piątek, 29 czerwca 2012

Czerwiec się kończy, w książki obfity

 W bieżącym miesiącu przybyły do mnie:

1. Dobre maniery w przedwojennej Polsce - egzemplarz recenzyjny od Księgarni MATRAS;
2.-7 Książki nabyte w ramach bonu wygranego w Wetlbild.pl, tytułów nie wypisuję;
8. Mistrz- od Wydawnictwa Otwarte (prezent za subskrybcję newslettera);
9. Eseje Orwella - zakup własny, antykwaryczno-allegrowy, tanio a tomik cenny;
10. Casting... - prywatna wymiana;
11. Jestem Czeczenem - z biblioteki;
12. Rozmówki... - zakup własny, ze sklepu w kropki;
13.-15.Trzy tomy dzieł Słowackiego ( w tym "Listy do matki") - przygarnięte poprzez gratyzchaty.pl

W czytaniu są "Czeczen", Orwell, Mistrz, nadal Colette( no masz ci los, nie idzie mi to), tomik Mansfield, w najbliższych planach "Agent" oraz  recenzyjne "Dobre maniery...".
Nie obiecuję, że o wszystkich napiszę, chyba że hurtem i króciutko.
Tymczasem poczęstujcie się, proszę:

13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę "Agenta" . miłego czytania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurczę, jak to Colette nie idzie? Czytasz 'Klaudynę' czy coś innego?

    Mam nadzieję, że "Agent" Ci się spodoba. Jeśli nie czytałaś jeszcze opisu z okładki, to w ogóle go nie czytaj, szkoda psuć sobie lekturę, za dużo zdradza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny stosik. Ja od dłuższego czasu planuję zabrać się za Colette ale zupełnie nie wiem od czego zacząć. No nic może w tym roku mi się to uda. A "Agent" bardzo mnie intryguje- czytałam wszystkie książki tej autorki z ta też koniecznie musze się zapoznać.

    Ale mi narobiłaś ochoty na czereśnie..

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Gretkowska skończyła się na Obywatelce. Każda jej kolejna książka jest coraz gorsza, ale ciekawa jestem jak Ci się spodoba.
    Mnie ciekawią Trociny Vargi i wypatrzyłam Muminki :)
    BTW: jak Ty możesz czytać tyle książek naraz?
    Mniam, czereśnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przed chwilą skończyłam czytać Dzienniki Pilcha. Smakowałam je spokojnie z błogością przez cały czerwiec. Smakować to dobre słowo. Zdarzają się rzecz jasna od czasu do czasu zgrzyty w postaci niekoniecznie ciekawych fragmentów, ale nawet wtedy Pilch pozostaje Pilchem i frazę swą pilchową ma! Trochę się bałam tych Dzienników, bo różne rzeczy słyszałam, ale na szczęście się nie zawiodłam. Bliżej mi do wcześniejszych dokonań pana Jurka, ale jego najnowsze dziecię także mi bliskie. Jest mi tym bliższe, bo zdałam sobie sprawę ze stanu zdrowia Pilcha i obawiam się, że na następną książkę przyjdzie nam czekać dłuugo i obyśmy się doczekali!

    Podobnie jak Mag ciekawam nowego Vargi, zwłaszcza, że Varga też ma swą frazę Vargową, z tej samej, że tak powiem rodziny co Pilch i czyta się go także wyśmienicie (rany nie wiem gdzie mają być przecinki!).
    Same przyjemności czytelnicze przed Tobą:)
    Pozdrawiam niedzielnie i serdecznie bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uff, jak gorąco... puff jak gorąco...
    Czytam tyle "naraz" w sensie, że to zaczęte, tamto skubnięte, to zarzucone...
    Tak gdzieś po stu stronach Colette (Klaudyna..)się rozkręciła i już nie narzekam, może to nie jest dla mnie jakieś wyjątkowe, ale niezłe ;-)
    Pilch- na powolne czytanie po kawałku będzie skazany.
    Varga - w sumie to na prezent; nie wiem, czy też przeczytam (nic jego pióra nie znam), jakieś długaśne ma zdania....ale nie wykluczam.
    Przyjemności czytelniczych nie brak, fakt ;-)
    Pozdrawiam dziś arbuzowo! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pilcha, Niedźwieckiego, Agenta mam i też zamierzam wkrótce niecnie wykorzystać. Broniewskiego i Vargi zazdraszczam. Ja ostatnio bardzo w non fiction zasmakowałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja non fiction nie gardzę ;-)jako widać na załączonym obrazku, tudzież liście przeczytanych książek.

      Usuń
  8. co tu dużo mówić zazdroszczę po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Broniewski? czy niedowidzę. A tak z innej beczki. Jakiego koloru masz fiołka? Jestem ich fanką. Kradnę listki na rozsady nawet z knajpy ;))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. A, i piękny ten Słowacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Broniewski, a dokładnie jego biografia. Fiołek, czyli moja Józefina albo jej dziecię (bo nie wiem, już kto jest kto) ma kolor taki nietypowo fioletowy, lekko przypominający okładkę "Agenta". Jak uda mi się znaleźć zdjęcie, to Ci podeślę, miałam takie jak kwitł w pełni.
      A Słowacki piękny, komuś jednak zbrzydł i się go pozbył, za koszt przesyłki (niewielki) go nabyłam.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów