Wyd. 2012 r. |
Ta książka od dawna oczekiwała w kolejce, chciałam ją przeczytać, ale jakoś ciągle odkładałam. Zmobilizowało mnie wyzwanie "Pod hasłem", w lutym przydzielając dość zindywidualizowane zadania, i tak przypadł mi "rok wydania: 2012" i akurat ów "Stulatek..." pasował.
"Brawurowa powieść, która zachwyciła 1,5 miliona czytelników" - na pewno więcej, bo doczekała się ekranizacji i kolejnych wydań, z fotosem z filmu na okładce. Ja jednak nie zaliczam się do entuzjastów tej książki. Film chętnie kiedyś obejrzę, z ciekawości, co i jak przedstawiono, jak to wyszło...
Tylko niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego na okładce drugiego wydania bohater jest w różowym kostiumie słonia??? W którym momencie były takie przebieranki, bo nie doczytałam chyba!!! A jak w filmie nie ma prawdziwego słonia, to niech się pocałują w ... trąbę!
"Szwedzki Forrest Gump " (z opisu) - o nie, nie zgadzam się na takie porównanie.
Forrest był przesympatyczny, muchy by nie skrzywdził. W tym, co robił, widział jakiś sens, nawet jeśli tak "po swojemu" to sobie tłumaczył. Allan zaś - sympatii mojej nie wzbudził, nie przejmował się zbytnio tym, co się wokół niego dzieje, nawet, gdy ginęli ludzie, cyniczny spryciarz płynący z prądem wydarzeń. Już potem - jako staruszek- wypadł o wiele lepiej, mimo wieku i słabszej kondycji, był dziarski i rezolutny.
"Najzabawniejsza książka, jaką w życiu czytałem – rekomenduje Lasse Berghagen, znany szwedzki aktor" -
- no to jeszcze wiele przed nim :-) Owszem, były zabawne momenty, czy zdania, ale żebym się ubawiła dziko, to nie powiem.Najbardziej chyba zabawne dla mnie było wyjaśnianie prokuratorowi całej historii (w wersji "dla prokuratora" ) przez paczkę "złoczyńców". Zwariowane zakończenie - też na plus.
Fabuła dwutorowa, przeplatana:
1) przygody stulatka po jego ucieczce z "domu spokojnej starości" - w tym przypadkowa kradzież walizki, trupy, pozbywanie się zwłok, ucieczki, pogonie, zwariowane akcje..., bardzo zwariowane...
( i ta część podobała mi się bardziej)
2) burzliwy i "wybuchowy" życiorys Allana Karlsonna - przygody na przestrzeni stu lat i wielu krajów, przekrój przez historię XX w., spotkania z wielkimi politykami/przywódcami ( Franco,Truman, Stalin, Mao Zedong, Kim Dzon Il itp), absurdalna jazda bez trzymanki :-) Nie mam nic przeciwko takim, ale czułam przesyt.( Przyznać jednak trzeba, że sceny u Stalina - świetne)
Perypetie bohatera, mimo tej "brawurowości" nie wciągały mnie aż tak bardzo. Zbyt wiele tego wszystkiego było jak na jedną postać.
Być może nastawiłam się podświadomie na coś innego, na ciepłą i pełną humoru opowieść, taką bardziej normalną, a tu taaaki odjazd!!! Drezyną i żółtym autobusem w dodatku ;-)
Wyd. 2014 r. |
Jak mi wpadnie w ręce to na pewno przeczytam, mam chęć już od dawna na tę książkę, ciekawe jak ja bym ją odebrała ;)
OdpowiedzUsuńHm, no to chyba sobie odpuszczę. Nie miałam jej w planach, ale teraz nie mam jej w planach bardziej :P
OdpowiedzUsuńJeśli i tak nie miałaś w planach, to w porządku, bo nie chciałabym, żeby ktoś zrezygnował z czytania przez moje marudzenie. Nie mam żadnych zarzutów do tej powieści, tylko po prostu dla mnie było wszystkiego za dużo naraz i nie byłam gotowa na takie zakręcone akcje. Stąd wynika mój brak zachwytu.
OdpowiedzUsuń