Bogna Ziembicka, Wiosna w Różanach, Wydawnictwo Otwarte 2012. |
Z niecierpliwością czekałam aż kontynuacja "Drogi do Różan" znajdzie się w moich rękach, byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Z przyjemnością zanurzyłam się w świat powieści, a ostatnią kartkę odwróciłam z żalem, że to już koniec i nadzieją, że może jeszcze będzie kolejna część. Bardzo miło, choć nie bez wzruszeń i chwilami ze ściśniętym gardłem, spędziłam czas w towarzystwie Zosi, Eryka, Marianny i innych osób. Znów byłam w Różanach, gdzie po kryjomu moczyłam nogi w podgrzewanej balii w ogrodzie pani Milejko, znów wędrowałam jak cień krakowskimi ulicami - Lea, Starowiślną, Stradomiem, jadłam zapiekanki z okrąglaka na Kazimierzu, a nawet wybrałam się do Dalmacji!
Nie chciałabym wyjawić zbyt wiele z treści, więc poprzestanę na dość ogólnych stwierdzeniach. Byłam zaskoczona pewnymi wydarzeniami, inne zaś potoczyły się po mojej myśli - czuję jak kibic, którego drużyna wygrała mecz. Nie da się bowiem czytać bez sympatii dla jednych bohaterów, a niechęci czy irytacji dla drugich.
Emocji nie brakowało, były i łzy i śmiech. Kapitalne dialogi. Postaci prowadzą inteligentne rozmowy, z których można się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy ( np. co jest szczytem chamstwa w Japonii, co oznaczają inskrypcje na żydowskich nagrobkach, kim są bambrzy). Humor też jest na swoim miejscu. Nawet udało mi się zapamiętać dwa dowcipy, w tym jeden o Kubusiu Puchatku.
Motywy kwiatowe nadal są obecne, choć w znacznie mniejszym stopniu niż w pierwszej części. Nie bez znaczenia jest fakt, iż rzecz dzieje się w dużej mierze zimą - wiosna rozkwita dopiero w finale opowieści. Noc Walpurgii jest nie mniej magiczna niż Świętojańska. Apetytu przysparzają opisy dań przygotowywanych i jedzonych przez bohaterów. Są też przepisy niani. Z nich powstaje książka kucharska, a jej wydanie przynosi sporo zamieszania i zmiany w życiu kluczowych postaci. Zapiski Zuzanny zawarte w niebieskich zeszytach dotyczą jednak nie tylko kulinariów. To pamiętnik opowiadający o jej życiu z czasów, gdy nakazem pracy została wysłana do szkoły na wsi, gdzie mieszkała w izdebce bez wody i prądu, z trudem wiążąc koniec z końcem, dzielnie "niosąc kaganek oświaty" i własnym sumptem organizując dodatkowe dochody pieczeniem ciast na zamówienie i szyciem. Szkoda, że tak w sumie niewiele tych wspomnień.
Skoro już była mowa o edukacji... Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie- dobitnie przekonała się o tym Zosia, ale to nie jedyna nauka, jaką wyniosła z gorzkiej lekcji, jaką zgotowało jej życie. Szczegółów jednak nie zdradzę. Marianna, cudowna wiedźma, wspaniała kobieta, nauczyła się, żeby nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko. Eryk - że warto być cierpliwym i ostrożnym. To właśnie tym dwojgu ustąpiła nieco miejsca na kartach powieści Zosia. Na arenę wkroczyli też Oszka, Natalia, Andrzej, Paweł, Leszek, Anthony i Milena. Kim są? Przeczytajcie sami.
Podobnie jak pierwsza część, a może nawet bardziej, i ta mnie urzekła swą malowniczością, emocjami, ciepłem. Beczka miodu nie obędzie się jednak bez odrobiny dziegciu. Odniosłam wrażenie, że niektóre wydarzenia, sytuacje wyskakują jak królik z kapelusza. Zbyt szybko coś się wyjaśnia, zbyt łatwo układa. Nie zapominajmy jednak, że powieść utrzymana jest w konwencji romansu obyczajowego, więc perypetie mogą być burzliwe, ale koniec musi okazać się szczęśliwy.
Cóż więcej dodać, jestem bardzo zadowolona z lektury, chciałabym jeszcze kiedyś powrócić do Różan, liczę na trzecią część. Może autorka tym razem rozwinie wątek Natalii, Ewy Wolskiej, Oszki..., a "starzy znajomi" pozostaną w tle? Ot, takie moje gdybanie...
Obie książki już powędrowały do kolejnych czytelniczek, a ja czuję, że przyjdzie czas, kiedy ponownie je przeczytam.
Tymczasem zapraszam na stronę autorską: www.bognaziembicka.pl
dziwne, nawet nie słyszałam o tych powieściach, ani pierwszej, ani tej nowej. Muszę więcej poczytać o treści, bo jednak jakiś zarys mi potrzebny
OdpowiedzUsuńOtwarte wypuściło taką serię "Dla Ciebie" i tam są "podserie"- Romans, Kobieta i coś tam, nie pamiętam. Te "Różany" są właśnie stąd. Pewnie, że poczytaj więcej o treści, ja nie robię opisów, bo wychodzę z założenia, że jak kogoś zaciekawi, to znajdzie na stronie wydawcy, czy księgarni, czy jeszcze gdzie indziej.
UsuńTo są romanse obyczajowe, z akcentem na obyczajowe. Czasy współczesne, wspomnienia wojenne i powojenne, przepisy, potrawy, ogrody, kwiaty... Możliwe, że klimatem przypomina np. "Cukiernię.." , co prawda nie czytałam, ale tak mi się wydaje.
Babskie, ale nie takie a la harlekin.
Postać Marianny świetna, taka współczesna wiedżma z laptopem ;-)
ja również uważam książki o Różanach za udane choć "wiosna" zdecydowanie bardziej mi się podobała. Sama nie wiem dlaczego?
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że się wszystko rozkręciło, bo ja wiem...
UsuńZaczęłam czytać "Drogę do Różan" i w pewnym momencie nastąpiła blokada, której póki co nie mogę przeskoczyć... poczekam i zobaczę co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, ale wiele też zależy od nastawienia, czasem trzeba przymrużyć oko, spojrzeć z dystansem na fragmenty romansowe, mi bowiem najbardziej podobało się tło, snucie historii, dialogi (teksty Marianny), motywy roślinne i kulinarne.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki ale chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńPodobała mi się jeszcze bardziej iż część pierwsza ;) Poczytałabym dalsze losy bohaterów ;)
OdpowiedzUsuń