piątek, 11 marca 2011

Za mną i przede mną.....

Przeczytałam wczoraj dramat "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej. Książka dosłownie na jeden ząbek ( bo to sztuka, tylko 3 akty), ale może od niej rozboleć cała szczęka. Język Masłowskiej jest specyficzny, nowoczesny, ale do mnie jakoś nie przemawia. Tytułowi "Rumuni", Parcha i Dżina zanurzeni w narkotykowo- absurdalnym świecie, pokazani  zostali w scenach z Kierowcą (któremu na siłę wepchnęli się do samochodu jako autostopowicze), Kobietą (pijaną piratką drogową), Barmanką i Dziadem. Wszyscy są dziwni, patologiczni. Parcha ( gra księdza w serialu)  i Dżina (w ciąży, zastanawiająca się czy odebrała dziecko z przedszkola) to przebrani imprezowicze, nieszczęśliwi w sumie, gotowi nawet popełnić przestępstwo, żyją bez skrupułów i bez celu...
Gorzki to obraz społeczeństwa.
Nie podobała mi się ani forma, ani treść, ani język... Nie mam nawet ochoty analizować tego dramatu, doszukiwać się przesłania... Może i nie zrozumiałam, trudno.
Z czystej ciekawości czytałam również "Wojnę polsko - ruską..." i "Pawia królowej". Przeczytałam - poznałam- podziękowałam. Nie moja bajka.

Teraz jestem w trakcie "Opowieści rodzinnych "Siesickiej (sentymentalnie tak).
Wczoraj przyszły( a raczej kurier je przyniósł) "Trucicielka" E.E. Schmitta i "Ogród wiecznej wiosny" C. L. Barrio. Kuszą.
Na półce też "Więzień" J. Adalida - wygrany w konkursie
Czekam na :"Jeźdźcy z piekieł: Hellequin" Cornwella (wygrany) oraz na książkę Janiny Bauman od czasopisma Bluszcz.

 No i co teraz? Im większy wybór, tym trudniej się zdecydować. W poniedziałek pójdę do biblioteki.... ;-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów