środa, 23 lutego 2011

A propos pączków...

Pączki dzielimy na te z nadzieniem różanym i... beznadziejne ;-) Właśnie się tak czuję, jak beznadziejny pączek. nie tyle jak pączek, ile z akcentem na beznadziejny. W takim sensie, że nic mi się nie chce, a raczej nie wiem, czego chcę. Czytam, ale jakoś bez przekonania; pisać  nie mam weny i ochoty; puzzle prawie ułożyłam (została najtrudniejsza część: góry i chmury, same granatowe i niebieskie elementy), oglądać niczego konkretnego nie am ochoty, a grać w gry komputerowe nie umiem (nie lubię, nie mam do tego cierpliwości). W ogóle jestem z wszystkim na nie. Nawet jeść mi się dziś nie chce...
Łeee....

2 komentarze:

  1. Mam dokładnie tak samo - bo dziś Dzień Walki z Depresją! :) A pączki najbardziej lubię beznadziejne, bo z konfiturą wiśniową, mniam!... I chyba już za tydzień tłusty czwartek, co?

    OdpowiedzUsuń
  2. A, to było wczoraj? mi się zdawało, ze dziś ten Dzień Walki z Depresją...zresztą ja mam taki dzień prawie codziennie ;-) a pączki ostatnio najbardziej lubię... z jagodami, takie podłużne, z cukierni koło Biedronki ;-)a na Tłusty Czwartek usmażę faworków.

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów