Reprinty
są jak mosty łączące kolejne pokolenia. Dzięki nim dzieci mogą obcować z
dokładnie taką samą książką, jaką mieli w rękach ich rodzice, czy
dziadkowie. I choć papier jest lepszy, kolory żywsze, a wydanie ogólnie
solidniejsze, to ilustracje, układ graficzny pozostają bez zmian. Po raz
pierwszy „Wędrówka pędzla i ołówka” Marii Terlikowskiej z ilustracjami
Janusza Stannego ukazała się w 1970 roku. Jej wznowienie na 45-lecie to
wspaniały prezent dla czytelników.
(...)
Cały mój tekst: tutaj.
(...)
Cały mój tekst: tutaj.
Elwirce też spodobała się ta książeczka, "Przygody pędzelka i ołówka" ją nazywa :-)
Jeszcze do kompletu 'Kuchnia pełna cudów" M. Terlikowskiej by się przydała. To dopiero byłaby radość! Tyle wspomnień!
Jeszcze do kompletu 'Kuchnia pełna cudów" M. Terlikowskiej by się przydała. To dopiero byłaby radość! Tyle wspomnień!
Ja tej książeczki nie miałam, nie poznałam, więc i teraz nie przyciągnęła ona mojego oka ... ale jak tak sobie przeczytałam Twoją recenzję to zaczynam się zastanawiać nad nadrobieniem zaległości w tej kwestii.
OdpowiedzUsuń