poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"Serce" R. Franczak



Marginesy 2016




"Serce - to najpiękniejsze słowo świata
Serce - to najcudniejszy w życiu skarb
(...) to baśń skrzydlata, to szczęście i zaklęty czar"
(Sł. St. T. Otrym)

Tytuł "Serce" do tej pory kojarzył mi się tylko z opowiadaniami Amicisa, które czytałam w dzieciństwie. Nie lubiłam ich. Według mnie są zbyt smutne, zbyt dramatyczne i za trudne dla  dziecka - przynajmniej tak je wówczas odbierałam. Przytłaczały mnie. 
Teraz ten sam tytuł nabrał dla mnie zupełnie innych skojarzeń, a to za sprawą książki Radki Franczak - fotografki, reżyserki, autorki filmów dokumentalnych,  debiutującej w dziedzinie literatury. Jej powieść "Serce" oczarowała mnie.
Długo ją czytałam i jeszcze dłużej trwało zanim zebrałam się do nakreślenia o niej kilku zdań.

Trudno mi powiedzieć, na ile  to zasługa stylu narracji, a na ile moje zasugerowanie się rekomendacją Andrzeja Wajdy, ale nasunęła mi się myśl, że  to opowieść bardzo filmowa. Napisana pięknym językiem, sugestywna, stawiająca przed oczami gotowe obrazy. Ciężka, a jednocześnie jakby utkana z pajęczyny lub mgły - delikatna, stworzona przez autorkę o niesamowitej wrażliwości, empatii, przenikliwości.

Bohaterką, a zarazem narratorką jest Wiktoria, młoda dziewczyna, która w celach zarobkowych wyjechała do Szwajcarii, gdzie znalazła pracę w domu dwóch dość ekscentrycznych kobiet - Robin i jej matki Shirley. Najpierw porządkowała bibliotekę zmarłego przed laty Severina, potem była towarzyszką i opiekunką starszej pani. Dogadywała się z nią lepiej niż jej córka. Okazuje się, że osobiste relacje rodzinne Wiki też nie były w porządku, dziewczyna musiała uporać się z traumą. 

Powieść toczy się leniwie i sennie. Przetykana jest klimatycznymi, niewyraźnymi zdjęciami. Opowiada o chorobie, śmierci, przemijaniu, o wolności,  pięknie, skomplikowanych relacjach między rodzicami i dziećmi, o podróżowaniu w głąb siebie, poszukiwaniu własnej tożsamości, budzeniu się ze snu, odkrywaniu prawd, dojrzewaniu do zmian. Pokazuje także kontrast między szarą jeszcze wówczas ojczyzną Wiki a atrakcyjną "zagranicą".

Proza Radki Franczak ma w sobie coś, czego ze świecą szukać wśród zalewających rynek polskich debiutów literackich. Mało która powieść jest czymś więcej niż zgrabną obyczajówką, niczego temu gatunkowi nie ujmując. Czasem jednak ma się  ochotę na lekturę głębszą, ambitniejszą, na piękną, smutną, szlachetną historię. I właśnie "Serce" taką potrzebę zaspokaja. 


Pozostaję z nadzieją na filmową adaptację tej powieści i kolejne teksty spod pióra Radki Franczak.

3 komentarze:

  1. Mnie ta książka przyjemnie zaskoczyła. Początek był trochę niższych lotów, ale fabuła dobrze się rozwinęła. Całkowicie się z Tobą zgadzam, że to więcej niż zgrabna obyczajówka.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek - cóż - był początkiem ;-)Ale im dalej w las, tym lepiej.
      Naprawdę jestem ciekawa, czy autorka uraczy nas czymś jeszcze.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów