poniedziałek, 4 czerwca 2012

Spal żółte kalendarze, ale nie "Białe zeszyty"!

Źródło okładki: Wydawnictwo W.A.B.
Białe zeszyty. Białe kartki. Tabula rasa. To od nas zależy, czym zapiszemy strony naszego życia.

W nocie na okładce zamieszczono informację, że  "książka Soni Raduńskiej jest lirycznym wyznaniem i literacką autoterapią."
Z zapisków wyłania się portret kobiety uwikłanej w skrypty z dzieciństwa i uczuciowe zawirowania, zagubionej, walczącej z nałogiem palenia papierosów. Portret kobiety dojrzałej, ale też ciągle dojrzewającej, szukającej siebie na nowo. Po śmierci męża bohaterka buduje nowy związek, ale okazuje się on dziwny, trudny, skomplikowany (toksyczny?), raczej pod znakiem przyjaźni (Paweł, zwany Zorbą). Na nowo "odczytuje" też swoje dorastające dzieci i ich problemy (Noemi - uczucia, niejedzenie; Jacek - ulega poparzeniu w pożarze na koncercie). W kręgu jej doświadczeń są tęsknota, samotność, smutek, cierpienie, pragnienie bliskości, poczucie bycia manipulowanym, emocjonalne zyski i straty, przyjaźń, miłość, wolność, osobność, radość życia, harmonia, samoakceptacja.
Notatki obejmują głównie rok 1994 i 95, choć rozpiętość czasowa to 1989-2002. Obok wpisów dotyczących emocji i stanów psychicznych są odniesienia do rzeczywistości, wrażenia i cytaty z lektur (np."Kobieta zawiedziona" Simone de Beauvoir, "Śmiertelni nieśmiertelni" Ken Wilber), obejrzanych filmów (np. Kieślowskiego), odnotowanie wysłuchanej muzyki, haiku.
Całość to piękna lekcja na temat radości i smutków życia, własnego rozwoju, poszukiwania harmonii własnego wnętrza i świata, godzenia się z przemijaniem i samotnością.
Autorka jest psychologiem, publikowała w "Zwierciadle".
Książka życiowa, bardzo osobista, emocjonalna. Dla wrażliwego, empatycznego odbiorcy.
Raczej nie polecam czytania podczas chandry.



S. Raduńska, Białe zeszyty, W.A B 2005 (wyd. II)
(wyd. I 1997)

Inne książki tej autorki:
  •  Kartki z białego zeszytu,
  •  Solo

6 komentarzy:

  1. Nie dla mnie - ale recenzja ciekawa - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż rzadko biorę się za taką literaturę, to na tą od jakiegoś czasu mam wyjątkową ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Sonię Raduńską. Daje mi tyle refleksji, spokoju, pogodzenia... Po "Solo" mój apetyt wzrósł jeszcze. Może doczekamy się c.d.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to w moim przypadku za duże słowo, ale podobało mi się na tyle, że z chęcią doczytam pozostałe książki spod jej pióra. "Solo" mam, "Kartki..." może zdybię w biblio.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęcająca, ale przez życiowe zawirowania potrzebuję teraz lekkich książek, może w przyszłości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów