Martwiliśmy się, że nam sanki rdzewieją w piwnicy, a łyżwy na kołek odwieszone... Za to teraz mamy darmowe lodowisko, i to wcale nie sztuczne. Drzewa są obwieszone kryształami, podobno nawet brzęczą! Niestety, brzęczą też dzwonki alarmowych telefonów. Stłuczki, wypadki, złamania kończyn... Odpukać w niemalowane! Na chodnikach istna szklanka, nie wszędzie posypano piaskiem czy solą, od której potem zniszczone buty i nogawki "bolą". W kąt poszły kozaczki na obcasach, nawet te białe- jeśli ktoś takie nosi, czas się przeprosić z tzw. traperami, czy innymi trzewikami na solidnej podeszwie. mimo przyczepnego obuwia i tak idąc, trzeba drobić niczym niegdysiejsze gejsze, a i też uważać trzeba, aby orła nie wywinąć. Chociaż, byłoby tak patriotycznie i godnie, zrobić na śniegu kształt jak na godle. Śniegu? Trochę się chyba zagalopowałam, bo u nas białego puchu aniołki nie dostarczyły, jedynie wodniki i inne utopce wody marznącej z chmur nam nakapały. A sople na dachach i latarniach to już sama nie wiem, kto powiesił!
Zimno. Ślisko. Ponuro. Nieszczególnie.
Zima znów zaskoczyła, nie tylko drogowców.
Zimno. Ślisko. Ponuro. Nieszczególnie.
Zima znów zaskoczyła, nie tylko drogowców.
Życzę szczęśliwych powrotów w domowe pielesze i pogodnych książek na zimową chandrę!
Ojć, znam ten "śliski" ból :D Czekam, aż to nastanie w Krakowie - dojście na uczelnię będzie wyzwaniem :D
OdpowiedzUsuńMoże Wam odwołają zajęcia z powodu warunków drogowo-pogodowych. Powolutku człap.
UsuńBuziaki!
Zrobiła się zima, że hej. Dookoła lodem wszystko skute, ale tak pięknie, że wczoraj ganiałam - sunęłam się z aparatem strzelając fotki dziełom sztuki stworzonym przez lodowy deszcz. Kocham zimę, ale w sumie cieszę się,że jestem na L4, bo nie muszę walczyć z epoką zlodowacenia na szosach i chodnikach. Grzeję się w domu i z radością patrzę za okno :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie podjęłaś moja konwencję.
UsuńŻyczę zdrowia i udanych fotosesji zimowych pejzaży!
och, nawzajem, przyda się jakaś dobra lektura i kakao :)
OdpowiedzUsuń