poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wracam z orchideą w zębach ;-)

Dawno nic tu nie pisałam, podczas tzw. długiego weekendu niewiele czytałam.
(Nawiasem mówiąc nieraz już drażnią mnie wpisy na fb typu "co czytacie w ten wieczór", "co przeczytacie/przeczytaliście w weekend/święta/ferie/urlop itp..." owszem - lubię się dzielić informacjami o tym, co akurat mam na tapecie oraz wszelkie tematy okołoksiążkowe, ale wszak nie samą książką człowiek żyje.)
Powracam po krótkiej przerwie na łono blogosfery z orchideą w zębach, albowiem ku memu wielkiemu zaskoczeniu i nie mniejszej  radości zostałam nominowana do Liebster Award przez Kamila Czepiela (http://papierowaorchidea.blogspot.com) Ongiś brałam udział w organizowanych przezeń konkursach  "przyrodniczo-literackich" pt. Cztery wymiary i Zamyśleni w zieleni.

Dziękuję serdecznie.

 
 
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Wywołana do tablicy  - odpowiadam, ale nie podam kolejnych nominacji, albowiem te Liebstery już się wielokrotnie przewijały i multum znanych mi blogów już w tym uczestniczyło - nie będę nikogo znowu "męczyć" ;-)


1. Ile posiadasz książek? (margines błędu ok. 10% posiadanych;) )
 Szczęśliwi książek nie liczą ;-)
Serio - nigdy nie policzyłam wszystkich, ale tak jakby zebrać te rozrzucone po mieszkaniu kilka półek w regałach, sterty na parapetach i we wnęce takiej na telewizor oraz zliczyć te wywiezione/pożyczone/  do rodziny tudzież pozostawione tamże, to myślę, że zmieściłabym się w tysiącu, choć raczej z zapasem do górnej granicy.

2. Dlaczego prowadzisz bloga?
 Bo lubię ;-) 
Sprawia mi to radość, stanowi odskocznię od codzienności.
Dzięki temu znacznie lepiej pamiętam przeczytane książki, dawniej nawet nie notowałam nawet tytułów. 

3. Ile stron jesteś w stanie przeczytać jednej nocy?
 Jestem w stanie czytać do rana, choć od pewnego czasu nie mogę sobie na to pozwolić. Nie liczę stron, nie mierzę ile centymetrów ma grzbiet książki, nie licytuję się- kto czyta więcej. Trzeba też przyznać, ze strona stronie nierówna. Są stronice z dużym światłem, zapisane maczkiem, są też rozmaitej treści - lekkie, które "same się czytają" i cięższego kalibru, przez które nieco dłużej trzeba brnąć.

4. Jakiego polskiego autora cenisz najbardziej?
Pilcha. Kuczoka. Dehnela. Tokarczuk.  Ligocką. Z nieżyjących - dajmy na to Prusa, Tuwima, Makuszyńskiego, Gombrowicza.W sumie to wielu mogłabym podać, każdego bowiem można cenić za coś innego.  

5. W jakiej oprawie książki preferujesz – miękkiej czy twardej?
Niby miękkie są lżejsze, poręczniejsze. Twarde- solidniejsze, trwalsze. W sumie mogą być "średnie".

6. W jakim wieku… jest twój blog?
Powstał w październiku 2010 r. 

7. Czytujesz e-booki?
Zdarzyło się sporadycznie- krótkie formy. Z monitora to niezbyt wygodne, więc nie kultywuję tej formy lektury. 

8. Pamiętasz swoją pierwszą przeczytaną książkę?
Niestety nie,  uczyłam się czytać na tytułach z gazet i starym kalendarzu. prawdopodobnie swą przygodę z literaturą zaczynałam od książeczek z serii "Poczytaj mi, mamo"

9. Z czym ci się kojarzy wyraz „lektura”?
Z przyjemnością.  Dla mnie "lektura" to synonim czytania tudzież książki jako takiej, to porcja literatury.

10. Gdybyś miał/a zostać bohaterem/ką książki, na kogo padłby wybór?
 Może mogłabym zamieszkać w Dolinie Muminków...?  Albo poddałabym się pod łaskoczące humorem pióro Małgorzaty Kursy?
11. Czy potrafisz wskazać jedną wyjątkową książkę spośród wszystkich dotąd przeczytanych?
Chyba taką jedną jedyną nie. 
Natomiast wśród ulubionych i ważnych dla mnie są m.in."Lalka", "Śniadanie u Tiffany'ego", "Kocia kołyska"... sporo bym tu wpisała.
Wyróżnić chciałabym przy okazji mało znane, a warte uwagi książki: "Księga z San Michel" A. Munthe oraz 'Kwatera Bożych pomyleńców" W. Zambrzyckiego.


Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam sierpniową wieczorową porą.
A.

9 komentarzy:

  1. Kuczoka czytałam raz, Makuszyńskiego też bardzo lubię - a resztę muszę w końcu poznać :)

    Też nie lubię tych pytań, co czytałam tego czy innego dnia - bo albo czytam kilka książek naraz albo żadnej od dłuższego czasu i w ogóle od razu czuję się taka... nieksiążkowa. No i komu się tu pochwalić, że w końcu zrobiłam porządek w notatkach z dwóch lat studiów czy w szafie z ubraniami jak nie przeczytałam ani strony z jakiejkolwiek książki? :D Wszystko rozumiem.

    Wpadam żeby podziękować bardzo za Twoje wsparcie i miłe słowa dobry człowieku :) Czuję w Tobie bratnią duszę, bo żyjesz właśnie nie tylko książkami :)

    Jeszcze dzisiaj obiecałam bratu film, ale od jutra zaczynam powrót na bloga z recenzjami ("Czynnik miłości" & "Nigdy i na zawsze" już czekają) - żeby nie było :) Coś tam się czytało, niewiele ale za to jakie :)

    Pozdrawiam i przewrotnie życzę chłodnego deszczyku :) bo susza jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa, ale a propos bratniej duszy - to Ty jesteś "Soulmate" ;-D

    Poznawać nowych dla siebie autorów i wkraczać na nowe ścieżki literatury jest rzeczą słuszną a nawet wskazaną, tylko nieraz nie wiadomo w co ręce/oczy wsadzić, tyle tego dobrego na półkach...

    Z tymi pytaniami to chodzi mi o to, że czasem można odnieść wrażenie, jakoby żadne Boże Narodzenie, Wielkanoc, czy Dzień Niepodległości oraz każdy weekend/urlop/wyjazd bez czytania obyć się nie mogły. A mogą ;-P
    Nie jestem zwolenniczką czytania na akord.
    Chciałabym wrócić i zapewne tak będzie do formuły, gdy pisałam mniej,a czytałam więcej (vide lista lektur 2011 contra ilość wpisów im poświęconym).

    Pozdrowionka rześkie jak wieczorny wietrzyk!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też z przyjemnością wspominam czasy, kiedy czytywało się przez całą noc. :) Nawet pamiętam książki, które w ten sposób pochłaniałam, np. Galsworthy'ego. Niestety, teraz w moim przypadku to nierealne, w pracy byłabym jak zombie i potem przez tydzień cierpiałabym z powodu deficytu snu. :)
    Czytanie na akord i bicie liczbowych rekordów nigdy mnie nie pociągało. Czasem czyta się więcej, czasem mniej. Zdarzają mi się miesiące bez przeczytania ani jednej książki i nie mam z tym problemu.
    Ja też zauważyłam, że mniej czasu w blogosferze = więcej czasu na czytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe odpowiedzi. :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nigdy nie potrafiłabym czytać całą noc :) Wieczorem owszem, ale w nocy jednak wolę spać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy chce mi się spać- śpię. Są książki dla których warto zarwać noc, oczywiście taką np. z piątku na sobotę ;-)

      Usuń
  6. Nie samymi książkami człowiek żyje? Nie wierzę, myślałam, że tylko ja zgrzytam zębami na takie hasła i myślę sobie jaka ze mnie marna czytaczka;/ a tak na serio, to są ludzie, którzy potrzebują wyliczania, mierzenia i innych magicznych rytuałów. J po prostu nie. A propos liczenia, to trzy razy więcej czytałam, gdy nie prowadziłam bloga i nie robiłam notatek.
    Ach, ten magiczny czas czytania po nocach..., teraz padam ryjem do przodu, gdy wybija 23cia. Ale za to wstaję z poranną rosą, a nawet i przed nią czasami ;-)

    PS. A co teraz czytasz? ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy mierzą ile przeczytali w cm, mierzą grzbiety książek... dla mnie to bez sensu, ale niech każdy robi jak uważa, co kto lubi i czego potrzebuje.
      U mnie z czytaniem było różnie, czasem mniej, czasem więcej, ale jednak zawsze coś ;-)
      Teraz też nie mam jak po nocach czytać, bo albo padam ryjem, jak to mówisz, albo zajmuję się do późna zajęciami domowymi, z którymi nie wyrobiłam się wczesniej, a rano trzeba wstać...
      Co czytam obecnie- zerknij do zakładki "lektury 2013" na czerwono zaznaczone co w trakcie.

      Usuń
  7. "Może mogłabym zamieszkać w Dolinie Muminków...?" - To może byśmy się tam spotkały! ;) Uwielbiam powieści Jansson i zawsze cieszę się, widząc jej czytelników/miłośników.
    A blog wpływa na czytanie, to prawda. Nie zaczęłam jeszcze liczyć stron czy lektur, ale w trakcie jakiejkolwiek przerwy w czytaniu myślę sobie: "no nie, już od X dni nie opisałaś żadnej książki? niedługo zapomnisz, jak się pisze". ;)

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów