piątek, 9 marca 2012

Śmierdzące jajo dinozaura, garnę się do Kerna oraz czym wabi W.A.B.

Zobaczyła mama (znaczy się ja) reklamę i postanowiła, że kupi dziecku pierwszy tom kolekcji o dinozaurach. Co prawda pociecha na razie za mała na takie atrakcje, ale dorośnie, a potem się zainteresuje, wszak dzieciaki pasjami uwielbiają gady kopalne. Jak pomyślała, tak zrobiła. Niestety, w butelkę się nabiła, albo innymi słowy -  jajo. Dinozaurzy zbuk.
Przedmiotem pechowego zakupu było to wydawnictwo:
Rzeczona "książka" to broszura, dwie kartki i okładka, łącznie 8 (słownie: osiem) stron, z czego jedna- tytułowa, dwie to reklama, a jedną trzeciej kolejnej zajmuje stopka redakcyjna. Możliwe, że o tyranozaurach nie da się napisać zbyt wiele, możliwe, że nie ma więcej ciekawych materiałów na ten temat, nie spodziewałam się encyklopedii, ale żeby ulotkę nazywać książką....
Merytorycznie - niczego się nie czepiam, redaktorem prowadzącym serii i autorem tekstu oraz ilustracji jest dr Andrzej Boczarowski, paleontolog, twórca rekonstrukcji kopalnych organizmów.
Figurka natomiast jak figurka. Niewielka. Mejdinczajna. Zrobiona z jakiegoś gumo-plastiku. Śmierdzi. Według informacji na ulotce- wykonana z materiałów nietoksycznych. Ale mimo wszystko śmierdzi.
Zdecydowanie nie dam tego dziecku do zabawy. Nie jestem zadowolona z tego nabytku.
Kolekcja ma liczyć 17 tomów, cena 9,99 za każdy numer. Wychodzi sporo. Lepiej nabyć coś porządniejszego. Na przykład:



Oprócz Tyranozaura mama przywlekła do domu:
 O, z tego, to jesteśmy zadowoleni wszyscy! Już tata przeczytał Elwirce "Pana Tygrysa"z tego tomu. Przyznam, że sama z radością odkrywam świat poezji L. J. Kerna, bo nie znałam za wiele jego wierszy, za to uwielbiałam (i nadal to czynię) jego "Ferdynanda Wspaniałego" i "Obudź się Ferdynandzie". Mam wrażenie, że za mało znamy twórczość znakomitego poety, satyryka, tłumacza, autora piosenek. Nieprzeciętny humor i klasa. Zamierzam się przyjrzeć bliżej temu twórcy.

Na koniec- Wydawnictwo W.A.B. zwabiło mnie skutecznie i dokonałam niespodziewanego zakupu. Oczom nie wierzyłam. Kupiłam  "Daleko od Niflheimu" M Axelsson ( bardzo chciałam poznać coś tej pisarki, ale jakoś nie było mi dane) oraz "Ból kamieni" M. Agus (Seria z miotłą). Ceny: 3,90 i 2, 90. Szkoda tylko, że jedynie te pozycje w takiej megapromocji. Mam nadzieję jednak, że jeszcze inne tytuły wystąpią  w takiej akcji.

Wiosenne przesilenie, czy pełnia księżyca, nie chce mi się czytać, a mam co! Z pisaniem lepiej- czego dowodzę właśnie stukając w klawisze. Mam spośród tegorocznych lektur tylko 3 nie upamiętnione notką, ale im nie odpuszczę. Fajnie byłoby być na bieżąco.

Słucham Trójki i wyjadam czekoladę karmelową, no a miałam nie jeść słodyczy, taaaa. Lecę po zieloną herbatę i zabieram się za którąś z rozpoczętych książek. Kuncewiczowa czy Roberts... Recenzyjna jakoś nie przyciąga :-/


1 komentarz:

  1. Pierwsza pozycja - rzeczywiście, wtopa na maksa. I wstyd dla pana paleontologa. Zaraz lecę na stronkę W.A.B., może jest jeszcze ta promocja...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów