sobota, 10 stycznia 2015

"Srebrna Natalia", czyli pasmo biograficzne trwa

Okładka książki Srebrna NataliaOstatnio wręcz pasjami czytuję rozmaite biografie, toteż na mojej czytelniczej ścieżce nie mogło zabraknąć  "Srebrnej Natalii" - opowieści o gruzińskiej księżniczce, żonie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, pióra ich córki, Kiry, zwanej w dzieciństwie Kijkiem. 

Książka opublikowana w 2014 r. przez Marginesy nie jest nowością - to rozszerzone, poprawione i uzupełnione wydanie "Srebrnej Natalii" (2006), wzbogacone o nowe zdarzenia, zdjęcia i dokumenty.  A także  np. o taką ciekawostkę, że latem 2013 r. w Kaliszu "panna Nata" stała się bohaterką gry miejskiej - zabawy literackiej w szukanie śladów tej uwiecznionej poetyckimi strofami kobiety. W Kaliszu- albowiem to właśnie z tym miastem związana była spora część życia Natalii, córki Wiery ze Snaksarewów i Konstantego Awaliszwili (Awałow). 

Pierwsze rozdziały poświęcone są korzeniom - rodzinnym koligacjom i "cieniom Gruzji", dzieciństwu i dorastaniu Naty. W kolejnych - przemawia sama Natalia ( za sprawą spisanych przez córkę wspomnień)  i snuje opowieść o niezwykłym związku z poetą. Cytuje przy tym obszerne fragmenty jego utworów, także tych zaginionych, czy zniszczonych. Potem przedstawione są  dalsze losy rodziny - po otrzymaniu przez Konstantego karty mobilizacyjnej... Następnie czytamy o  pobycie w "zaczarowanym Krakowie", o ciężkich chwilach choroby, o innych kobietach w życiu Kota... wreszcie  o arkadyjskim pobycie w Praniu, tragicznym okresie śmierci i żałoby. Ostatnie rozdziały poświęcone są pieczy Natalii nad dorobkiem literackim męża, jej pracy nad tłumaczeniami, a także szczecińskim czasom, morskim wyprawom i własnej twórczości Natalii (pod pseudonimem Anna Glińska ukazały się "Kasia i inne", "Dom na Celnej", "Spotkajmy się w Bangkoku", "Gdzie mój dom"). Z zamorskich wypraw Gałczyńska wysyłała córce listy, których wybór  zamieszczono na kartach tej książki.

Przyznam, że nie miałam zielonego pojęcia o tych sprawach - o podróżach statkiem, tłumaczeniach z rosyjskiego, o powieściach dla młodzieży... W ogóle znałam postać Natalii tylko przez pryzmat poezji K.I.Gałczyńskiego, czyli bardzo jednostronnie. Tymczasem Kira Gałczyńska z ogromną starannością i dociekliwością zbudowała portret swojej matki, w wielu odsłonach, w wielu barwach. Uniknęła "laurki". Udało jej się osiągnąć przekaz bardzo osobisty, szczery, niezwykle rzetelny.
Kira wyznaje, że do dziś nie może pogodzić się z odejściem matki, rozmawia z nią tak jak wtedy, gdy była mała, jak i teraz, gdy  sama ma więcej lat niż ona w chwili odejścia. Jak mówi: "Ta książka jest dalszym  ciągiem naszych wielu rozmów, naszych wspólnych podróży, zaczętych lektur i niedosłuchanych koncertów. (...)  jest także relacją z moich rozmaitych poczynań (...) moją próbą opowiedzenia o niej, o jej dniu codziennym, wesołym i smutnym, o lekturach, koncertach i przyjaciołach". ( s. 361)

Niewątpliwie ta biografia bliskich sercu osób stanowiła dla Kiry duże wyzwanie, może nawet dzieło życia. To element oddania hołdu pamięci rodziców. Istotny wkład w historię literatury. Ważną kwestią jest to, iż biografię napisała córka, ale za punkt honoru postawiła sobie rzetelność i uczciwość w przekazywaniu informacji, faktów.  Próbowała wiele spraw zrozumieć, dotrzeć do nich. Natomiast bardzo krytycznie odniosła się do biografii pióra Anny Arno, wytykając autorce wiele błędów rzeczowych i przeinaczeń, zarzucając tendencyjność i brak profesjonalizmu.

"Srebrna Natalia" to piękna  podróż sentymentalna, która otwiera czytelnikowi wiele drzwi i okien, odkrywa zakamarki, jakich nie znajdziemy w podręczniku literatury, czy leksykonie. To opowieść o niepospolitych osobowościach, dwóch poetyckich duszach, które znalazły porozumienie na tym ziemskim padole. O kobiecie niesamowitej urody, nazwanej Cesarzową. O wyjątkowym uczuciu, łączącym "srebrną Natalię" i "zielonego Konstantego". Taka prawdziwa legenda...
Warto się nad tą  książką pochylić.


"Srebrna Natalia, czyli palcem planety obracasz" Kira Gałczyńska, Marginesy 2014.




4 komentarze:

  1. Patrz, a ja teraz czytam Niebezpieczny poeta o zielonym Konstantym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam właśnie są błędy rzeczowe. Szyld przywłaszczony przez poetę wg Arno brzmiał: "Akuszerka Bezpieczna", a to była: "Akuszerka Pechowa" ( jak mówi Kira "Toż to nienapisana Zielona Gęś!").
      Wg Arno przedwojenne wiersze nigdy po wojnie nie były publikowane - jak widac nie czytała trzytomowego wydania z 2002 r.
      Nie była nawet w Praniu. Napisała portret bardzo tendencyjny, wybiórczo traktując osobowość poety, tak poszła w stronę plotkarsko-skandaliczną.
      A tak w ogóle Anna Arno to pseudonim, autorka jest recenzentką wystaw plastycznych.

      Usuń

'Napisz proszę, chociaż krótki list" ;-)

Moja lista blogów