środa, 16 lipca 2014

"Kochane Lato z Radiem" R.Czejarek

Okładka książki Kochane Lato z Radiem
Wyd. Marginesy 2014

"Kochane Lato z Radiem,
Już nie mogę, więc piszę..
."

Te słowa piosenki kabaretu OT.TO całkiem naturalnie nasuwają się na myśl. Posłużyły za tytuł książki Romana Czejarka i wpasowały się również w  tekst niniejszej opinii. Już naprawdę nie mogę dłużej czekać, by podzielić się wrażeniami z lektury!

"Lato z Radiem", emitowane przez 1 Program Polskiego Radia od przeszło czterdziestu lat, jest prawdziwym fenomenem. Ciesząca się ogromną popularnością audycja, rozpoczynająca się charakterystyczną polką "Dziadek" to dla wielu osób symbol letniej kanikuły. Dla mnie również przez szereg lat był to szczególny znak i nieodłączny element wakacji. Nieraz budziły mnie dochodzące z kuchennego odbiornika tzw. jingle "Lata z Radiem". Przy śniadaniu, czy przedpołudniowej kawie w ogródku (wiwat radyjko na baterie!) towarzyszyły mi  znane głosy dziennikarzy(R. Czejarka, Z. Chajzera, Z. Krajewskiego) i melodie wakacyjnych przebojów (np. "Macarena", "Lato" , piosenki ABBY, czy "Na plażyyyy, na plaży fajnie jest..."). Stałe punkty programu np. gra w skojrzenia, czy magiczne "Strofy dla Ciebie" przykuwały ucho do głośnika.
Oczywiście przez szereg lat audycja się zmieniała, rozwijała, do codziennego pasma dołączyły plenerowe koncerty, ale jej sedno pozostało to samo. Wakacyjny klimat i ogromna więź ze słuchaczami. Odkąd pamiętam, to był program przygotowywany z pasją, z sercem, zaangażowaniem, skierowany do odbiorców, a nie dla popisu prowadzących. To było słychać. Docenili to słuchacze, bo trzeba przyznać, że Radiowa Jedynka, z pozoru "staroświecka", ale jednak idąca z duchem czasów, wychowała sobie grono wiernych fanów, zdobyła wiele serc kolejnych pokoleń.

 Nie miałam możliwości, by zawsze i regularnie słuchać "Lata z Radiem", obecne jestem niezbyt "w temacie" ale darzę je ogromną sympatią i sentymentem. Stąd też moje zainteresowanie tą publikacją Wydawnictwa Marginesy. Myślałam, że poczytam trochę o historii radia, o kulisach audycji i wspomnieniach osób ją prowadzących. Nie sądziłam, że będzie to aż tak sympatyczna i wciągająca lektura. Otwierałam książkę, by przeczytać fragment, wybiórczo jeden rozdział, a przyłapywałam się na tym, że jeszcze jeden i jeszcze, i kolejny...i tak aż pochłonęłam całość -w bardzo krótkim czasie, a z wielką przyjemnością. Około 380 stron słonecznej opowieści!

Roman Czejarek, od blisko ćwierćwiecza szef "Lata z Radiem", ma niesamowity dar opowiadania. Gawędzi lekko, ciekawie, sypie anegdotami, uchyla rąbka radiowych tajemnic i odsłania kulisy plenerowych koncertów. Przy tym jednak nie plotkuje, nie sieje skandali, o współpracownikach i artystach występujących w audycjach i na koncertach wypowiada się ciepło, z szacunkiem, ale i z humorem. Opowiada o organizacyjnych trudnościach, kłopotach, przeróżnych perypetiach i przygodach, nie zawsze fortunnych. Przypomina dawne konkursy i zabawy, wspomina "Kram z marzeniami", gotowanie zup w największym garnku, ba, garze świata, poszukiwania najdłuższego psa czy najbardziej łaciatej krowy, a także wybory Miss Lata z Radiem i najsilniejszego człowieka. Kto by pomyślał, że to już tyle lat, tyle się działo...
Czejarek przedstawia dzieje jednej z najsłynniejszych polskich audycji radiowych, której co prawda nie stworzył od podstaw, ale zbudował jej lwią część, bez sztuczności, bez nadęcia, po prostu szczerze i serdecznie. Z pasją i z klasą.

Podobało mi się to, że w poszczególnych rozdziałach dotyczących wykonawców, gwiazd estrady pokazał także pewne ciekawe zjawiska, mechanizmy, czy też problemy. I tak, dowiedzieć się można m.in. o niezwykłych właściwościach mikrofonu Maryli Rodowicz, trudnościach logistycznych Stachursky'ego, uciążliwych fankach (rozdział o Andrzeju Krzywym),  bajerach scenografii występów Dody, zamiłowaniu publiczności do starych i znanych piosenek (Happy End i Bolter), nieokiełznanym języku Olka Klepacza, rytuałach Wioletty Willas, czy o tym, jak łatwo kandydatki na miss oszuści nabierali na obiecaną "karierę w tv". Poczytamy o zespołach KombiiI, Perfect, Budka Suflera, o K.Krawczyku, R. Rynkowskim, Z. Wodeckim, A. Piasecznym, Dodzie, Ani Wyszkoni, Ich Troje. Pojawią się słynne nazwiska Kolbergera, Czubówny, Sznuka, Matula i Chajzera, a nawet..... Moniki Levinsky!
Dużo ciekawostek, dużo anegdot, dużo uśmiechów i wzruszeń.
Publikację  wzbogacają archiwalne zdjęcia, także ze zbiorów autora, reprodukcje wycinków prasowych na temat atrakcji "Lata z Radiem" oraz pozdrowienia i autografy gwiazd.

"Kochane Lato z Radiem" to przebogata w ciekawostki i anegdoty, przesympatyczna opowieść rzetelnego dziennikarza i zaangażowanego dyrektora, któremu udało się utrwalić w literaturze obraz tego, co mamy w eterze każdego lata. Przy okazji to też świadectwo tego, jak zmieniały się media na przestrzeni lat, jaką drogę przeszło radio od krótkich audycji nagrywanych na taśmy, do interaktywnych form i nowoczesnych technologii.

Książkę można potraktować jako sentymentalną podróż dla radiosłuchaczy, ale także jako "lekcję" dla młodych adeptów dziennikarstwa oraz tych, którzy sądzą, że praca po drugiej stronie mikrofonu/kamery/na scenie to bajka w dodatku usłana różami.
"Lato z Radiem" to tradycja i nowoczesność w jednym. Program, który rzetelnie zapracował na swój sukces i popularność. Oby nigdy nie zniknął z anteny!
 Książka Romana Czejarka to znakomite podsumowanie i  uzupełnienie blisko 40-letniej historii tej audycji. Wyjątkowo przyjemna literatura faktu. W moim przypadku zaowocowała tym, że  - o ile pogoda i zdrowie dopiszą - wybieramy się na koncert "Lata z Radiem" w nieodległej miejscowości.


Za możliwość sentymentalnej podróży w świat radia dziękuję
Wydawnictwu Marginesy.





1 komentarz:

  1. No i nie dość, że to kolejna nasz "wspólna" lektura, to jeszcze mamy podobne zdanie na jej temat. Ja również nie spodziewałam się, że książka tak mnie wciągnie...Ale to już zasługa pewnego pana gawędziarza:) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów