W kwietniowej edycji "Book-Trottera" obowiązywała literatura brytyjska. Sięgnęłam po leżący od dawna na półce "Malowany welon" W. S. Maughama, już nie pamiętam, dlaczego kupiłam tę książkę i nie wiem, czemu tak długo czekała. Może spodziewałam się typowego romansidła?A tu jednak niespodzianka: to raczej dramat obyczajowo-psychologiczny; romans, ale bez happy endu, za to z refleksją o konsekwencjach wyborów i czynów. Smutna opowieść o relacjach damsko-męskich, o miłości i jej braku, o zdradzie i jej konsekwencjach, o desperacji i determinacji, o pragnieniach i rozczarowaniach, straconych złudzeniach, o ludzkich charakterach... O nabraniu życiowej mądrości, dojrzałości i duchowej przemianie (wiem, że to brzmi górnolotnie i niezbyt zachęcająco, ale powieść nie jest w moim odczuciu "natchniona" i moralizatorska).
Akcja toczy się w latach 20.XX w. w Chinach, w angielskiej kolonii, miasteczku Tching-Yen, następnie w opanowanym epidemią cholery Mei- Tan Fu (retrospekcja obejmuje wcześniejsze czasy w Londynie, w finale również mamy powrót do Anglii).
Główni bohaterowie to młode małżeństwo: piękna i próżna Kitty, nieśmiały i ponury z usposobienia Walter - lekarz bakteriolog. On zakochany po uszy, ona - wyszła za niego nie tyle z rozsądku, ile ze strachu by nie zostać starą panną i nie dać się wyprzedzić w zamążpójściu młodszej siostrze (ech, te konwenanse...). Para nie jest szczęśliwa. Kitty romansuje z Charlesem, starszym od niej wysokiej rangi urzędnikiem. Gdy zdrada wychodzi na jaw, Walter stawia żonie ultimatum.... Skandal wisi w powietrzu. Wyjazd do Mei-Tan- Fu miał być szansą...
Czy Walter wybaczył Kitty? Czy związała się z Charlesem? Jaki wpływ na młodą Angielkę miało przebywanie w zagrożonym chorobą rejonie i praca w klasztorze? Kto zapłacił największą cenę?
To smutna historia, ale z niosącym nadzieję finałem.
Pod czas lektury nasuwa się wiele pytań, każda z sytuacji wymaga "rozpatrzenia" racji z kilku stron, z perspektywy różnych osób i okoliczności. Nie da się pochopnie oceniać, trzeba dokłądnie przemyśleć uczucia, motywacje, czyny postaci. Na zachowanie Kitty na pewno miało wpływ jej wychowanie i rodzinne relacje, a tych nie zaliczymy do idealnych. Owszem, była irytująca, naiwna, ślepa na pewne sprawy, egoistyczna. Nie chodzi o to by ją usprawiedliwiać, ale spróbować zrozumieć. Nie można jej potępić, zwłaszcza, że w końcu nabrała rozumu, tylko drogo opłaciła tę życiową lekcję.
Mottem powieści są słowa w wiersza P. Shelleya - "malowana zasłona, którą żyjący życiem zwą" - łatwo ten cytat odnieść do opadania zasłon kolejnych pozorów i złudzeń, odkrywania prawdy o sobie, innych ludziach, o uczuciach i charakterach... Kitty zerwała zasłonę, zrozumiała życiowe błędy. Jej losy nie są dobrym wzorem, ale dającym do myślenia przykładem.
"Malowany welon" świetnie nadawałby się do dyskutowania w klubie czytelniczym.
Powieść w tłumaczeniu Franciszki Arnsztajnowej ma swój nieco staroświecki urok, ale są "mielizny" - niekonsekwentnie tłumaczone imiona, lepiej w tytule pasowałąby "zasłona" niż "welon" ( choć z drugiej strony to słowo od razu kieruje skojarzenia ku małżeńskiej tematyce utworu);
wiele zdań mogłoby mieć zgrabniejsze brzmienie, przydałby się współczesny przekład.
Nie oglądałam filmu ( jest parę adaptacji), ale podobno różni się od powieści przedstawieniem wątku i zakończeniem. Chyba nie chcę oglądać. Ogólnie jestem zadowolona z lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)