czwartek, 7 listopada 2013

Przestrzenie Banach, w dodatku szcześliwe

Nie, drodzy matematycy, nie pomyliłam się!
Nie chodzi mi bowiem o liniowo-topologiczne odkrycia Stefana Banacha, a o nagrodzoną w konkursie Naszej Księgarni powieść Iwony Banach - "Szczęśliwy pech", wydaną w przesympatycznej serii "Babie lato".

Na początku czytania pomyślałam, że będzie banalnie, potem - że jest irytująco (zachowanie bohaterki), a jeszcze dalej - to już nic nie myślałam, tylko się śmiałam.
W skrócie powiem tak:
  • Postaci:
    Regi (ale wcale nie Regina) - niedoszła przyszła autorka bestsellerowych romansów, o bynajmniej nieromantycznej duszy; chodząca katastrofa, człowiek -demolka, bezczelna, nieobliczalna i zakręcona.
    Rafał - dość tajemniczy gość, ma psa Szatana i anielską cierpliwość, uciążliwą eks-małżonkę, w przeszłości  - szalonego dziadka.
    Tonino - drugoplanowy, ale uroczy obcokrajowiec, którego próby posługiwania się językiem polskim doprowadzają do łez ze śmiechu.
    Do tego listonosz, policjant, była żona, mieszkańcy Dębogóry - niezbędni w tym całym zamieszaniu.
  • Jest to komedia romantyczna, z akcentem na KOMEDIA. Mnóstwo w niej gagów, nieporozumień, głupich sytuacji, zabawnych scen i dialogów.
    Trochę może to przesadzone, przerysowane, do absurdu dążące, ale widać, że to celowe zamierzenia autorki
    Uśmiałam się jak norka!
  • Nie perypetie miłosne są tu tematem, ale poszukiwanie skarbu i różne po drodze przygody.
    Finał - ten w sferze uczuciowej - typowy i nietypowy zarazem, ale nie chcę zdradzać szczegółów.
  • Czułam gdzieś w oddali ducha ( teraz to już dosłownie) Chmielewskiej - głównie ze względu na komiczny wątek quasi-kryminalny: seria domniemanych morderstw dokonanych przez rzekomego zabójcę i liczne zamachy na życie bohaterów.
  • Nie wszystko mi w tej powieści grało, ale zważywszy na ubaw po pachy, można przymknąć oko na drobiazgi, zresztą nie da brać całości na poważnie.
    ( Zastanawia mnie np. czy "przyrodni brat siostry jej matki" to nie to samo co " przyrodni brat jej matki", czyli po prostu jej wuj, przyrodni...:-) )
Reasumując, kawał dobrej zabawy!
A kolorystyka okładki bardzo energetyzująca i optymistyczna.


Powieść przeczytałam w październiku w ramach Trójki E-pik jako optymistczną książkę na jesienną chandrę. Nadaje się jak znalazł!



2 komentarze:

  1. Dokładnie takie same miałam odczucia:) Na początku obawa, że będzie banalnie i strasznie irytowała mnie Regi, potem już tylko chichotałam bez końca, aż mąż się dziwnie patrzył:) Bardzo pozytywna książka
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiałam się czytając późnym wieczorem przy stole w kuchni, dobrze, że nie nie obudziłam rodziny ;-)
      Bardzo pozytywna, pogodna, wesoła, komiczna powieść.
      Serdeczności.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów