wtorek, 22 kwietnia 2014

Dwóch panów z Brukseli, nie licząc psa, czyli "Małżeństwo we troje" E.-E. Schmitta


Okładka książki Małżeństwo we trojeNiejednokrotnie już wspominałam, iż Eric-Emmanuel Schmitt należy do moich ulubionych autorów. W miarę możliwości staram się czytać wszystko, co ukaże się spod jego pióra. Lista przeczytanych jest już całkiem spora, zatem mam  porównanie i wiem, że ten francuski pisarz, choć potrafi ująć jak nikt, bywa jednak nierówny. Nie wszystkie jego teksty jednakowo mi się podobają, nie każdy utwór jest na takim samym poziomie. Różna też bywa reakcja czytelników - każdy ma bowiem inne oczekiwania i potrzeby.
Niedawno bardzo pozytywnie odebrałam  "Tajemnicę pani Ming", następnie złowiłam w bibliotece "Małżeństwo we troje". Z tego zbioru opowiadań  też jestem niezwykle zadowolona. Co więcej, udało mi się wychwycić wspólny mianownik tych kilku tekstów, bo trzeba wiedzieć, że wbrew pozorom, mimo swej różnorodności tworzą spójną całość.

"Dwóch panów z Brukseli"  - Genevieve niespodziewanie dostaje w spadku majątek (trochę mi się tu skojarzyła "Lista moich zachcianek" G. Delacourta, również proza francuska). Narrator powoli odkrywa całą historię siegając do dnia, w którym wspomniana kobieta brała ślub, a w katedrze, niejako cichaczem, związek zawarli także dwaj panowie....
Lekcja tolerancji, altruizmu. Zupełnie inne spojrzenie na kontrowersyjne sprawy.

"Pies" - piękna opowieść o istocie człowieczeństwa i szlachetności psiego charakteru, łącząca teraźniejszość z wojenną przeszłością.  Sięgniecie po mitologiczną symbolikę (Argos/Ulisses)

"Małżeństwo we troje"  - nieco przewrotna opowieść z epoki. Ona, on i duch Mozarta.

"Serce w popiele" - transplantologia  w islandzkiej scenerii. Wybuch wulkanu. Dwie siostry i ich synowie. Trudne sytuacje, niezrozumiała do końca relacja. Zaskakujące reakcje. Na mnie ten tekst wywarł bardzo duże wrażenie.

"Dziecko upiór" - Nic wspólnego z opowieściami grozy!  Po raz kolejny Schmitt zadaje nam trudne pytania i prezentuje moralne dylematy.


Na końcu zamieszczono posłowie -  "dziennik" pisarza,  w którym poniekąd mamy wyeksplikowane "co autor miał na myśli", co go zainspirowało.
Korzystając zatem z wiarygodnych źródeł podaję, iż dominantę w niniejszym tomie stanowią:
- motyw ukrytej architektury
- konieczna mediacja
- symboliczne wcielenie.
Ponadto wszystkie teksty tak czy owak są o miłości, co też świadczy o spójności zbioru.


E.-E. Schmitt znakomicie snuje swoje "opowieści o niewidzialnym", o "najważniejszym", porusza trudne tematy, stawia pytania, intryguje, wzbudza emocje. Jest wyrafinowany w swej prostocie, subtelnie malując różnobarwny obraz relacji międzyludzkich.


1 komentarz:

  1. Lubię Schmitta, nie przeczytałam tak dużo jego dzieł jak Ty, ale te kilka, z którymi miałam do czynienia ujęły zwyczajnie mnie ujęły :)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów