piątek, 26 czerwca 2015

"Świńska" książka


"Dobra świnka, dobra. Niezwykłe życie Christophera Hogwooda" (Marginesy 2015)


Kiedy Sy Montgomery i jej mąż Howard zaopiekowali się cherlawym prosiątkiem, nie byli nawet pewni, czy ono przeżyje. Zupełnie nie spodziewali się, że już wkrótce ich życie, choć i tak w dużej mierze skupione wokół zwierząt, stanie się aż tak "świniocentryczne", a w chrumkającym stworzeniu znajdą wyjątkowego przyjaciela i członka rodziny. Nie tylko oni zresztą. Christopher Hogwood, bo takie miano nosił na cześć pewnego dyrygenta i propagatora muzyki dawnej, zawojował serca sąsiadów, dalszych i  bliższych znajomych, okolicznych mieszkańców. Wszyscy wręcz prześcigali się w gromadzeniu dla niego zlewek i przynoszeniu mu przysmaków. Jego sława zataczała coraz szersze kręgi, w tym  - medialne. Lista osób, którym wysyłano kartkę świąteczną ze zdjęciem Hogwooda stawała się coraz dłuższa.

Chris to zwykła świnia o niezwykłym uroku. Nie był on ani świnką morską, ani wietnamską, tylko ważącym  max.340 kg wieprzem. Miał swoje legowisko w stodole, wybieg, tzw. "plateau", dostawał żarcie wiadrami i zażywał "świńskiego spa". Żył jak pączek w maśle, aż po kres swoich długich - jak na ten gatunek - lat. Otaczano go opieką, przyjaźnią, powierzano mu sekrety i troski, a on okazywał ludziom zrozumienie, wielkoduszność, całą paletę  uczuć prosto ze świńskiego serducha. Uczył ich radości życia, miłości, przyjaźni, tego, co najważniejsze. Pomagał przetrwać trudne chwile. Niby jak? - zapytają sceptycy.  Całym sobą! - odpowiem, odsyłając do książki.

Dodam jeszcze, że to taka serdeczna książka napisana żywym stylem, mądra, zabawna i wzruszająca, pełna ciekawostek nie tylko o świniach. Tę publikację, jakby nie było - biograficzną -  czyta się wartko niczym powieść. Opowiada o relacjach międzyludzkich oraz tych łączących człowieka i zwierzę. Poznamy także psa Tess (border collie po przejściach) oraz kurze Damy. Autorka dzieli się swoimi przemyśleniami, opisuje przejścia związane m.in. z chorobą ojca, rodzinne sprawy.

"Dobra świnka, dobra" została ślicznie wydana: w kolorystyce radosnej jasnej zieleni,  z wyklejką w świnki, niezwykle przyjemna w dotyku - trudno przestać ją głaskać.
Ukazała się w serii EKO, w przekładzie Adama Pluszki.
Odtąd nazwisko Montgomery przestanie kojarzyć się wyłącznie z kanadyjską pisarką od "Ani z Zielonego Wzgórza". Sy Montomery ma szanse na swoją własną półeczkę. Ta przyrodniczka o barwnej osobowości, taki trochę doktor Dolittle w spódnicy,  potrafi nie tylko dogadać się ze zwierzętami, ale  fantastycznie o nich opowiadać. Wraz z mężem Howardem,  zajmującym się naukowo historią i kulturą Ameryki, tworzą parę takich "freaków", z rodzaju tych, których miło mieć w sąsiedztwie.

Po tej lekturze ostrożniej będziemy szafować określeniami "ale świnia"/ "ty świnio", bowiem to zwierzę skupia w sobie mnóstwo zalet, których niejeden człowiek mógłby pozazdrościć.

Wspaniała i mądra pozycja na półce z książkami o zwierzętach.  Koniecznie dodać do ulubionych!
Dobra książka, dobra.






1 komentarz:

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów