niedziela, 18 grudnia 2016

"Dziewczyna z pociągu" P. Hawkins

Świat Książki 2015
"Dziewczyna z pociągu" to światowy bestseller, na którego podstawie powstał film cieszący się równie dużą popularnością.
Jedni się tą powieścią zachwycali, drudzy - odradzali jej czytanie. Nie dążyłam jakoś specjalnie do tego, by ją poznać, ale skoro miałam ją w zasięgu, to czemu nie... W końcu miałam okazję, by wyrobić sobie własne zdanie.

Cóż, powiem tak: jeśli komuś ta książka podobała się, dostarczyła mu wielu emocji, czytelniczej satysfakcji - to cieszę się razem z nim. Oto przecież chodzi  w czytaniu - by czerpać przyjemność.
Ale każdy lubi co innego, ma inne oczekiwania i czytelnicze doświadczenia. Stąd też te rozbieżne opinie, zachwyty i narzekania.
Osobiście bliżej mi do tych drugich.

"Dziewczyna z pociągu" to wspaniały... produkt marketingowy, szeroko reklamowany, rekomendowany przez literackie sławy z samym Kingiem na czele. Takie "wabiki" na mnie działają wręcz odwrotnie - jestem sceptycznie nastawiona do takich zabiegów, podobnie jak do porównań z innymi książkami.
Moim zdaniem,  ta powieść - jak  na debiut autorki - jest całkiem w porządku, ale jednak przeciętna,  warta całego szumu wokół niej. Ot, takie "wiele hałasu o nic".

To miał być thriller, tak? Słowo na wyrost. Raczej powieść obyczajowa z wątkiem psychologicznym i kryminalnym, taki "amerykański dramat", poruszający ważną tematykę społeczną - alkoholizm, przemoc...

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, autorka oddała głos bohaterkom: Rachel, Megan i Annie, których losy splatają się ze sobą.
Rachel, borykająca się z przeszłością, topiąca problemy w alkoholu,  codziennie dojeżdża  podmiejskim pociągiem do Londynu, z okna obserwuje okolice, gdzie kiedyś mieszkała z byłym mężem,  przygląda się pewnej parze (nadaje im imiona, idealizuje ich życie). Nie zachowuje się racjonalnie,  postępuje  jak stalkerka wobec  swojego eks i jego żony.  Jej pociągowe obserwacje zaczynają mieć znaczenie, gdy okazuje się, że zaginęła Megan (kobieta, którą widziała z okna). Niestety, Rachel ma kłopoty z pamięcią, nie jest wiarygodnym świadkiem. Usiłuje jednak się zmobilizować, chce pomóc w śledztwie, próbuje poskładać w całość przebłyski pamięci, wydobyć z niej obrazy i właściwe skojarzenia.
Nie będę przybliżać dalej  fabuły, dużo o niej już napisano.
Skupię się na własnych wrażeniach z lektury.

Od pierwszych stron odczuwałam niepokój i poddenerwowanie, potem znużenie, irytację. Wszystko było takie "ślamazarne", monotonne. Nie potrafiłam się zaangażować w losy postaci, wszystko spływało po mnie jak po kaczce, brakowało mi zaciekawienia, takiego "nie mogę się doczekać, kiedy...", "co będzie dalej...", tu raczej z niecierpliwością przewracałam kartki z myślą "no dobra, ile jeszcze zostało do końca...", serio miałam ochotę sprawdzić dla świętego spokoju zakończenie, przekonać się, czy moja teoria była słuszna i przestać brnąć dalej.
Tak, udało mi się wskazać sprawcę  morderstwa, choć przypisywałam mu inne motywy.
Monotonność i  przewidywalność to nie są cechy dobrego thrillera.
"Dziewczyna z pociągu"   to opowieść  o toksycznych relacjach, uwikłaniu w traumy z przeszłości, o tym, że nic nie jest takie, jak nam się wydaje, że nie można idealizować rzeczywistości. Jako thriller - wypada słabo, jako powieść obyczajowa z domieszką innych gatunków - ujdzie w tłoku. To rzeczywiście książka na jeden raz, szybko się czyta ( tu nie mamy do czynienia z literacką ucztą, to raczej  fast-food )ale żeby zarywać dla niej noc? Nie przesadzajmy.

Pauli Hawkins już podziękuję. Gratuluję spektakularnego debiutu, ale to może być gwiazda jednego sezonu. Po takich "bestsellerach" mam ochotę wrócić do półek z klasyką lub do  sprawdzonych już autorów współczesnych. Odechciewa mi się kolejnych mocno reklamowanych nowości.



4 komentarze:

  1. Nie czytałam tej książki - jakoś od samego początku byłam do niej negatywnie nastawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam w planach ją przeczytać, potem mi się odwidziało, aż naczytałam się tylu sprzecznych opinii, że zakupiłam ją by się samej przekonać :_. Efekt jest taki, że stoi na półce czeka na swoją kolej i sama nie wiem co z nią zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie gwiazda jednego sezonu. Mnie się również książka nie spodobała i uważam, że ten szum był tylko dobrym chwytem marketingowym, bo książka nie jest rewelacyjna. Jest ogromnie nudna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka od zeszłego roku zbiera kurz na półce i jakoś nie mogę się do niej zabrać, boję się, że będzie to czas stracony .

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów