poniedziałek, 30 maja 2011

Katharsis futurum, Patryk Omen

Patryk Omen, Katharsis futurum, Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2011.

Gdyby przyszłość miała wyglądać tak, jak w powieści Patryka Omena, to wolałabym chyba, żeby koniec świata był w zeszłą sobotę. Z jednej strony super technologia: czytniki, do których wystarczy przyłożyć palec, by mieć wszelkie dane, samochody z inteligentnym autopilotem zasilane elektrycznością, monitoring, multimedialne panoramy w oknach, roboty... Z drugiej zaś ogromna przestępczość, morderstwa, agresja, okrucieństwo, brak wartości, brak skrupułów, kryzys rodziny... Zdecydowanie przerażająca to wizja. Umieściłabym nawet na okładce napis: „Uwaga! Zawiera drastyczne sceny!”

Nie przypuszczałam, że sięgnę po thriller science – fiction: nie moja półka. Przeczytałam „Katharsis futurum” poniekąd przez przypadek, ale jestem zadowolona, ze mogłam poznać ten tekst. To coś zupełnie innego niż zazwyczaj czytam, choć sięgam po różnorodne pozycje. Na początku miałam obawy. Już pierwsza strona trochę mnie odrzuciła: wulgaryzmy. To nie jest język, jakiego chcę w literaturze. Jednak nadaje to pewnej realności i należy do świata wykreowanego przez autora: tak wygląda powszednia mowa bohaterów. Być może to ostrzeżenie, do czego może dojść, gdy dziś nie zadbamy o czystość i poprawność naszego języka. Oprócz przekleństw mamy anglojęzyczne wtręty – również należące do codzienności. Z myślą o tych czytelnikach, którzy nie znają angielskiego (nie mówię o sobie, ale są i tacy) mogłyby być przypisy z tłumaczeniem. Powieść opatrzona jest mottem- definicją „katharsis”. Dobrze, może nie każdy pamięta znaczenie tego pojęcia ze szkoły, ale czy Wikipedia jako źródło jest w pełni wiarygodna? Może się czepiam, może to znak nowych czasów, ale ja tam wolę tradycyjne encyklopedie i słowniki. 

Początkowo zdegustowana i znużona – zaczytałam się. Nie będę streszczać fabuły, zresztą nota na okładce daje pewien obraz, o czym ta książka jest.*
Wciągnęła mnie, zakończenie zaskoczyło. Przyzwyczailiśmy się, że obserwujemy najczęściej przebieg śledztwa, tu zaś śledzimy zabiegi, konieczne by ustalić, czy w ogóle będzie prowadzone śledztwo. Na paranoję zakrawa fakt, że według nowego prawa, ofiara (także zamordowana) musi zgłosić przestępstwo. Służą do tego specjalne znaczniki, które musi wyszukać sekcja rozpoznania. Funkcjonariusze nie mają jednak łatwo, przestępcy skutecznie zacierają ślady. Główny bohater Kamil Koc, rzetelny i uczciwy inspektor policji, okazuje się, że kryształowy nie był. A tak się dobrze zapowiadał... W ogóle wszystkie postacie były jakieś „nieludzkie”, wynaturzone. Skumulowało się w nich całe zło tkwiące w społeczeństwie. Mam wrażenie, że tę wizję przyszłości autor celowo tak pokazał. Ku przestrodze?
Tytułowe katharsis - oczyszczenie- pokazane jest tu przewrotnie, nie prowadzi bowiem do niczego dobrego. Uwolnić cierpienie, odreagować zablokowane napięcie, stłumione emocje... ale za jaką cenę?

Czy „Katharsis...” powinno dalej wędrować? Myślę, że tak (poznawać bowiem warto), choć wielu osobom może się nie spodobać. To nie jest książka na poprawę humoru, do poduszki, na ukojenie po ciężkim dniu. To bardziej męska proza. Twarda, mroczna i wulgarna. Trzeba przyznać, ze autor ma wyobraźnię i pomysły.

Książkę przeczytałam dzięki akcji „Włóczykijka”


* z okladki:
Nie tak odległa przyszłość - nie tak odległa perspektywa.

Przestępczość w Unii Europejskiej osiąga tak wysoki poziom, iż w ramach oszczędności finansowych Parlament Europejski wprowadza dyrektywę znoszącą pojęcie przestępstwa ściganego z urzędu. Od tego momentu, aby zostało wszczęte postępowanie śledcze, ofiary przestępstwa lub jego świadkowie muszą zgłosić zawiadomienie osobiście. Ofiarom śmiertelnym pozostawiono jednak furtkę dającą możliwość pośmiertnego zgłoszenia zawiadomienia.


Kamil Koc, inspektor krakowskiej sekcji rozpoznania – specjalnego wydziału policji, mającego za zadanie odszukiwanie tego typu zawiadomień – dostaje wezwanie do nietypowej sprawy. Sprawy, która całkowicie odmieni jego życie oraz życie osób biorących w niej udział.


Czy przy niespójnym i niechroniącym obywatela prawie istnieje zbrodnia doskonała? Czym jest prawdziwe katharsis – katharsis jednostki, ogółu i systemu? To tylko dwa z wielu pytań, na które w swojej nowej powieści „Katharsis futurum” szuka odpowiedzi Patryk Omen – autor tego pełnego emocji, akcji i barwnego języka psychologicznego thrillera science-fiction.

2 komentarze:

  1. Miałam prawie takie same odczucia, chociaż mi się książka chyba mnie podobała niż Tobie. Nie wciągnęła mnie i czytałam ją raczej z obowiązku niż z przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Męska proza? To dobrze się składa, ponieważ takowej poszukuję na prezent:))

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów