czwartek, 24 października 2013

Poezji ciut może... - Niebo w dobrym humorze

Nie przyszłam nikogo nawracać..., bo - posiłkując się słowami Wisławy Szymborskiej - tylko niektórzy lubią poezję: "Niektórzy - czyli nie wszyscy. /Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość. /Nie licząc szkół, gdzie się musi, /i samych poetów, /będzie tych osób chyba dwie na tysiąc"./
Nie każdy  lubi poezję, nie każdy ją czuje, nie każdy jej potrzebuje. Nie wyobrażam sobie jednak całkowitej ignorancji wobec tego rodzaju literackiego. Są nazwiska, nurty, tytuły, których po prostu nie wypada nie znać! Do nich należy m. in. ksiądz Jan Twardowski, którego biografię pt. "Ksiądz Paradoks" pióra Magdaleny Grzebałkowskiej miałam przyjemność czytać na początku bieżącego roku. Natomiast przez ostatnie miesiące przeglądałam i  podczytywałam sobie tom 10-ty  utworów zebranych poety,  opracowany przez jego spadkobierczynię Aleksandrę Iwanowską w którym zgromadzono wiersze z tomów z lat 1998 - 2002. Znalazły się tu teksty m.in. ze zbiorków:
  • Niebo w dobrym humorze
  • Elementarz
  • Resztę zostawić Łasce
  • Z pliszką siwą
  • Zielnik
  • Nadzieja uczy czekać
  • Mała ojczyzna
  • Wiersze zebrane
O cechach twórczości ks. Twardowskiego nie powiem nic nowego. Jest to poezja religijna, ale bardzo też zmysłowa, ludzka. Pełna paradoksów, humoru, wręcz żartobliwa.  Przepełniona wiarą, nadzieją i miłością, a także zachwytem nad życiem, przyrodą, Naiwna i prosta lecz  mądra i głęboka zarazem.

Chciałabym zwrócić uwagę na pewien utwór, a mianowicie "Trzy królowe" - pochodzący ze zbiorku "Jak tęcza co sobą nie zajmuje miejsca" (wyd. 2, 1999).
Jest to dość długi  wiersz, jak na tego poetę, który przyzwyczaił nas do lakonicznych, skondensowanych najczęściej kilkuwersowych form.  Przywiódł mi na myśl skojarzenie z "Opowieścią małżonki Świętego Aleksego" Kazimiery Iłłakowiczówny, a to za sprawą ukształtowania podmiotu lirycznego - oddania głosu osobie jakby "z tła" słynnej postaci, pokazania czegoś znanego od nieznanej, innej strony.Tu "mówią" żony Kacpra, Melchiora i Baltazara, oczekujące na powrót swych mężów ze śniadaniem, szalikiem i lekarstwem. Królowe są jak trzy Penelopy, jak zwykłe kobiety, krzątające się po domu, troskliwe i zapobiegliwe gospodynie, jednak samotne w tej przyziemnej codzienności, podczas gdy ich mężowie bujają w obłokach. Śpiesząc za gwiazdą - uciekają od rzeczywistości.
Podziwiam koncept poety, który skierował uwagę na aspekt wcale nie uwzględniany- wszak biblijne opowieści czy kolędy głoszą o Trzech Królach, a nikt nawet nie pomyśli, że oni mieli żony, rodziny, domy, koty i psy...., że były też Trzy Królowe i co się z nimi działo.

Wiersze ks. Twardowskiego niosą pociechę i ukojenie, wywołują uśmiech i skłaniają do zadumy. Pokazują, że to, co najprostsze bywa najważniejsze, a niebo "jest w dobrym humorze, chociaż ciężka jesień...". Wnoszą wiele ciepła  i pogody, zostawiając miejsce na łagodne zdziwienie.Warto poświęcić chwilę tej poezji.



5 komentarzy:

  1. Kocham Księdza Jana, jego wiersze, anegdotki wprowadzają promyki słoneczne do mojego życia, ale też umacniają i uczłowieczają wiarę. A wizyta w Jego mieszkaniu to jedno z najpiękniejszych moich wspomnień. Spowiedź też pamiętam, ale Ksiądz Jan już wtedy był troszku przygłuchy i głupio mi było, bo musiałam mówić troszku głośniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierszyki -promyki ;-)
      Uczłowieczają wiarę - dobrze powiedziane!
      Wspaniale mieć takie wspomnienia.
      Pozdrawiam biedronkowo ;-)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "... kiedy Bóg zamyka drzwi
    to otwiera okno..."

    Wiersz - lekarstwo.
    Zamykasz oczy, mówisz go w myślach, otwierasz oczy, świat jest lepszy.


    Niesie ukojenie.

    OdpowiedzUsuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów