czwartek, 21 maja 2015

Ta druga....

wyd. Replika 2011
"Ta druga" to właśnie ta druga książka Karoliny Wilczyńskiej, jaką miałam przyjemność przeczytać, a raczej pochłonąć. To także druga powieść w dorobku autorki, która do tej pory pozostawała gdzieś w cieniu.
A niesłusznie! "Bo nie  jest światło, by pod korcem stało, ani sól ziemi do potraw kuchennych", wybaczcie te "ciężkie norwidy", ale tak mi się te słowa same nasunęły. Są autorzy, owszem fajnie i poprawnie piszący, ale wcale nie tacy rewelacyjni, są też tacy, którym się wydaje, że są dobrzy, a trąbi się o nich wszędzie. Niemal z lodówki wyskakują albo z autobusu machają... Tymczasem Karolina Wilczyńska, która tworzy prozę na wysokim poziomie, dojrzałą,  niebanalną, zaskakującą, była niedoceniana, niepromowana, niepopularna. Mało kto ją czytał i polecał. Dopiero teraz zaczęło się to zmieniać. Twórczość tej autorki zasługuje na uznanie.
Po przeczytaniu dwóch  jej książek nabawiłam się przekonania, że chcę i muszę poznać wszystko, co tylko wyszło spod jej pióra, tj. klawiatury.  Lektura trzeciej - o której już wkrótce - tylko mnie w tym utwierdziła.

"Ta druga" opowiada o relacjach teściowej i synowej. Na takie hasło większości z nas wyświetli się obrazek z teściową rodem z dowcipów w roli głównej, taką "toksyczną", która wtrąca się w życie dzieci, krytykuje, rządzi, a wszystko to skrupia się na synowej. Nastawiamy się z góry na to, że będziemy współczuć młodszej bohaterce. Tymczasem Karolina Wilczyńska odchodzi od schematu i funduje nam zupełnie inną historię, bardzo prawdziwą, z życia wziętą, ale niecodzienną, nietypową. Inaczej ujętą, zaskakującą i poruszającą.

Narratorką jest Lena, która czuwa przy szpitalnym łóżku teściowej będącej w niemal krytycznym stanie. Nie czyni tego z troski, ale dlatego, aby odciążyć ukochanego męża. Wpatrując się w nieruchome ciało kobiety i migoczącą aparaturę medyczną zaczyna wspominać,  "rozpamiętywać". I tak powoli śledzimy historię jak poznała Tomasza, jak się spotykali, potem pobrali, jak urodziło się dziecko, jak się przeprowadzili itp. Gdzieś w tym wszystkim, niejako siłą rzeczy, funkcjonuje teściowa. To ona pomagała zorganizować, załatwić różne sprawy, opiekowała się ciężarną synową itp. Lena analizuje jej zachowanie, interpretując wszystko na swój sposób, dorabiając "ideologię". Np. kiedyś wydawało jej się, że  podanie na pierwszej wizycie herbaty w kubkach było wyrazem serdeczności, akceptacji, rodzinnej atmosfery - teraz uważa, że to był wyraz lekceważenia jej osoby.  Każdy gest, czyn, wypowiedź pani Joanny odczytywany jest jako podstępne działania dwulicowej kobiety, która manipuluje bliskimi
Lena czuje do teściowej antypatię, zbudowaną na nieuzasadnionych uprzedzeniach. Widzi w niej rywalkę, która zabiera jej męża (!) - notabene bardzo dobrze wychowanego, odpowiedzialnego, troskliwego i życzliwego mężczyznę.  Zazdrości, że córka ma taki dobry kontakt z babcią. Stara się być perfekcyjna, by nie dać powodów do krytyki. Ale przecież teściowa nie krytykowała jej, nawet nie narzucała się z radami, co najwyżej jej styl życia był nieco inny niż Leny.
Prawda, że nietypowa sytuacja? Bohaterka nie budzi sympatii, choć znając jej sytuację rodzinną, można pokusić się  o usprawiedliwianie tego, że nie potrafiła zbudować relacji z rodziną męża. Ale do końca nic jej przecież nie tłumaczy. Lena zabrnęła w samonapędzające się mechanizmy wrogości,dopiero pewne przypadkowe odkrycie sprawiło, że jej punkt widzenia i podejście do teściowej zmieniły się diametralnie.

"Ta druga" to świetna powieść psychologiczna, o braku porozumienia, o zaborczym uczuciu, zaślepieniu, egoizmie, urojonym poczuciu niesprawiedliwości i odrzucenia, błędnym interpretowaniu faktów i tego konsekwencjach, o rozliczeniu się z przeszłością, o trudnych relacjach między kobietami dwóch pokoleń, wreszcie - o szansie na powrót z długiej podróży, na poprawę stosunków rodzinnych, naprawienie krzywd...
Daje do myślenia, skłania nas do rewizji własnych sądów o innych - czy nieraz nie oceniamy ich zbyt pochopnie? Czy nie przypisujemy złych intencji Bogu ducha winnym ludziom? Czy nie dorabiamy sobie własnej ideologii do tego jak traktują nas bliscy?
Książka została laureatką Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego Świat Kobiety w 2011 r. Warta jest przeczytania nie tylko przez synowe i teściowe. Na dobrą sprawę to nie "babskie czytadło", a mądra i poruszająca powieść obyczajowa, która może przynieść wiele korzyści wszystkim czytelnikom, obojga płci.
Obiło mi się o uszy, a raczej o oczy, że "Ta druga" ma być wznowiona.  Bardzo się cieszę - kupię sobie własny egzemplarz, bo ten miałam z biblioteki. 




1 komentarz:

  1. Oj, relacja na linii teściowa-synowa to bardzo ciężki temat. Wiem coś o tym... ;-) dlatego z ogromną przyjemnością sięgnę po tę książkę!

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów