Zmotywowana do poszerzenia znajomości ( dotychczas tylko "Cudzoziemka") twórczości Marii Kuncewiczowej w ramach projektu "Marzec z Marią" zamierzałam przeczytać tylko "Dwa księżyce" stojące sobie cierpliwie na półce. Tymczasem napatoczyły się "Fantomy" i zadeklarowałam chęć przygarnięcia tejże książki. Ponoszę tylko koszt przesyłki. Czuję się jak kot, który upolował tłustą mysz. No dobra, chudą, bo to akurat dziś Popielec ;-)
W każdym razie cieszę się bardzo, dlatego dzielę tą radością.
Tyle.
Wracam do pisania o czym innym.
Na gratach? :) Też fajna, autobiograficzna, czytałam na spacerach z wózkiem, najbardziej ujmowało mnie imię syna Kuncewiczowej: Witold :)))
OdpowiedzUsuńJasne, że na gratach ;-)
OdpowiedzUsuńJejku, uświadomiłam sobie, że od wtorku piszę do Ciebie smsa... no ale tak zeszło....;-)
I gdzie ten sms? :)
Usuń