Papierowy Motyl, 2015 |
Nie ma to jak po ciężkiej, trudnej lekturze (mianowicie - Przeznaczeni K. Gocholi), zabrać się się dla odmiany za ciężką i trudną...
Nie narzekam jednak, bo takie książki jak Schronisko warto poznawać, nawet kosztem własnego przygnębienia po przeczytaniu. Zyski są większe od strat. Walory językowe tej prozy stawiają ją w rzędzie publikacji, które spokojnie mogłyby pretendować do literackiej Nagrody Nike.
Mam za sobą już dwie książki pióra Mariki Krajniewskiej i jestem przekonana, że warto wydobyć ją z cienia. Zasługuje na to bardzo.
Nie narzekam jednak, bo takie książki jak Schronisko warto poznawać, nawet kosztem własnego przygnębienia po przeczytaniu. Zyski są większe od strat. Walory językowe tej prozy stawiają ją w rzędzie publikacji, które spokojnie mogłyby pretendować do literackiej Nagrody Nike.
Mam za sobą już dwie książki pióra Mariki Krajniewskiej i jestem przekonana, że warto wydobyć ją z cienia. Zasługuje na to bardzo.
Niewielka objętościowo, ale tematycznie ciężka niczym sztaba żelaza, powieść na formę monologu wewnętrznego głównego bohatera, uwikłanego w trudne życiowe sytuacje: nałogi najbliższych i ich konsekwencje. Młody mężczyzna zajmuje się psami w schronisku, potem prowadzi nielegalny, brutalny detoks dla lokalnych narkomanów. Obarcza się winą za rodzinne kłopoty, miota się w swoich emocjach, odczuciach, decyzjach. Cierpi. Poszukuje. Błądzi. Próbuje. Pomaga.
Schronisko opowiada o poczuciu straty, upadku, lęku, o nadziei. O trudnych relacjach międzyludzkich. O tym, że schronieniem dla człowieka jest drugi człowiek.
Czytelnik brnie jak po grudzie, przedzierając się poprzez krótkie zdania, niedopowiedzenia, obserwacje, odczucia i myśli bohatera. Kaleczy się słowami jak odłamkami szkła. Boli. To jednak szlachetny ból. W tekście nie ma zbędnych wyrazów, każda cząstka wypowiedzi jest ważna. Czasem zachwyca poetyckością, czasem uderza brutalnie. Daje do myślenia. Jest w tej opowieści prawda. To się czuje.
Czytelnik brnie jak po grudzie, przedzierając się poprzez krótkie zdania, niedopowiedzenia, obserwacje, odczucia i myśli bohatera. Kaleczy się słowami jak odłamkami szkła. Boli. To jednak szlachetny ból. W tekście nie ma zbędnych wyrazów, każda cząstka wypowiedzi jest ważna. Czasem zachwyca poetyckością, czasem uderza brutalnie. Daje do myślenia. Jest w tej opowieści prawda. To się czuje.
Impulsem do napisania Schroniska były prawdziwe wydarzenia, jakie rozegrały się kiedyś w mieście na Syberii i wstrząsnęły opinią publiczną. Autorka zainspirowana nimi stworzyła fikcyjnego bohatera i fabułę. Przekonująco przedstawiła jego motywacje i postępowanie.
Niepozorna, wręcz brzydka okładka skrywa ciekawą, nietuzinkową treść. Polecam miłośnikom prozy psychologicznej.
Polecam także powieść "Białe noce" Mariki Krajniewskiej - moja opinia pod linkiem:/tutaj/
Fakt, okładka nie powala, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Świat oczami dwóch pokoleń
Warto! A przez okładkę można pominąć dobrą książkę
Usuń