Wyd. M, 2013 |
Brodaty dyplomata z fajką, "ambasador Izraela w Polsce i Polski w Izraelu". Orędownik dialogu międzykulturowego, charyzmatyczny politolog i polityk (profesor nauk politycznych). Autor kilkudziesięciu książek, w tym dla dzieci, członek Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. Ocalony z wojennego piekła. Uczył się w szkole rolniczej, był w wojsku. Znakomity sportowiec (mistrz Izraela w lekkoatletyce), dziennikarz radiowy. W latach 1992-96 przewodniczący Knesetu. Od 2000 r. Przewodniczący Rady Instytutu pamięci Yad Vashem. Laureat wielu nagród. Szlachetny, tolerancyjny, mądry, utalentowany w wielu dziedzinach. Szewach Weiss to człowiek - instytucja, człowiek - orkiestra. Każdy chyba o nim słyszał, a przynajmniej powinien.
Po książkę "Ludzie i miejsca" sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałam bliżej poznać postać profesora Weissa, dotychczas znaną mi bardzo pobieżnie. Po drugie - nie wiem z czego to wynika, ale lubię wszelką literaturę związaną z szeroko pojętą tematyką żydowską, wśród moich lektur i czytelniczych planów są książki m. in. A. Oza, I. Singera, B. Schulza, D. Grosmana, R. Ligockiej, H. Krall. Ponadto od literatury faktu nie stronię, a wręcz przeciwnie, toteż nic dziwnego, że i wyżej wymieniona publikacja Wydawnictwa M znalazła się w kręgu moich zainteresowań.
Przyznam szczerze, że poczułam się nieco rozczarowana tą książką. Wiąże się to z tym, iż liczyłam na obszerną opowieść autobiograficzną, tymczasem ma ona zupełnie inną formę i w dużej mierze składa się z artykułów, felietonów Szewacha Weissa publikowanych przez szereg lat na łamach prasy. Moje nieukontentowanie nie dotyczy jednak samej treści, albowiem ta jest jak najbardziej ciekawa. Podzielono ją na 6 części - rozdziałów.
Rozdział I - "Moi rodzice" - najkrótszy i moim zdaniem najpiękniejszy - niesie lekcję prawdziwej szlachetności, sprawiedliwości, solidarności międzyludzkiej, humanizmu. Pochodząca z Galicji rodzina Weissów podczas wojny przetrwała w kryjówce dzięki pomocy Ukrainki, pani Lasotowej, której syn był kolaborującym z Niemcami faszystą. Potem Weissowie zrewanżowali się ratując go, schowanego w tej samej co niegdyś oni, skrytce, przed oficerami NKWD. Mamy tu również wyjaśnione przyczyny ogromnego sentymentu Szewacha Weissa do Polski i jej kultury.
Rozdział II - "Mój Izrael" - to krotki zarys istnienia żydowskiego państwa z jego konfliktami, wojnami, trudną sytuacją polityczną.
Rozdział III - "Moje spotkania" - obejmuje wspomnienia o ludziach, którzy wiele wnieśli do życia Szewacha, którym wiele zawdzięcza - prywatnie i zawodowo. Noty napisano dość gawędziarskim stylem, z anegdotami.
Rozdział III - "Moje spotkania" - obejmuje wspomnienia o ludziach, którzy wiele wnieśli do życia Szewacha, którym wiele zawdzięcza - prywatnie i zawodowo. Noty napisano dość gawędziarskim stylem, z anegdotami.
Rozdział IV - "Moje miejsca" - opowiada o rozsianych po całym świecie miastach, miejscowościach niezwykle ważnych dla autora.
Rozdział V - "Żydzi polscy i ich światowe dziedzictwo" zajmuje prawie sto stron i zawiera sylwetki znamienitych osobistości - głównie świata sztuki i kultury - pochodzenia żydowskiego. Znaleźć tu można szereg znanych i mniej znanych nazwisk, wiele ciekawostek.
Rozdział V - "Żydzi polscy i ich światowe dziedzictwo" zajmuje prawie sto stron i zawiera sylwetki znamienitych osobistości - głównie świata sztuki i kultury - pochodzenia żydowskiego. Znaleźć tu można szereg znanych i mniej znanych nazwisk, wiele ciekawostek.
Rozdział VI - "Moje doktoraty honoris causa" - Profesor otrzymał aż 5 takich tytułów, zamieszczono jego 2 wypowiedzi, przemowy wygłoszone na okoliczność nadania honorowego wyróżnienia.
Dodatek stanowi wywiad, jaki z Szewachem Weissem przeprowadziła Jadwiga Polus w radiu RMF Classic, a także seria zdjęć z prywatnego archiwum.
Dodatek stanowi wywiad, jaki z Szewachem Weissem przeprowadziła Jadwiga Polus w radiu RMF Classic, a także seria zdjęć z prywatnego archiwum.
Mimo pewnego rozdźwięku między moimi wyobrażeniami co do formy, a stanem faktycznym, mimo niedosytu opowieści o wojennych przeżyciach i zdarzeniach, mimo faktu, iż część tekstów może być już znana czytelnikom z gazet, uważam "Ludzi i miejsca" za wartościową i zajmującą lekturę.
Pochwalić również należy estetykę wydania książki: wypukłe litery w kolorze złotym, charakterystyczny dla tego wydawnictwa biały pasek z logo, fotografie na kredowym papierze. Tekst jest przejrzysty, wyodrębniono "leady" zapowiadające dany rozdział oraz śródtytuły. Myślę, że nie od rzeczy byłoby zamieścić dodatkowo indeks osób i nazw wymienianych w publikacji - ułatwiłoby to potem wyszukiwanie informacji, a nie wątpię, że książka może się przydać jako źródło wiedzy. Nie pogniewałabym się również za twardą oprawę. Być może ukaże się kiedyś wydanie drugie, poszerzone i w porządnej okładce. Nie jest to jednak żaden zarzut, bynajmniej nie przeszkadza to polecać "Ludzi i miejsca" innym czytelnikom.
Książkę poznałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa M.
Lektura ta wpisała się w lipcową (wakacyjną) odsłonę wyzwania "Pod hasłem".
Zdecydowanie nie dla mnie, muszę spasować.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie ma przymusu ;-)
UsuńBardzo szanuję Szewacha Weissa. Myślę, że warto przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńOwszem, to osoba ze wszech miar szacunku godna, a lektura tej książki tylko umacnia to stanowisko.
UsuńPozdrawiam.
Marzy mi się. Mam nadzieję, że moja biblioteka będzie miała.
OdpowiedzUsuńJakby co, to mogę Ci pożyczyć kiedyś. Na razie książka wywędrowała do rodziny.
Usuńnie słyszałam o tej książce, ale teraz wiem, że to coś dla mnie, choć może forma, o jakiej piszesz przemówiłaby do mnie dużo bardziej :)
OdpowiedzUsuńDość często sięgam po literaturę faktu, publicystykę, wywiady, biografie itp. stąd też i ta książka u mnie.
UsuńMyślę, że nie miałabyś żadnego problemu z lekturą, choć rzeczywiście bardziej przemawiałaby autobiograficzna opowieść. Jednak zamysł wydawniczy był inny.
Taka forma jaka jest- jest tez przystępna, ciekawa w treści, a objętościowo - niewielka.