Płanetnik głuchy jak pień
naszych na brak deszczu skarżeń
nie słuchał.
Zabrał cień
i żarem dmuchał.
(ja)
Jak to śpiewała Budka Suflera? W wielkiej żyliśmy saunie i rzadko tak wypełzaliśmy na suchy ląd? ;-)
Skwar, spiekota,
pył i kurz,
chwila deszczu, mało burz
dość mam już.
Aura nie sprzyja pisaniu, teksty wiszą mi nad głową jak ten księżyc w pełni. Czytaniu też nie sprzyja. Utknęłam w kilku książkach. Dobre, ciekawe, ale mimo to mam jakąś blokadę. Zatem co zrobić, gdy blog zakurzony i spowija go cisza? Ano może stosik? Dawno go nie było cosik.
Nie wiem, czy udało mi się zgromadzić wszystkie przybytki od ostatniego razu, ale trudno. Będzie tyle, najwyżej coś dopiszę.
O, już mam "zguby":
Dwa tomy "Pana Samochodzika..." z kolekcji w kiosku :-)
Oto i ów stos:
5 szt.- nabyte w drodze kupna, w tym 2 książki z pierwszego numeru kolekcji Arcydzieła Literatury Rosyjskiej ( Mąż dzwonił " Agaa, jak się nazywa to, co mam ci kupić, to o carach?");
1 szt. - pożyczona (tu przyznam, że zawsze czytałam-myślałam "Taorminą" a nie "Toarminą")
1 wygrana,reszta - recenzyjna, z czego 11 zrealizowane, ale mam jeszcze zaległości z poprzedniego stosika, prezentowanego w czerwcu.
Na deser - z okazji niedawnego Dnia Blogera życzę Wam i sobie radości blotworzenia :-)
Widniejącą na szczycie stosiku Norkę dostałam od męża z tej okazji.
Oto okładka mojego zeszytu, gdzie czasem czynię zapiski:
Przyjemnej lektury. Na moim blogu ankieta zapraszam do głosowania.
OdpowiedzUsuńnie znam żadnej z tych ksiażek;)
OdpowiedzUsuńAle Tobie życzę miłego czytania;)