„Między duchem a materią pośredniczy matematyka”
(H. Steinhaus)
(H. Steinhaus)
WYD. ISKRY 2014 |
Zacznę
od osobistej dygresji. Otóż, z własnej i nieprzymuszonej woli na
egzaminie maturalnym zdawałam matematykę, która wówczas była jednym z
przedmiotów do wyboru. Wychodziłam z założenia, że zawsze jakieś zadania
rozwiążę, bo nigdy nie miałam serca do elaboratów z historii, o
biologicznych testach nie wspominając. Nieskromnie przyznam, że w miarę
sobie radziłam, z wyjątkiem geometrii analitycznej, z której to
dziedziny chyba żadnego zadania nigdy nie zrobiłam do końca. W
studenckich czasach przez dwa lata mieszkałam ze studentką matematyki,
stąd nieobce mi pojęcia „analiza matematyczna” , „algebra liniowa”
itp.. Wiem także, że „topologia” to wcale nie nauka o drzewach ;-)
Obecnie nie sądzę, abym bez solidnej powtórki potrafiła cokolwiek
rozwiązać, albowiem „czas zatarł i niepamięć” te wszystkie wzory,
dowody, definicje i metody...
Tak
czy inaczej, matematykę darzę ogromnym szacunkiem i sentymentem, wszak
to „królowa nauk”. Powyższy wstęp stanowi niejako wyjaśnienie, skąd
wzięło się u mnie zainteresowanie książką o lwowskich matematykach.
Do przeczytania mojej opinii o tej książce zapraszam na stronę Czytajmy Polskich Autorów.
Remanent, czyli książka przeczytana w 2014 r.
Do przeczytania mojej opinii o tej książce zapraszam na stronę Czytajmy Polskich Autorów.
Remanent, czyli książka przeczytana w 2014 r.
Matematyka to czarna magia :)
OdpowiedzUsuńJak laik złapie od razu całkę, czy jakieś inne skomplikowane rzeczy to rzeczywiście- czarna... i to nie tylko magia... ;-) Jednak idąc krok po kroku od podstaw ,a przy tym mając trochę wyobraźni ,to nic strasznego.
UsuńWiadomo, nie każdy zostanie Pitagorasem ( nawiązując do serii książeczek z dawnej podstawówki), ale matematyka też dla ludzi ;-)