Otwieram teraz książkę na przypadkowej stronie i czytam. Tak, chcę do niej powrócić. To nic, że już znam fabułę i bohaterów, chcę znów chłonąć ten klimat.
Na tegorocznym 40. Festiwalu Filmowym w
Gdyni nagrodę Srebrne Lwy otrzymał Janusz Majewski za film „Excentrycy”.
Kiedyś opowiem o nim w cyklu „Seans na kanapie”, oczywiście jak już uda
mi się go obejrzeć, ale zanim to nastąpi – skupię się na powieści, na
której podstawie powstało filmowe dzieło.
Ta książka mnie zaskoczyła i oczarowała,
czy raczej „zaczarowała”. Naprawdę nie sądziłam, że aż tak będzie i
pluję sobie w brodę, że nie odkryłam jej wcześniej. To bowiem nie jest
nowość, ale pierwsze wydanie w 2007 roku jakoś mi umknęło. Nie spotkałam
jej nigdy na bibliotecznych półkach, nie słyszałam nawet o niej. Za to
teraz miałam prawdziwą ucztę, literacką i muzyczną. Lepiej późno, niż
wcale, chociaż na dobrą literaturę nigdy nie jest za późno. Teraz ta
powieść przeżywa swój renesans, sfilmowana, czytana w radiowej Trójce,
ma szanse dotrzeć do większego grona czytelników.
ciąg dalszy:
Ha! Znowu się zgrałyśmy czytelniczo :) Też mnie ta książka zaczarowała, teraz muszę tylko tę magię ubrać w słowa. A jeżeli chodzi o film-premiera będzie 15.01. 2016r.
OdpowiedzUsuńWiem,wiem, aż podejmę wyprawę do "Kielców" na tę okoliiczność, bo u nas ni ma kina.
OdpowiedzUsuńCzytelniczo jesteśmy "z jednego szynela" ;-)
Buziaki!