Tak mi dziś sennie, choć lekko wiosennie. Pałętam się bez celu po stronach wielu. Kurs na konkurs. Dryf na gryf.
Wczoraj na długim spacerze zaobserwowałam, że krety ryją na potęgę. Czyli chyba wiosna ku nam zmierza.
W lekturze: "Fikołki na trzepaku" M. Kalicińskiej, wspomnienia z dzieciństwa, całkiem szybko się to czyta, ale wrażenia średnie.
W kolejce: "Opowieści rodzinne"K. Siesickiej (czyli Falbanki, Wachlarze, Woalki razem wzięte). Mam ochotę na takie właśnie czytadła.
A jak mi się zmieni nastrój, to czeka "Pensjonat" laureata Paszportu Polityki- P. Pazińskiego i "Dwoje Rumunów...."D. Masłowskiej (skoro tę sztukę grają nawet na scenach NY- i chwalą-to warto ją poznać).
Oooo, galaretka! Agrestowa! Przypomniało mi się, że czeka na mnie w lodówce. To idę ;-)
U nas krety też są ...ale wiosna no cóż dość wolno się zbliża.
OdpowiedzUsuńPrzy Fikołkach się wynudziłam ...niestety
Sabinko, dziękuję za komentarz. Skończyłam już "Fikołki...",jedynie może te opisy dawnych sklepów i posiłków były ciekawe z punktu widzenia dzisiejszego odbiorcy, a cała historia rodzinna... niestety, opowieść jakoś nie przypadła mi do gustu. Nie spodziewałam się wiele po tej książce, ale mimo wszystko liczyłam na coś lepszego.
OdpowiedzUsuńJakie rymowanki :) Mi też wydaje się, że wiosna to już tuż tuż :) Słoneczne pozdrowienia
OdpowiedzUsuń