BIURO LITERACKIE 2016 |
Na hasło
"James Joyce" najczęściej pada odzew: "Ulisses". To w końcu
najsłynniejsza, obwołana arcydziełem powieść irlandzkiego pisarza. Znane są
także "Finneganów tren", "Dublińczycy", "Portret
artysty w wieku młodzieńczym". Literaturoznawcy wspomną jeszcze o wydanym
kilka lat temu zbiorze szkiców "Hotel Finna", o tomiku lirycznym
"Muzyka kameralna", czy o opublikowanych listach pisarza. O
"Epifaniach" niespecjalnie jest głośno.
Co to jest
epifania? Dosłownie oznacza: objawienie, olśnienie. Jako gatunek literacki
odnosi się do krótkiej, prostej sceny, obrazu, który pod powłoczką banalności,
potoczności, skrywa coś głębszego, ma w sobie filozoficzną nutę, otwiera jakieś
drzwi...
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką formą, toteż z ciekawością i niepokojem sięgnęłam po zbiór "Epifanii" Jamesa Joyce'a, który pod koniec lata ukazał się nakładem Biura Literackiego, w tłumaczeniu Adama Poprawy.
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką formą, toteż z ciekawością i niepokojem sięgnęłam po zbiór "Epifanii" Jamesa Joyce'a, który pod koniec lata ukazał się nakładem Biura Literackiego, w tłumaczeniu Adama Poprawy.
Tomik
zawiera 40 króciutkich tekstów (datowanych 1901-1902 i 1904 r.) w postaci dialogów, zarysów scen, zapisków,
zanotowanych ulotnych chwil, przyszpilonych jak motyle w kajecie pisarza. Są
one oszczędne w formie, szczątkowe, przywodzą czasem na myśl styl Mirona
Białoszewskiego. Czasem dość poetyckie, czasem pospolite, - zaskakują czytelnika,
który nieraz zastanawia się, w jakim celu akurat to pisarz zanotował. "Epifanie" opublikowano dopiero po 20 latach po śmierci autora.
Przykłady można przeczytać na stronie wydawcy:
http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/ksiazki/epifanie/
http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/ksiazki/epifanie/
James Joyce
musiał być znakomitym obserwatorem, także słuchaczem, potrafił wyłowić z
otoczenia, z ulicznego gwaru czyjąś wymianę zdań, jakiś obrazek zapadał mu w
pamięć. Zapisywał to, co go poruszyło. Tak rodziły się inspiracje do wielkich dzieł i
nieukończonych utworów.
Lektura
tomiku "Epifanie" stanowi ciekawe doświadczenie. To raczej propozycja
dla koneserów.
Joyce'a zaczęłam od Dublińczyków, potem Artysta, następnie Stefan Bohater, no i oczywiście Ulisses, który zrobił na mnie szalone wrażenie. Po Epifanie chciałabym sięgnąć, ale może dopiero po listach, które mam na liście.
OdpowiedzUsuń"Epifanie" to tak na deser, tomik na chwilkę, myślę, że spokojnie można je poznać przed listami.
Usuń