Był już "Literat" ( swoją drogą, nie przypadł mi do gustu), przyszła pora na "Autorkę"...
Sięgając po nią upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Zapoznałam się z kolejną książką pióra Jacka Skowrońskiego, którego powieści kryminalno-sensacyjne jak jedne z nielicznych tego gatunku czytuję oraz wreszcie spróbowałam prozy pióra Marii Ulatowskiej, przemiłej pisarki "od sosnowych dworków" ;-)
Sięgając po nią upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Zapoznałam się z kolejną książką pióra Jacka Skowrońskiego, którego powieści kryminalno-sensacyjne jak jedne z nielicznych tego gatunku czytuję oraz wreszcie spróbowałam prozy pióra Marii Ulatowskiej, przemiłej pisarki "od sosnowych dworków" ;-)
Trochę trudno mi sobie wyobrazić takie pisanie na spółkę, gdy każdy z autorów ma swoje pomysły, inaczej widziałby pewne kwestie, czy rozwiązania. Tu jednak państwo się dogadali znakomicie, skoro efektem jest taki oto kryminał obyczajowy/ "obyczaj" kryminalny. Nie jestem znawczynią gatunku, ale jako zwykłej czytelniczce - bardzo mi się podobało.
W różnych dziwnych okolicznościach giną czytelniczki pewnej poczytnej pisarki... Ona sama jest osaczana przez tajemniczego osobnika... Śledztwo prowadzi nadkomisarz Zawada ( taki troszkę "mankellowy"), pomaga mu profilerka... Wszystko się gmatwa, to spraw zawodowych dochodzą problemy osobiste. Ważną rolę odgrywa obraz podarowany przez przyjaciela bohaterce...
W fabułę zagłębiać się nie będę, bo odbierać przyjemności lektury nikomu nie zamierzam. Powiem tylko, że najpierw myślałam, że już wiem kto za tym wszystkim stoi, potem jednak autorzy skutecznie zbili mnie z tropu, by w zakończeniu totalnie zaskoczyć. Może ja się nie znam, powtarzam, ale wciągnęło mnie na tyle, że stwierdzam, iż takie literackie duety obyczajowo-kryminalne to mogłabym czytać częściej ;-)
I tak czytam różne opinie, a w jednej z nich była mowa o tym, że doskonale widać, kto z autorów napisał dany fragment, rozdział, że "nie starali się zrównoważyć różnic w sposobie narracji i kreacji bohaterów". Ja akurat nie dzieliłam tekstu, co spod czyjej klawiatury wyszło, wszystko mi w jedną dobrą ( oczywiście zróżnicowaną) całość się łączyło.Moim zdaniem, nawet gdyby całość napisała jedna osoba i napisała to dobrze, to te różnice w narracjach i kreacjach też być powinny. Skoro zamysł książki opiera się na przedstawieniu kilku perspektyw, różnych punktów widzenia, to siłą rzeczy inne będą fragmenty o komisarzu policji, inne o autorce romansów, a jeszcze inne o psychopacie.
Nie ma co rozkładać na czynniki pierwsze, trzeba przeczytać. Dla zwolenników rozrywki z dreszczykiem idealne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)