piątek, 13 lutego 2015

Głos o "Głosach Pamano"

Okładka książki Głosy Pamano
Wyd. Marginesy 2014

Właściwie to powinnam postawić przy tym tytule z siedem wykrzykników i tyle. Bardzo trudno jest mi zebrać myśli  i wyrazić słowami moje wrażenia oraz całą specyfikę tej powieści. Powieści niesamowitej, zaskakującej, intrygującej, kunsztownej, wywołującej wiele emocji, niedającej się wbić w żadne znane mi ramy.
*
"Głosy Pamano" wymagają od czytelnika wielu poświęceń. Ze względu gabaryt tej książki najlepiej rozsiąść się z nią przy stole bądź biurku, niewygodnie bowiem trzymać ją w ręku. Noszenie jej ze sobą w torebce i podczytywanie np. w kolejce do lekarza raczej nie wchodzi w grę. Kwestie techniczne nie są jednak najważniejsze, a okoliczności lektury. Powieść wymaga dużej ilości czasu (choć fabuła wartka jest niczym nurt rzeki), a także skupienia i uwagi, by nadążyć za meandrami narracji oraz zakrętami historii. 
Odwdzięcza się za to fascynującą opowieścią rozpiętą między latami 30./40. XX w. a  początkiem XXI, naznaczoną ludzkimi dramatami i namiętnościami  na tle burzliwej historii Hiszpanii.
To powieść piękna i okrutna zarazem, momentami brutalna w języku i treści, o trudnych wyborach i ich konsekwencjach, o bezwzględności i władzy, o miłości i nienawiści,  o życiu i śmierci, o prawdzie i kłamstwie, o pamięci, honorze, uwikłaniu, o tym, jak łatwo kogoś osądzić, nie wiedząc że...
*
Tytułowa  Pamano - to rzeka. Słychać w jej szumie wiele głosów, tak jak i  występuje wiele postaci, które stopniowo dorzucają swoją cegiełkę do tej skomplikowanej budowli. Powieść jest wielogłosowa i wielopoziomowa. Narracja nie pozwala popaść w monotonię. W ramach jednego zdania możemy zauważyć zmianę z czasownika w 3 os. lp. na 1 os. lp. Takie jakby "wklejenia" wypowiedzi, czy przeskoki - w czasie, między postaciami, zdarzeniami.  Do tego powtarzające się frazy (np. dotyczące genealogii danej postaci, niczym stałe epitety jak u Homera)Trzeba się mocno trzymać, żeby nie wypaść z obiegu. Co ciekawe, takie "wariacje- narracje" nie sprawiają  problemu, przeciwnie - dostarczają uczty literackiej, tylko  trzeba do takich zabiegów przywyknąć i  nie rozpraszać się podczas lektury. 

*
Długo trwa zanim czytelnik poukłada puzzle dotyczące postaci głównego bohatera - Oriola Fontellesa i zdoła sobie o nim wyrobić zdanie (albo i nie). Czy nauczyciel z Toreny był zdrajcą? Bohaterem, czy tchórzem? Falangistą, czy partyzantem? Kiedy popełnił błąd? Czy jego postępowanie było słuszne? Czy zasłużył na beatyfikację (!)?
Jego tropem podąża Tina Bros, nauczycielka, która przygotowując materiały o dawnym szkolnictwie,  natrafia na zeszyty, w których wspomniany Oriol pisał listy, do córeczki, której nigdy nie poznał... Zawierały one jego prawdziwą historię, jego spowiedź....   Tina, mimo iż sama boryka się z rodzinnymi problemami, postanawia dociec prawdy o wydarzeniach sprzed lat i  przekazać listy  adresatowi... Odkrywa karty z przeszłości, składa jak puzzle...
Te listy to osnowa całej fabuły, wokół nich wyrasta mroczny i niebezpieczny las wydarzeń. Nie, nie będę ich przybliżać. Niech każdy, kto jeszcze nie czytał "Głosów..." posłucha tych głosów sam.
Dodam jeszcze słówko o kilku wybranych postaciach.
Przy Elisendzie Vilabru  - to Alexis z "Dynastii"  jest  do rany przyłóż.
O burmistrzu Toreny  Valentinie Targa - trudno wyrazić się kulturalnie.
Jedynym, którzy wzbudził moją szczerą sympatię był  Jaume Sellerac - syn lokalnego kamieniarza, który kontynuował pracę ojca, wykuwając nagrobki, dobry był z niego człowiek. Poeta prozy życia.
Natomiast genialną rolę odegrał Kot  nazwany Doktor Żywago- Jurij Andriejewicz. Za tego kota chociażby jestem gotowa zostać fanką katalońskiego pisarza.
*
W maju, nakładem wydawnictwa Marginesy, ma się ukazać kolejna książka  Jaume Cabre, pisarza, który całkiem niedawno zaistniał na polskim rynku wydawniczym, ale bardzo szybko podbił  serca wielu czytelników. Nie czytałam wcześniej opublikowanego "Wyznaję", a i do "Głosów Pamano" nie przymierzałam się. Uległam jednak sile perswazji redaktora  M. Nogasia w audycji "Z Najwyższej Półki" w radiowej Trójce. Cieszę się, że podjęłam to wyzwanie i mogłam w końcu sama przekonać się o wartości prozy katalońskiego twórcy.  Teraz już wiem, że było warto i że to po prostu lektura obowiązkowa. Co więcej, można Cabre spokojnie stawiać w jednym rzędzie z takimi tuzami literatury jak M. V. Llosa, O. Pamuk, czy U. Eco. Nie zdziwiłabym się też,a wręcz ucieszyła, gdyby kiedyś został uhonorowany Nagrodą Nobla.

1 komentarz:

  1. fajnie,że wpadłaś w Cabrego :) U mnie "Wyznaję" czeka na półce na dłuższe wolne, bo wiem,że mnie wciągnie, a nie mogę już ukrywać się z książką w toalecie i doczytywać w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów