Ni pies, ni wydra...
M. Kalicka, Gdzie jest głowa Emily Kaye?,Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2010.
Taka niewielka książeczka, około 150 stron, duże litery, do połknięcia za jednym zamachem, albo jak ktoś woli na raty - po jednym kawałku. Składa się bowiem z 12 odrębnych króciutkich historyjek o zbrodniach - jak głosi napis na okładce- "z wyższych sfer", wśród hrabiów, lordów itp., które zdarzyły się na gruncie angielskim, francuskim i polskim. Momentami makabryczne (zasługa pomysłowych morderców), gdzieniegdzie zabawne (zasługa autorki, stylu, języka).
Fragment noty z okładki: "Manula Kalicka kontynuuje dobre tradycje dawnych pitawali i oto daje nam "zbrodnie w sferach wyższych" , gdzie groza przeplata się z czarnym humorem". Ale co to, do licha są te "pitawale"?
Oto, co głosi na ten temat Wikipedia:
Pitawal, przest. pitaval – ogólna nazwa publikacji wydanej drukiem, zawierającej publicystycznie opracowany zbiór sprawozdań z głośnych rozpraw sądowych w sprawach kryminalnych, rzadziej innych, np. cywilnych. Z czasem zakres pojęcia rozszerzył się na opisy samych przestępstw (bez rozpraw) Pitawal opisuje wydarzenia stanowiące pewną całość tematyczną, np. najważniejsze wydarzenia na danym terenie, w określonym czasie, dotyczące konkretnych sprawców lub poszkodowanych, rodzajów przestępstw itp.
Nazwa pochodzi od nazwiska pierwszego autora takiego zbioru – francuskiego adwokata F. G. de Pitavala, żyjącego w latach 1673-1743, który wydał swoje opracowanie Causes célèbres et intéressantes w 1734 r.
Znanymi polskimi publikacjami tego typu są "Pitaval warszawski" Stanisława Szenica wydany w 1958 r. (z wieloma późniejszymi wznowieniami) czy "Pitaval krakowski" Stanisława Salmonowicza, Janusza Szwai i Stanisława Waltosia z 1962 roku, również wielokrotnie wznawiany.
W 2009 r. wydano książkę "Pierwszy pitawal gdański, czyli zbrodnia nad Motławą" autorstwa Pawła Pizuńskiego.
Ha, człowiek uczy się całe życie... Pitawal, no proszę! Mniemam, ze wszystkie opisy z tomiku są oparte na rzeczywistych zdarzeniach, choć tylko przy jednym podano źródło: "Opracowano na podstawie Pitawala Wielkopolskiego Stanisława Szenica".
Napisałam "ni pies, ni wydra", bo to taka dziwna książeczka, szczerze mówiąc, wolałabym konkretny kryminał oparty na którejś historii, a nie takie "notatki kryminalne". Tytuł sugeruje jakąś całość, a tymczasem jest zapożyczony od jednego z opowiadań.
Niezbyt mi się podobało.
PS. Dziś wymieniłam przeczytaną Kalicką i Gutowską na:
uwielbiam Kalicką, koniecznie muszę sobie ją sprawić
OdpowiedzUsuńNie polecam, nie odradzam - niech każdy sam się przekona. Mam wrażenie, że każda książka Kalickiej jest zupełnie inna (wyszukałam po tytułach i wyszło, że czytałam "Wirtualne zauroczenie", to całkiem inna bajka niż "gdzie jest głowa...")
OdpowiedzUsuń