Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Powrót z wakacyjnego wyjazdu do Rabki zaowocował górą prania i garścią przemiłych wspomnień. Mam także parę książkowych obserwacji.
Zabrałam ze sobą kryminał "Tulipanowy wirus", ale lektura w plenerze niezbyt mi szła, toteż podczytywałam wieczorami w łóżku i w drodze powrotnej w samochodzie. I tak jeszcze nie skończyłam, ale przyznam, że fabuła łącząca współczesny Londyn i XVII w. Holandię oraz wątek tulipanów są bardzo intrygujące.
Zabrałam ze sobą kryminał "Tulipanowy wirus", ale lektura w plenerze niezbyt mi szła, toteż podczytywałam wieczorami w łóżku i w drodze powrotnej w samochodzie. I tak jeszcze nie skończyłam, ale przyznam, że fabuła łącząca współczesny Londyn i XVII w. Holandię oraz wątek tulipanów są bardzo intrygujące.
Niestety, czytających osób nie zaobserwowałam zbyt wiele, ale jednak parę takich było.
Widziałam panią czytającą "Sezon burz" Sapkowskiego, obok dziewczynka czytała "Dziennik cwaniaczka".
W restauracji jakaś pani jadła zupę i coś czytała (nie wiem co, niezbyt gruby tomik, ale zafascynowana była bardzo).
Przy tężniach jakiś tata czytał dziecku starutką książeczkę "Przygody Krasnala Hałabały" L. Krzemienieckiej, a jakaś mama - córce coś "młodzieżowego", nie wiem, co.
Na ławce dwie panie, młodsza i starsza, obie czytały - u tej młodszej podpatrzyłam książkę o Havlu.
Mieliśmy okazję posłuchać "Pippi..." czytanej przez Edytę Jungowską podczas Festiwalu Literatury dla Dzieci. Bardzo się Elwirce ( 4 l.) spodobało.
Na koniec anegdota z życia wzięta.
Otóż moja siostra opowiadała, że wracając raz wieczorem do mieszkania, już miała iść naokoło chodnikiem wzdłuż ulicy, zamiast skrótem przez plac zabaw, bo tam siedziała grupka młodzieńców. Mogła więc narazić się na jakieś zaczepki.
Usłyszała jednak, że dyskutują o.... twórczości Lema i o tym, który polski pisarz jest najbardziej znany za granicą. Toteż śmiało ruszyła na skróty przez plac.
Budujące, prawda ?:-)
Otóż moja siostra opowiadała, że wracając raz wieczorem do mieszkania, już miała iść naokoło chodnikiem wzdłuż ulicy, zamiast skrótem przez plac zabaw, bo tam siedziała grupka młodzieńców. Mogła więc narazić się na jakieś zaczepki.
Usłyszała jednak, że dyskutują o.... twórczości Lema i o tym, który polski pisarz jest najbardziej znany za granicą. Toteż śmiało ruszyła na skróty przez plac.
Budujące, prawda ?:-)
PS. Po perypetiach z odzyskaniem, uzupełnieniem listy książek przeczytanych w 2015 r. miałam problem z publikacją strony, ale już wszystko w porządku. Tytułu spisałam z głowy, nie w kolejności czytania. Być może coś pominęłam.
Zastanawiam się, o której książce z ostatnio przeczytanych napisać najpierw...
Oooo, bardzo budujące, młodzież rozprawiająca o Lemie! W sumie młodzież gada o książkach,ale chyba raczej o takim Harrym Potterze czy innych Wiedźminach, a tu proszę! A gdzie to było?Może jakiś rezerwat z chronionymi gatunkami? ;)
OdpowiedzUsuńTo było na Osiedlu Oświecenia, dzielnica bodajże Mistrzejowice, Kraków.
UsuńOsiedle Oświecenia :)
OdpowiedzUsuń