środa, 30 kwietnia 2014

"Kto to pani zrobił?" A. Passent

Gdzie można dostać dobre szpilki?
 W PASSENTerii!!
(A.G.)



Wyd. Wielka Litera 2014





Do córki Agnieszki Osieckiej i Daniela Passenta miałam zawsze neutralny stosunek. Nie oglądałam jej - i nadal jakoś mi się to nie składa - w telewizji, nie drażniła mnie więc jej maniera, która razi wiele osób. Natomiast gdy napatoczył mi się numer "Twojego Stylu" to jego lekturę zazwyczaj rozpoczynałam od felietonów, w tym także pióra Agaty Passent i przyznam, że czytałam jej teksty z przyjemnością. Potem podpadła mi ta osóbka bardzo, ale już nie wnikajmy dlaczego. Z czasem się "od-obraziłam", znów mi była obojętna. Kiedy dowiedziałam się o jej książce, uznałam, że może być ciekawie i chciałam przeczytać. I oto zrealizowałam ten zamiar, całkiem sobie to chwaląc.

"Kto to pani zrobił?" to wybór felietonów, jakie Autorka publikuje już od 18 lat na łamach Twojego Stylu. Zatem mamy do czynienia z pełnoletnią felietonistką! Tytuł pochodzi od jednego z tekstów, który zaczyna się od oburzenia "fachowca" na stan ściany, na której miałby zamontować półki (ściana krzywa, nic się nie da zrobić!), a jego meritum stanowi zdanie "Polski mężczyzna nie czuje się spełniony, zanim do cna nie skrytykuje swego poprzednika.". Rzeczywiście, coś w tym jest, zwłaszcza w połączeniu z tendencją Polaków do uważania siebie za eksperta we wszelkich dziedzinach, ciągłego krytykowania. To tylko jednak czubek góry lodowej.


Agata Passent błyskotliwie, celnie, niekiedy z przekąsem odmalowuje portret człowieka współczesnego i realia otaczającego go świata, świata pełnego absurdów i paradoksów. "Dostaje się" i mężczyznom i kobietom. Teksty zgrupowano w rozdziałach o następujących, jakże wymownych tytułach np.: "Baba w futrze, czyli z życia Polaka", "Pasożytka, czyli z życia Warszawki", "Szeherezada z mokrą szmatą, czyli z życia kosmopolitki", "Doświadczona dziewica, czyli z życia matki, żony i kochanki", "Mężczyzna w lufciku, czyli z życia myślicielki", "Tanio popsuję, czyli z życia mojego".

Autorka zgrabnie wbija szpileczki, ale nie kłuje nimi złośliwie, tylko zaznacza i uwypukla, ironicznie prezentując swoje obserwacje. Takie literackie szpilki znajdziemy tylko w "passenterii"!!! Codzienność i ludzie nieustannie zaskakują, wachlarz wad, przywar i stereotypów jest szeroki, zatem materiału do tekstów nie brakowało i na przyszłość nie zabraknie. Nie ma tu skandali, sensacji i rewolucji, nikt się nie obrazi ( no chyba, że brak mu zdrowego rozsądku i dystansu do siebie, ludzi i świata). Na uwagę zasługuje różnorodność poruszanych kwestii. Są m.in. sprawy damsko- męskie, wspomnienia, inspiracje. Można tej pani nie lubić, ale nie można jej odmówić inteligencji, ironii (także autoironii) zmysłu obserwacji i umiejętności krytycznego myślenia.


Okładka - na pierwszy rzut oka nie wzbudza sympatii, mi również się nie spodobała. Wykombinowałam jednak sobie, o co tu chodzi. To przecież "słitfocia", autorka pstryka swój portrecik z przymrużeniem oka w dosłownym tego słowa znaczeniu, by w taki przewrotny sposób podkreślić to metaforyczne "przymrużenie". Występujące w otoczeniu Passent rekwizyty typu młotek, drabina i kask według mnie nie tylko wiążą się z tytułowym felietonem, ale pokazują, że dziennikarka nieco wyremontowała swoje teksty, chce zburzyć mur stereotypów i zbudować parę interesujących tez.

Wiem, że nie którzy nie trawią Agaty Passent, ale może nie warto się uprzedzać na podstawie paru występów w tv. Nie upieram się, by na siłę kogokolwiek przekonywać do tej książki. Na próbę proponuję siegnąć po teksty publikowane w "Twoim Stylu". Gdy komuś przypadnie do gustu styl autorki, wtedy może siegnąć po więcej- cały zbiór "Kto to pani zrobił?". Sympatyków pióra założycielki Fundacji "Okularnicy" namawiać nie trzeba, wiadomo: kto lubi, ten przeczyta.

Wspomnę, że książkę rekomenduje Kuba Wojewódzki w Kronice Popkuluturalnej w "Polityce",
a 7 maja o godz. 19.00 w Faktycznym domu Kultury w Warszawie, ul. Gałczyńskiego 12 odbędzie się spotkanie z autorką, które poprowadzi Rafał Bryndal.

4 komentarze:

  1. Właśnie u Wojewódzkiego ją oglądałam i jak wcześniej jakoś miałam do niej negatywny stosunek to wtedy trochę się zmieniło i zachciałam tę książkę przeczytać. Teraz już wiem, że warto :)
    Okładka, owszem, odpycha - ale Twoja interpretacja do mnie trafia. To musi być "selfie" z przymrużeniem oka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna książka na mojej liście - do przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna książka na mojej liście - do przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przyczyniłam się do poszerzenia Twojej listy ;-)
      Ha, to Ty? ;-)

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów