wtorek, 6 marca 2012

Slajdy z Kazimierza: lato 1930, czyli o "Dwóch księżycach" Marii Kuncewiczowej

M. Kuncewiczowa, Dwa księżyce, wyd. Czytelnik 1960.

"Dwa księżyce" to zbiór 20 nowel, z których każda mogłaby funkcjonować jako odrębny utwór, ale razem tworzą niezwykle urzekającą całość - wspólnym mianownikiem są Kazimierz Dolny i schyłek lata, a i postaci przewijają się tu i ówdzie te same. Teksty to literackie przeźrocza, na których utrwalono ludzi, miejsca i zdarzenia; przesuwane po kolei - tworzą barwną opowieść, film pamięci.

"Mnie ta książka cieszy, bo wyraża miłość do skrawka ziemi, gdzie poznałam piękno trwalsze niż estetyczne formuły" - napisała Maria Kuncewiczowa w 1958 roku w Ameryce w przedmowie do pierwszego w Polsce powojennego wydania "Dwóch księżyców". To uczucie  rzeczywiście widać, albowiem pisarka z czułością i sercem  opisuje pejzaż ukochanych miejsc i kreśli portrety bohaterów. Zadedykowała tomik "Przyjaciołom - spod obu kazimierskich księżyców - obecnym i nieobecnym". Ocaliła od zapomnienia ulotne chwile i utrwaliła na wieki tamtych ludzi, miejsca i czas. Mnie również ta książka cieszy. Nieśpieszna lektura dostarczyła mi wielu wrażeń, od zadumy poprzez smutek i wzruszenie, aż po rozbawienie i irytację. Zaskakiwały mnie puenty, albo ujmowały opisy. Z przyjemnością czytałam piękną stylową prozę, smakowałam językowych metafor i chłonęłam klimat dawno minionej  epoki.

Spodziewałam się, że tytułowe księżyce odnoszą się do ziemskiego satelity i jego odbicia w rzecznej toni, wszak Kazimierz, gdzie rozgrywa się akcja, jest położony nad Wisłą. Tymczasem nie, nie o to tu chodzi. Wyjaśnienie znajdziemy w dialogu Meny i Jeremiego:
"- Księżyc był czerwony, kiedy tamci ludzie szli spać... Teraz jest biały. Zupełnie inny. Czy też tamci ludzie wiedzą, jak wygląda biały księżyc?"
" - Może w ogóle są dwa księżyce... Jeden dla tamtych ludzi, drugi- tylko dla nas."
Motyw księżyca jeszcze powraca, ale najdobitniej pokazany jest w powyższych cytatach. Dwa księżyce  symbolizują dwa kontrastujące ze sobą światy.
Letnicy, szukający rozrywek i tubylcy, ciężko pracujący na chleb. Artyści wszelkiej maści, malarze, literaci, aktorki, elegantki  kontra rzemieślnicy, kupcy, tragarze, chłopi na roli, żebraczki.... Arystokraci, mecenasowie a prosty lud. Wielcy i maluczcy. Słońce wszystkim świeci tak samo, ale księżyc to całkiem inna sprawa. Dla jednych jest znakiem pory pójścia na spoczynek, zasłużony sen po dniu ciężkiej pracy, dla drugich - zaproszeniem do zabawy, tańców, spacerów. Nocne życie pod księżycem stanowi wakacyjną atrakcję dla artystycznej cyganerii i bogatych państwa. Kuncewiczowa doskonale to zobrazowała.


Gdybym miała wybrać ulubiony tekst, zdecydowanie wskazałabym "Malwinę", opowieść o kobiecie, która zapuściła korzenie w swoim ogrodzie (mówiąc przenośnie),  jej los związany był ściśle ze zbiorami owoców, a ona panowała wśród roślin niczym mityczna Demeter czy Pomona. Godne podziwu jest poświęcenie i przywiązanie bohaterki do rodzinnej ziemi, nocowania w łóżku ustawionym na ścieżce wśród zielska nie zazdroszczę, a używania "oddartej oprawy "Starej baśni" zamiast śmietniczki"- nie polecam. Klimat tej noweli i sposób obrazowania przywiódł mi na myśl "Sklepy cynamonowe" Bruno Schulza.




O czym traktują "Dwa księżyce"? O życiu i sztuce, rzekłabym. O przenikaniu się się światów. O tym, że prawdziwe piękno leży w naturze, a prawda w tym, co najprostsze. Tu ślepy prostak dostrzega więcej barw niż głodny metafizyki artysta, tu żydowska dziewczyna łowiąca w rynsztoku słoneczny blask inspiruje malarza, kilim utkany z gałganów stanowi przedmiot pożądania dekoratorki o wyszukanych gustach, a dziecięca rymowanka brzmi jak czarodziejskie zaklęcie.

Niejako w ramach kampanii  "Ojczysty - dodaj do ulubionych" wynotowałam z tomiku przecudne słowa:
edredony, butersznyty, pudermantel, chyłkiem, macierzanka, sklepiczarka, nieswojacki, truskawczarnia, nikotiana, płowy, chiton, mereżka, berberys.

Ogólnie rzecz biorąc zachwyciła mnie proza Marii Kuncewiczowej, jedynie opracowanie graficzne w wykonaniu Jana S  Miklaszewskiego nie przypadło mi do gustu.



Inspiracją do przeczytania tej książki był projekt:





5 komentarzy:

  1. Jakie ciekawe wydanie. W moim nie ma takich obrazków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwyraźniej literackie przeźrocza to była forma, która Kuncewiczowej bardzo odpowiadała. Jednak we włoskich notatkach nie ma prawie wcale fikcji literackiej, dominują fakty.
    Tak ładnie napisałaś o tej książce, że coraz większy mam apetyt na jej przeczytanie. Koczowniczka też była zachwycona. Kiedyś ogladałam adaptację filmową, ale szczególnego zachwytu we mnie nie wzbudziła.
    Wynotowałaś świetne słowa, bardzo mi się podobają, a szczególnie truskawczarnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje ulubione teksty z tej książki to także "Malwina" oraz ten o niewidomym chłopcu, tytułu już nie pamiętam. Zazdrościłam Malwinie tej odwagi, by spać w ogrodzie, sama bym się na takie coś nie zdobyła.
    A adaptacji filmowej nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie oglądałam filmu, a to opowiadanie o ślepym Michale to "Równość", bohater pojawia się jeszcze parę razy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja. Jeżeli w mojej bibliotece będą "Dwa księżyce", to z pewnością przeczytam ten zbiór opowiadań.

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów