Zapasów po świętach tyle, że chyba do końca tygodnia nie będę obiadów gotować ;-) Przybyło nie tylko w lodówce, ale i na książkowych półkach. Nie wiem, kiedy ja to wszystko przeczytam i opiszę, albowiem tempus fugit... i to nieubłaganie...
Tymczasem przedstawiam stosik:
M. Skwarnicki "Mój Miłosz" - prezent od Zajączka w ramach obchodów Roku Miłosza, ładne fotografie, duże litery, to nie jest biografia, a opowieść o relacjach Skwarnickiego z Noblistą, oparta na ich korespondencji;
W. Bartoszewski "Pod prąd" - egzemplarz recenzyjny od Księgarni Matras;
D. Castagno "Osteria w Chianti" - jak wyżej, dziękuję ;-)
J. Cortazar "Ostatnia runda" - ze zbiorów własnych, tak mnie jakoś wzięło na ibero...
M. i E. Gardasiewiczowie "Opowieści Druida"- takie kocie sprawy..., nabyte na przecenie w Matrasie przez Zajączka z Krakowa ;-), fajne, już trochę podczytałam.
Tło do książek to takie krzesło składane wyciągnięte z kąta, odkurzone, by na balkonie się na nim usadowić i poczytać a powietrzu. Dziś nie dało rady, bo chodnik robią na ścieżce akurat pod balkonem.
Jestem w trakcie czytania "Szeptem" B. Fitzpatrick, średnio mi idzie, przyznam szczerze...;
"Biała gorączka" Hugo - Badera odłożona tymczasowo z zakładką....
To ładnie mnie pocieszyłaś. Książka dumnie pręży się na półce. Myślałam, że czeka na amnestię, a tu wyrok. Niech czeka. Mnie rzeczywiście skusił Poe. :)
OdpowiedzUsuńOj, komentarz miał być do książki "Śmierć Poego" i nie wiem, dlaczego tu wskoczył. To nic; pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzukałam @,nie znalazłam, w takim razie napiszę tutaj:
OdpowiedzUsuńMiły Książkowcu, wypowiedź o "Cieniu Poego" była bardzo subiektywna, książka raczej nie z mojej bajki, zapewne każdy czytelnik miałby inne wrażenia... Proponuję nie przejmować się moją opinią ;D