Potrzeba matką wynalazków. Z braku dziadka do orzechów do rozłupywania nasion leszczyny, po ludzku mówiąc orzechów laskowych, użyłam wyciskarki do czosnku. Wygrzebawszy smakowitą część ze skorupek schrupałam ją z rozmarzeniem. Dawno nie jadłam takich orzechów, a leżały i leżały w misce na stole już długo. Tylko do tej pory nie wpadłam na pomysł, jak się do nich dobrać.
Dzięki magii książki przeniosłam się nad morze, do Trójmiasta w lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia. Jest lipiec, żar się leje z nieba, na plażach tłumy wczasowiczów, w kawiarniach ciężko o wolny stolik, na dansingu tańczą goście....Młodość wrze i kipi, a w pracowni artysty powstaje rzeźba na konkurs. Między rzeźbiarzem i czwórką pozujących mu młodych ludzi toczy się gra. Ktoś kogoś uwodzi, ktoś kogoś zwodzi... Pies szczeka. Pobrzmiewa jazz z koncertu w sali letniego teatru. Ulicą przejeżdża błękitny studbaker....
Kto zgadnie, co czytam?
Dzięki magii książki przeniosłam się nad morze, do Trójmiasta w lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia. Jest lipiec, żar się leje z nieba, na plażach tłumy wczasowiczów, w kawiarniach ciężko o wolny stolik, na dansingu tańczą goście....Młodość wrze i kipi, a w pracowni artysty powstaje rzeźba na konkurs. Między rzeźbiarzem i czwórką pozujących mu młodych ludzi toczy się gra. Ktoś kogoś uwodzi, ktoś kogoś zwodzi... Pies szczeka. Pobrzmiewa jazz z koncertu w sali letniego teatru. Ulicą przejeżdża błękitny studbaker....
Kto zgadnie, co czytam?
nie mam pojęcia co czytasz, ale chętnie przeniosłabym się w miejsce fabuły wygrzać stare kości :)
OdpowiedzUsuńa ja zamiast dziadka do orzechów (swoją drogą- ciekawe dlaczego akurat dziadek do orzechów, a nie np. wujek?) mam ściereczkę i młotek i wkurzonych sąsiadów, którzy pode mną mieszkają ;)
Gorąco tam, gorąco...skąpe kostiumy, letnie kreacje, negliże...
UsuńI to nie jest harlekin!
Młotkiem to ja bym w laskowego nie trafiła ;-)
Dlaczego dziadek... hmm, bo to dziadek wnukom łupie orzechy, żadem tam wujek...
;-)
Pardon, że się "wtrancam", ale uśmiałam się jak norka (tak się mówi? Mnie to się już pokiełbasiło od językoznawstwa na przemian z neurologią i psuch kliniczną, więc nie łapię już żadnych frazeologizmów), więc usmiałam się z tej obawy Twojej o palce przy rozłupywaniu orzechów młodkiem.
Usuńnie wiem, co czytasz, o. Wiem, że nie Szwaję (chyba), bo ona szczecińskie klimaty
Również, nie wiem co czytasz, ale za to słońce dałabym wiele :)
OdpowiedzUsuńBrak dziadka do orzechów znusza do kombinowania :)
Fleszarową-Muskat zapewne
OdpowiedzUsuńA ja wiem, co czytasz, więc nie będę mówić, żeby inni się pomęczyli. Kupię Ci dziadka na urodziny ;)
OdpowiedzUsuńRozwiązanie zagadki w następnej wypowiedzi o książkowej tematyce zwanej dla uproszczenia recenzją ;-)
OdpowiedzUsuńa propos dziadka- wygrałam "Stulatka..." ;D