kiedy zabłysną lampki na nowym świecie
Ha, oto jest pytanie! Podejrzewam, że chodzi o świetlne dekoracje świąteczne. Nie wiem jak tam na Nowym Świecie, ale u nas, na Piłsudskiego, koło tzw. Skwerku, już są. Idą święta!
W ramach przedświątecznych przygotowań kupiłam łańcuch- srebrno - fioletowy, bo mi brakowało. Sezon mandarynkowy rozpoczęty. W czytaniu - nadal przestój. Najwięcej czytam blogów. "Zwierciadło" przeglądam. Suskinda przeczytałam w międzyczasie, bo krótki tekst, a "Szelmostwa..." nadal w trakcie. I pomyśleć, że miałam ambitny plan - listopad z Llosą, trzy jego książki, w tym najnowsze "Marzenie Celta". Nie wyszło, nim skończyłam jedną, nastał grudzień. W grudniu miał być czas na klasykę rosyjską ("Bracia Karamazow"), ale będzie zmiana, albowiem szykują się książki recenzyjne. Co to będzie- zobaczymy. Wybrałam z listy swoje typy, a co dostanę- to się okaże.
Elwirka pełza po całym dywanie, najczęściej na wstecznym. Przymierza się powoli do raczkowania. Udaje też, że pływa i robi "brrrrrr" jak samochodzik (tak parska).
O, a na koniec tak mi się przypomniało.... Wznowiono "Księgę z San Michele"Axela Munthe! Wydał ją Videograf. Kiedyś upolowałam stare wydanie w antykwariacie. Bardzo mi się podobało. Autor, szwedzki pisarz i lekarz, obdarzony niezwykłym zmysłem obserwacji barwnie i z humorem opisuje swoje podróże, perypetie, spostrzeżenia. Uwiecznia malownicze miejsca ludzi i klimat tamtej epoki, przełom wieku XIX i XX. Ciekawa, ładna proza. Z klasą.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)