środa, 16 kwietnia 2014

"Historia kotem się toczy" R. L. Górska

O twórczości Renaty L. Górskiej słyszałam wiele dobrego, ale dotychczas nie miałam okazji sama się o tym przekonać. W bibliotecznych nowościach ostatnio trafiła się popularna i wręcz rozchwytywana "Historia kotem się toczy", toteż czym prędzej ją zamówiłam, a następnie wypożyczyłam i przeczytałam.

Bardzo ładna powieść! Taka "okrągła" (skoro już o toczeniu się mowa),  pełna - zawierająca wszystko to, co powinna mieć dobra proza obyczajowa, aby wciągnąć czytelnika i spełnić jego oczekiwania. Przynajmniej w moim odczuciu. 
Poznamy nietuzinkowe postaci (Ada, jej córki bliźniaczki Wiktoria i Marianna zwana Mają, ich babcia Janina - dla Ady początkowo "Wiedźmina", pani Luca, Kasia, Elżbieta, tajemniczy gbur spod lasu - Austriak, ksiądz Bytkowski i in.),  przeżyjemy za ich sprawą wiele emocji, niepokoi i wzruszeń. Znajdziemy wiele współczesnych tematów, życiowych sytuacji i problemów  (m.in. relacje na linii teściowa - synowa, w dodatku w nietypowej sytuacji rodzinnej, uroki i trudy życia w małym miasteczku, pogodzenie różnych charakterów i stylów bycia,  tragiczne wydarzenia, trudne wybory i  ważne decyzje  dotyczące pracy, uczuć, przyszłości itp., zagrożenie mieszkańców spowodowane atakami wandala, walka ze stereotypami i pozorami, nieprzewidywalność losu). R. L. Górska zgrabnie splotła ze sobą wątki uczuciowe oraz sensacyjne, powody do uśmiechu oraz nutkę niepokoju i grozy.
Bohaterami są w tej powieści ludzie, zwierzęta i miejsca. Oprócz ww. osób mamy tu wspomnianego w tytule kota - rasowego Alladyna, który występuje jako pewnego rodzaju "spoiwo" fabularne, a także jego "krewnych i znajomych", czyli inne okoliczne koty. Niektóre kończą niestety tragicznie. Jest też pies. Akcja rozgrywa się w Kasztelowie - niewielkim  miasteczku  koło Gliwic, które zaczyna się rozwijać, ale boryka się z kłopotami i zagrożeniami. Charakterystycznym punktem kasztelowskiej przestrzeni jest zamek - obecnie centrum kulturalne.
Narracja nie jest monotonna - obok perspektywy głównej bohaterki pojawiają się myśli tajemniczego psychopaty,  który odgrywa istotną rolę w całej fabule oraz... kocie komentarze! Do tego dochodzi gwara śląska w dialogach "gorolki" z teściową, rodowitą Ślązaczką. Podkreślić należy też  staranny literacki język, jakim operuje autorka. Pełne uroku i nieprzesadnych metafor opisy przyrody  gwarantują przyjemność lektury.
Na upartego można by zarzucić tej powieści przewidywalność. Np. skoro jest kobieta po przejściach i tajemniczy osobnik, to koniec końców musi coś być na rzeczy... Kto się czubi, ten się lubi itp.  Domyśliłam się też, kto stoi za nikczemnymi incydentami w miasteczku. Wcale jednak nie odebrało mi to przyjemności lektury, tyle bowiem było szczegółów, tak to wszystko było przedstawione, ułożone, że czytało się z zainteresowaniem, wręcz niecierpliwością, co dalej będzie....Nawet nie sądziłam, że tak mi się spodoba.

Na koniec...musza wom pedzieć, dyć to blank gryfno ksiunska!
                                                                                                                                      - Agnysa

6 komentarzy:

  1. Wszystko pięknie, tylko co oni z tymi kotami, wysyp tytułów kocich mnie wkurza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, kot w tytule to taki wabik dla tych, którzy lubią koty, a jest ich niemało. Rzeczywiście ostatnio jest wysyp kocich tytułów, z psami parę się znajdzie, ale kiedyś myślałam o braku innych zwierząt, czemu nie ma o chomiku, papudze itp. Toż to dyskryminacja ;-)
      Słyszałam też o "Nie lubię kotów", ale chyba to jeszcze nie wydane.
      Można też się przyjrzeć i wskazać inne niż "kocie wysypy" - np. te wszystkie domki, dworki, pensjonaty itp.

      Mniejsza o to, powieść przyjemna.

      Usuń
    2. w ogóle polskie tytuły literatury popularnej są do kitu, te domki, koty jak dla mnie nie do zniesienia więcej.
      Paradoksalnie Twoje stwierdzenie 'powieść przyjemna' daje mi do myślenia, jak tylko przyjemna to dla mnie chyba jednak za mało

      Usuń
    3. Chodziło mi o to, żeby nie skreślać książki, bo wkurzający tytuł. Przyjemna w pozytywnym sensie, nie to, że "taka sobie" ;-)

      Usuń
  2. a idź! muszę teraz wstać z łóżka, podejść do torebki, wyciągnąć mój notesik, w którym mam wszystko i zapisać tytuł, po czym muszę udać się do biblioteki i sprawdzić, czy książka jest na półce. a idź!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A idź też! Myślisz, że Ty mi apetytu na książki nie robisz? A w bibliotece to nie możesz w internetowym katalogu sprawdzić? ;-)

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów