piątek, 28 grudnia 2012

Mój kawałek Świata...

Gdyby była wiosna, pomyślałabym, że to żart primaaprilisowy. Tymczasem mamy szarą zimową rzeczywistość, bo o białej to można -przynajmniej u nas- tylko pomarzyć. Weltbild wycofuje się z polskiego rynku, a co z tym się wiąże - Świat Książki może przestać istnieć, gdyż utraci głównego inwestora. W sieci aż zawrzało... 
Liczne portale i strony internetowe podają tę wieść nieomal hiobową, wyrażają swoją dezaprobatę dla zaistniałej sytuacji oraz sympatię dla wydawnictwa. Na Facebooku powstała strona społecznościowa "Ratujmy Świat Książki" skupiająca miłośników i wiernych czytelników tegoż. Na chwilę obecną ma ponad dwa tysiące uczestników, tzn. tyle osób "polubiło" ten profil. W jedności siła. Wsparcie społeczne przyda się w działaniach mających na celu ocalenie wydawnictwa, bo takowe na pewno zostaną podjęte. Z jakim wynikiem? Cóż, pozostaje wierzyć, że pozytywnym. 
No bo jakże to tak, Świata Książki brak? Nie mogę sobie tego wyobrazić.
Istnieje od 1994 roku, a to nie byle jaka kadencja, w moim odczuciu  - stały element rynku księgarskiego. Pamiętam katalogi Klubu Książki, czy jak to się tam nazywało....Uczestnictwo, zamówienie łączyło się z obowiązkowym zamawianiem z kolejnych folderów, a więc nie było zbyt dogodne, zwłaszcza, gdy nieczęsto się coś kupowało, bądź nie znalazło nic interesującego dla siebie w danym momencie. Nie korzystaliśmy z tego.Wtedy wolałam konkurencyjny "Klub Dla Ciebie", który potem przeszedł pod skrzydła i nazwę Wetlbildu, do którego przyłączył się następnie ŚK.Czyli wszyscy w jednej drużynie ;-)
Pomijając jednak kwestię katalogów, logo Świata Książki towarzyszy mi od dawna. Nie sposób go nie znać, bo charakterystyczne "kółeczko" nad  "falistą linią" - przedstawiające jakby głowę czytelnika nad otwartą książką, czy też przypominające wschodzące słońce (mi tak właśnie się to kojarzy)- opanowało półki księgarń, bibliotek, pojawia się na blogach i zawitało do niejednych domowych zbiorów.
Specjalnie pod tym kątem przyjrzałam się moim półkom i wydobyłam z nich taką oto "szczęśliwą trzynastkę":

Mój kawałek Świata...Świata Książki.
To tylko wybrana reprezentacja, "nieobecne ciałem", ale obecne książkowym duchem są w moich i rodzinnych zbiorach jeszcze:
- "Szopka" Z. Papużanki
- "Good night, Dżerzi" J. Głowackiego
- "Agent" M. Gretkowskiej oraz "Na dnie nieba" tejże
-"Telefrenia" E. Redlińskiego
- "Miasto utrapienia" J. Pilcha
- "Dom z papieru" Dominiqueza
 Pewnie jeszcze coś by się znalazło.

 Czytanych - pożyczanych z biblioteki czy prywatnie nawet nie wyliczę, bo sporo tego było,  wspomnę tylko przykładowe nazwiska: D. Lessing, H. Krall, P Suskind, B. Akunin, N. Roberts...
Gościły u mnie książki z serii nowa proza polska- "Wyspa" i "Warunek" E. Rylskiego, "Moje pierwsze samobójstwo" i "Marsz Polonia" Pilcha, "Bidul" M. Maślanki, "Z głowy" J. Głowackiego. Ta seria należy do moich ulubionych, chciałabym zgromadzić kilka jej tomów, właśnie dwa zamówiłam w promocji, gdyby zaprzestano jej wydawania byłaby to dla mnie niepowetowana strata.
Przy okazji wspomnę, że autorka "Szopki" jest nominowana do Paszportu Polityki - już zagłosowałam i trzymam kciuki.


Bardzo lubię i cenię Świat Książki za bogatą i różnorodną ofertę, w której każdy może znaleźć coś dla siebie - jest w niej bowiem i poczytna beletrystyka i tzw. literatura ambitna (nie ujmując poprzedniej), niejednokrotnie nagradzana np. laureaci Nike. Są wydawani klasycy i debiutanci. Obok bestsellerowych nowości  trafiają się wartościowe wznowienia. Zresztą, co tu dużo mówić, zainteresowani wiedzą w czym rzecz, a ciekawym wystarczy przejrzeć działy na stronie wydawnictwa, czy sklepu. Do wyboru do koloru.
Trudno mi cokolwiek powiedzieć o stanie finansowym ŚK, ale biorąc pod uwagę popularność wśród czytelników, czy nie jest to kura znosząca - jesli nie złote- to chociaż srebrne jajka? Choć może świetna promocja nie ma wystarczającego odzwierciedlenia w wynikach sprzedaży... Przy grzmiących na alarm sondażach czytelnictwa, może być i tak, kto wie...

Mam też osobisty sentyment do Świata Książki z tego względu, iż wygrałam organizowany przez nich konkurs na recenzję "Płatków na wietrze", a dzięki nagrodzie w postaci bonu zrealizowałam kilka książkowych marzeń.

Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, a wydawnictwo złapie wiatr w żagle i choć pod inną banderą nadal będzie bezpiecznie pływać po czytelniczych morzach i księgarskich oceanach. Czego serdecznie Światu Książki i jego czytelnikom - także sobie -życzę.




6 komentarzy:

  1. Widziałam wczoraj w Matrasie przeceny książek SK (z serii nazwijmy to "klasyka" jak Fuentes, Chatwin, Barnes i inne takie bardziej sezonowe pozycje) z rabatami -50%. Być może na stronie też są wyprzedaże. To faktycznie wskazuje, że coś się dzieje źle. Normalnie bardzo mi cieszyły takie promocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest wyprzedaż, zimowa promocja, nie ukrywam, że też skorzystałam, bo jak mogłabym przejść obojętnie obok na przykład książki Lessing za 6 zł...
      Z jednej strony - gratka zakupowa, ale z drugiej- przykro, że może (oby nie!) to być ostatnia wyprzedaż w historii wydawnictwa.

      Usuń
  2. Również liczę na to, że Świat Książki stanie na nogi :) Sama mam wiele książek z tego wydawnictwa. Byłoby szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób na to liczy, miejmy nadzieję, że się uda zachować im na rynku.

      Usuń
  3. Początki ŚK były żenujące - po zapisaniu się do "klubu" trzeba było OBOWIĄZKOWO coś zamówić z kazdego katalogu. Jeśli się tego nie zrobiło-przysyłali na siłę. Potem wydawnictwo znormalniało, zaczęło wydawać dobre książki (ale i masę kichwatych - jakieś "dzieła zebrane" Kraśki, Kreta i mierniutkich polskich autorów), otworzyło stacjonarne księgarnie. Niestety, ktoś podjął kretyńską decyzję o sprzedaniu się Niemcom (a wystarczy spojrzeć na prasę, żeby wiedzieć, czym to pachnie, a raczej śmierdzi). Niemcy zaczęli sprzedawać w księgarniach krasnale ogrodowe i inne estetyczne koszmarki, wprowadzili kuriozalna ofertę książek dewocyjnych (właścicielem Weltbildu jest kościół) a po póltora roku uciekają z rynku. ŚK sam jest winien własnego upadku i wcale mi ich nie żal. Czytelnikó zawsze mieli za nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie, wypadałoby się podpisać....
      Dobrze wiem, jakie były początki, wszak sama o tym piszę, tylko w innych słowach. Zapisując się do klubu, jednak człowiek wiedział, co podpisuje i potem już nie powinien narzekać. W ofercie każdego wydawnictwa można by wskazać "dobre" i "kichowate" (jak to ujęłaś/ująłeś), bo to zależy, co komu pasuje, a są i tacy, którzy czytają Kreta albo książki religijne ( określenie "dewocyjne" jest według mnie przegięciem).
      Owszem wolałam, gdy jeszcze wówczas Klub Dla Ciebie, oferował głównie książki, a nie dekoracje ogrodowe, ale to osobna sprawa, mówimy tylko i wyłącznie o ŚK.
      ŚK nie miało wpływu na wycofanie się Weltbildu z Polski, nie zgadzam się, że mieli za nic czytelników, bo inaczej czytelnicy by ich nie bronili.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów