"Wiśniowy Klub Książki" Ashton Lee
- Myślałam, że Ashton Lee to kobieta, okazało się jednak (wnioskując z form czasowników we wstępie), że to mężczyzna, w dodatku jakiś młodzian (wnioskując z opisu zamieszczonego w sieci), w dodatku po kursie kreatywnego pisania :-/
- Książka nadaje się jako lekki przerywnik między lekturami ciężkiego kalibru, choć są lepsze czytadła.
- Do odnotowania dla miłośników książek o czytaniu/czytelnictwie/ klubach książkowych/bibliotekach/książkach.
- Wątek kulinarny - przepisy kuchni amerykańskiej. Moim zdaniem nic specjalnego, ewentualnie torcik wiśniowo-czekoladowy (dygresja: nie lubię nazywania tortem/torcikiem zwykłego ciasta typu "murzynek", czy innego ucieranego. Tort w moim pojęciu to zupełnie inny wypiek).|
- Akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku Cherico, niedaleko Nashville, w 2012 r., ale jest jakoś sztucznie, nierealnie, staroświecko. Owszem, są bohaterowie "starej daty", ale przecież nie wszyscy. Czytając, można pomyśleć, że to dzieje się parę dekad wstecz.(Czy współcześnie w Ameryce, czy gdziekolwiek, mówi się o starszej niezamężnej kobiecie per panna? W codziennych relacjach "np. "Dzień dobry, panno Mary?" )
- Główna bohaterka - Maura Beth, młoda kierowniczka biblioteki - drętwa, blado wypada (mimo burzy włosów w odcieniu brandy) w porównaniu np. ze staruszką Voncille Nettles. Autor próbował wykreować ją na dziarską babeczkę, która nie da sobie napluć w kaszę i nie zapomina języka w gębie, ale raczej do siekających ripostami bohaterek powieści Nory Roberts jej bardzo daleko. W sumie była dość irytująca. Przez kilka lat nic nie robiła, by zwiększyć znaczenie biblioteki. Odrzucano podania o dotacje, o sprzęt komputerowy, ale widocznie nie walczyła o to. Dopiero, gdy realnie zagrożono zamknięciem biblioteki, co wiązałoby się w utratą stanowiska - zaczęła działać. Zorganizowała klub czytelników. Pomysł podsunęła jej nowa mieszkanka Cherico, emerytka, która przeprowadziła się z miasta, gdzie należała do Książkowych Moli. Dziwne, że bibliotekarka, taka wykształcona i ambitna, jak podkreślano, sama nie miała jakby pojęcia o potrzebie i możliwości tworzenia takich klubów.Nie polubiłam Maury. Zajmowała miejsce za katedrą podczas spotkań klubu, jakby się wywyższała.
- Wątek Voncille i Locka, ich historia i związek w jesieni życia to jasne światełko tej powieści. Tak trochę "zalatywało" - w dobrym tego słowa znaczeniu - Fanny Flagg. Niestety, reszta wiśni w tym kompocie okazała się robaczywa.
- Wątek Tęgiego Faceta i Becci Brokoli - amerykańska papka.
- Wątek uczuciowy - nudy na pudy. Szczerze mówiąc, liczyłam na tego Sparksa....
- Zastanawiają mnie zasady funkcjonowania władz w amerykańskich miasteczkach. Nie mają jakiegoś burmistrza? W Cherico rządzi 3 radnych a właściwie 1 szycha i 2 tępogłowych pachołków.
- Główny pożytek z tej książki: motywacja do przeczytania "Zabić drozda" i "Przeminęło z wiatrem".
- Walorem duża czcionka - wygodnie się czyta, choć format pocket. Cena - niska. Okładka ładna. Opis na wyrost.Trafiają się literówki.
Ooo a okładka i tytuł już mnie zaciekawiły, szkoda
OdpowiedzUsuńWiesz co, może nie odpuszczaj z góry, bo choć to żadna rewelacja, to jednak też nie tragedia. Powieść lekka, szybko się czyta, dobra na czas, gdy nie mamy głowy do poważnych tematów. Mnie jakoś zirytowała ta Maura, ale panna Voncille ( pani ok. 70-tki) była naprawdę fajna, zwłaszcza z tą swoją dżunglą palm w doniczkach.Noi ta motywacja do przeczytania "Zabić drozda".
UsuńI cały czas czytając widziałam to w formie filmowej, komedia obyczajowa byłaby przyjemna.
Usuńeeee, kurcze, prawisz szyfrem. Chyba dzisiaj nie jest mój dzień, bo nie zakumałam. Widocznie dzisiaj (bo nie jest to mój dzień) trzeba jak krowie na rowie.
OdpowiedzUsuńCo szyfrem/ Czego nie rozumiesz? Zaraz Ci wyeksplikuję ;-D
UsuńMi z kolei podoba się taka forma recenzji. Czarno na białym wszystko wypunktowane. Na książkę raczej nie mam ochoty, Mam wrażenie, że autor wykorzystał pomysły utarte w tego typu literaturze. Nie jestem pewna czy mnie zaskoczy, choć trochę.
OdpowiedzUsuńJusssi, po prostu nie mam tyle czasu, by o każdej książce pisać długi tekst "okrągłymi" zdaniami, więc tak hasłowo, ku pamięci notuję.
UsuńOczywiście będą też opinie "normalnie" pisane.
Zaskakującego w tej książce nie ma nic, owszem.