Nie wiem jak u Was, ale w środę u mnie był przepiękny dzień, ciepły i słoneczny, prawdziwie wiosenny. Byłam u fryzjera, by za pomocą nożyczek i szczotek ujarzmić zbyt długie i zmęczone zimą włosy. Z efektu jestem zadowolona, bo fryzura wygodna i dająca co nieco możliwości do układania, zresztą nie wymagająca wielu zabiegów. Pobiegałam po mieście w różnych sprawach, bez czapki, bo słońce uśmiechało się szeroko nawet do takiego zmarzlaka jak ja.
W second- handzie upolowałam fajne i niedrogie szmatki w wiosennych kolorach. Wśród nich oczywiście fiolet. Tym razem jasny. Ktoś się kiedyś dziwił, gdy na pytanie w blogowym łańcuszku "w jakim kolorze widzisz świat?" odpowiedziałam - na fioletowo.... Daleko mi jednak do Barbary Wrzesińskiej, jeśli wiecie, o co chodzi. Ale nie o ciuchach miałam zamiar pisać, a o pani za ladą, czy dokładnie stolikiem, która czytała.... "Rebekę" D. du Maurier! Zdziwił mnie nie tyle widok czytającej kobiety (swoją drogą byłam z niej dumna - że czyta i to klasykę, a nie greye i wampiry), co tytuł. Jest on bowiem na liście BBC, z której lekturę "zadała" nam Sardegna w marcowej Trójce E-pik, a także w moich czytelniczych zamiarach. Przez sekundę miałam w oczach żądzę porwania tej książki... O, my preciousssssss!!!! ;-D Oczywiście nic takiego nie nastąpiło. Ot, obrazek z życia książkomaniaczki ;-)
Dla odmiany czwartek rozpłakał się deszczem. Czyżby z żalu za wczorajszym słońcem? Skończyłam wreszcie "Tristana...", z którym rozstanie rozwlekałam do granic możliwości, niesamowicie urzekła mnie ta książka. Niespodziewanie dziś w międzyczasie przeczytałam "Opiekunkę.." Lucyny Olejniczak. Nie wiedziałam, czego się mam spodziewać po tej książce, zostałam miło zaskoczona. Na razie powiem tylko tyle: proste, prawdziwe, mądre. Więcej wrażeń napiszę niebawem. Zapewne już w przyszłym tygodniu.
Pochwalę się, że mam już nową książkę Doris Lessing "Dwie kobiety" oraz że dostałam nową propozycję współpracy recenzenckiej. Zatem nie zabraknie u mnie nowości, choć i klasyki postaram się nie zaniedbywać.
Pozdrawiam ciepło i przedwiosennie!
A.
Czas szybko płynie. A szkoda...Gratuluje współpracy :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję współpracy! A pani czytająca klasykę w sh to naprawdę niecodzienny widok! :)
OdpowiedzUsuń...a od niedzieli mrozy i powrót zimy, mam nadzieję, że chwilowy. Czytająca pani w sklepie - miły widok, lubię takie. Twój przypadek szczególnie przyjemny, to znak :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z nadzieją w sercu na wiosnę.
Może pani też bloguje? :))) Natchnęłaś mnie, żeby iść do fryzjera, dopasować SIĘ do nowego żółtego płaszczyka ;) Z sh oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTylko się nie farbuj na żółto... ;-D
UsuńPrzedwiośnie już minęło, bo zima od dwóch dni znowu straszy, i sypie, sypie sobie śnieg.... :( Ale jak najbardziej gratuluję kolejnej współpracy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim za gratulacje, współpracę podjęłam, zobaczymy jak to wypadnie ;-)
OdpowiedzUsuńZima come back, niestety ;-(