Zatem bez zbędnych wstępów i spisów, bach! Stosik:
Mam nadzieję, że to wszystko. A, nie! Nie ma "Domu na klifie" M. Szwai (już pożyczyłam, sama czytałam kiedyś, ale kupiłam w kiosku, bo chciałam mieć) i nie jestem pewna, czy we wcześniejszych stosach był "Drugi dziennik" Pilcha. Jak nie było, to i teraz umknął, ale mam. Czeka sobie spokojnie.
Nie uwzględniałam bibliotecznych ("Szczęście pachnące wanilią", "Autorka", "Stulecie Winnych", "Londyńczycy", "Zupa z ryby fugu").
Większość to egzemplarze recenzyjne, więc prędzej , czy później będą się pojawiać moje refleksje i opinie bądź przekierowania stąd do miejsc opublikowania moich tekstów.
"Hektor", "Detektyw Łodyga", "Sceny z życia smoków" oraz "Ostatnia miłość Edith Piaf" są już przeczytane.
O bibliotecznych chyba zrobię "hurtownię".
Chwalipięta
Gęś kopnięta
;-)
Łomatulu:) No to Gwiazdka miesiąc wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńSporo się ostatnio nagromadziło, naprawdę muszę się opanować po Nowym Roku ;-)
UsuńNieoczywiste czekają!