczyńska ma znakomite pióro i nie pisze o niczym. Szukasz dobrze podanej treści i wartości? Polecam!
Wilczyńska ma znakomite pióro i nie pisze o niczym. Szukasz dobrze podanej treści i wartości? Polecam!
Twoja recenzja skłania do sięgnięcia. Z przyjemnością poznam:)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja. Widzę, że udzielił ci się nastrój powieści. Muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka